Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 09:49, 11 Listopad 2016 Temat postu: |
|
zuy_pan napisał: | janusz210 napisał: | Pat Metheny - jeden z największych wirtuozów jazzowej gitary |
Kurwa, nie sądzę. Znaczy nie interesują mnie jego umiejętności, ale muzyka którą robił jest w znacznej większości absolutną 2 ligą jazzu, jest nudna jak flaki z olejem i grażynkowa. |
1. Pat to świetny gitarzysta. Ma niesamowity styl.
2. Rzeczywiście na ogół gra straszne nudy - 2 liga jazzu? Chyba B klasa...
3. Ale nie zawsze. Pomijając jakieś free jazzy z Jaco i z Ornettem, ale polecam posłuchać jego dwóch pierwszych płyt solowych. Śliczna muzyka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
VaginalCannibal
Nosal
Dołączył: 04 Wrz 2016
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Polska Płeć: Mężczyzna
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 11:42, 13 Listopad 2016 Temat postu: |
|
A Tribe Called Quest - "We Got It From Here... Thank You 4 Your service" (2016)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
che
Hipopotam
Dołączył: 26 Gru 2011
Posty: 1967
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
|
Powrót do góry |
|
|
romanzkrainydeszczowców
Wafel
Dołączył: 26 Lip 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
|
Powrót do góry |
|
|
Malkolit
Wafel
Dołączył: 14 Sty 2016
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: GOP Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 16:29, 23 Listopad 2016 Temat postu: |
|
Amalia rzeczywiście jest świetna. Z Mourą problem faktycznie może polegać na tym, że jest najbliżej muzyki pop z podobnych wykonawców. Współpracowała chyba z Michaelem Jacksonem i podobnymi twórcami. Ale mnie to nie przeszkadza, dobrze się tego słucha.
Ostatnio raczej powtarzam sobie zasłuchane w ciągu roku płyty i patrzę, które faktycznie mi się spodobały i w którym kierunku iść dalej.
Poza tym, zgłębiam twórczość Fairport Convention, Liege and Lief to doskonały album, Unhalfbricking też.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Malkolit
Wafel
Dołączył: 14 Sty 2016
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: GOP Płeć: Mężczyzna
|
|
Powrót do góry |
|
|
Johanan
Wafel
Dołączył: 30 Lis 2013
Posty: 387
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 23:35, 02 Grudzień 2016 Temat postu: |
|
Tragedia Katarów to dzieło znakomite i podpisuję się pod rekomendacją!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Johanan
Wafel
Dołączył: 30 Lis 2013
Posty: 387
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 23:35, 02 Grudzień 2016 Temat postu: |
|
Chociaż dobrze, że zdechli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Malkolit
Wafel
Dołączył: 14 Sty 2016
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: GOP Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:07, 04 Grudzień 2016 Temat postu: |
|
Nie znam płyty, którą nagrałby Savall i nie byłaby co najmniej znakomita. Zobaczyć go na żywo to było marzenie, które się spełniło zanim jeszcze na dobre zacząłem słuchać jego muzyki. On po prostu żyje muzyką! Zdecydowanie najwybitniejszy twórca, jakiego widziałem (obok Cafe Zimmermann, ale tam nie podpasował mi repertuar; twórców klasycznych nie liczę, bo nie utkwili mi w pamięci, jeszcze za mały jestem na nich).
A dziś zgłębiam A Passion Play i bardzo mi się ten album podoba. Ostatnio nie ma dnia bez Andersona i jego muzyki. Zacząłem też słuchać Curved Air (Phantasmagoria jest cudna, choć kiedy pani śpiewa "Viva la nation!" to czuję się jak neojakobin) i Manfreda Manna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 23:02, 09 Grudzień 2016 Temat postu: |
|
King Crimson - KCCC 46 - Live at the Marquee, 1971
King Crimson w wersji yassowej Serio, miejscami to brzmi jak te różne płyty jazz-rockowo eksperymentalnych kolegów Tymona. Nie wiedziałem, że King Crimson grało aż takie rzeczy... w takich dawkach!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 10:55, 12 Grudzień 2016 Temat postu: |
|
Malkolit napisał: | A dziś zgłębiam A Passion Play i bardzo mi się ten album podoba. |
Nie przekonałem się nigdy do tego albumu. Myślę, że wielu krytykom proga mógłby służyć za negatywny przykład przerostu ambicji nad pomysłami i umiejętnościami. Choć w przeciwieństwie do mniej udanych dzieł JT z okresu późniejszego da się przynajmniej słuchać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Malkolit
Wafel
Dołączył: 14 Sty 2016
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: GOP Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:37, 12 Grudzień 2016 Temat postu: |
|
No, do 1978 nie wydali nieudanej płyty (a potem po wspaniałej Heavy Horses przyszedł kiepski Stormwatch). A Passion Play to zupełnie inny album niż Thick as a Brick, trochę nawet trudniej, podobnie jak Minstrel in the Gallery, wchodzi do głowy, ale trzyma wysoki poziom (choć słychać zaburzenia w płynności, to nie leci tak gładko, jak TAAB). Fajna jest ta wstawka o zającu, umieć tak pisać i tak przedstawiać - marzenie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 14:42, 12 Grudzień 2016 Temat postu: |
|
Malkolit napisał: | No, do 1978 nie wydali nieudanej płyty |
Do 78 wydali War Child i Too Old to Rock 'n' Roll: Too Young to Die!, które są potworne. To zdecydowanie najgorsze płyty wybitnego zespołu wydane w klasycznych dla niego latach.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Pon 14:42, 12 Grudzień 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Malkolit
Wafel
Dołączył: 14 Sty 2016
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: GOP Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:38, 12 Grudzień 2016 Temat postu: |
|
Ja uważam, że obie płyty są zupełnie dobre. Nie wielkie, jak choćby Songs from the Wood, ale dobre i trzymające niezły poziom z fajnymi aranżacjami Palmera. Na innych płytach tylko pojedyncze utwory są słabsze (np. na Aqualungu). Lipa zaczyna się na Stormwatchu, gdzie dwa pierwsze utwory są dobre, a następne już znacznie gorsze. Zwłaszcza, że Wachta ma dość bidne brzmienie. A War Child i Too Old... to taki lekki rock, bez czegoś szczególnego, ale na poziomie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:39, 12 Grudzień 2016 Temat postu: |
|
Malkolit napisał: | A War Child i Too Old... to taki lekki rock, bez czegoś szczególnego, ale na poziomie. |
Szczerze mówiąc, gdy ja słyszę "lekki rock" to myślę sobie o przebojowym rocku. Np. takie "Somebody to Love" Jeffersonów jest przykładem lekkiego rocka. Albo jakieś co lepsze utwory Beatlesów. Ostatecznie może być nawet Shocking Blue. Powiedziałbym, że nawet JT mieli przykłady utworów, które mógłbym zaliczyć do lekkiego rocka, choćby płyta Stand Up jest lekka i bardzo przebojowa, ponadto utwory "Living in the Past" czy "Teacher" to też całkiem fajne, lekkie przeboje. Natomiast te dwie płyty to nudne i pretensjonalne gówno, a po ich przesłuchaniu absolutnie nic nie pozostaje w pamięci. Równie dobrze można byłoby powiedzieć, że, za przeproszeniem, Pendragon to lekki rock.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Pon 20:40, 12 Grudzień 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Malkolit
Wafel
Dołączył: 14 Sty 2016
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: GOP Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 00:53, 16 Grudzień 2016 Temat postu: |
|
No mi na hasło "lekki rock" jako pierwsi na myśl przychodzą Dire Straits, The Beatles też mogą być. Stand Up jest w dechę, płyta świetna od początku do końca (coś jak Pieśni z lasu czy Konie). A te dwie uważam za po prostu solidne granie, ot, takie 5-6 (pojedyncze fragmenty jak Skating Away... nawet wyżej) w skali do 10. Ale ja chyba wolę mniej skomplikowaną muzykę od Ciebie. Inna rzecz, że ja znaczną część popu oceniam gdzieś w okolicach średniej (przynajmniej tego starszego, bez uwzględniania ostatnich jakichś 15 lat, bo to ani wybitne, ani większość z tego szczególnie nie przeszkadza - chyba, że ktoś wyje jak Adele albo ma nowoczesne ostatnio brzmienie).
Mimo wszystko sądzę, że między arcydziełem (też nie lubię szafować tym określeniem) a gniotem jest sporo miejsca na inne rzeczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Malkolit
Wafel
Dołączył: 14 Sty 2016
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: GOP Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:34, 29 Grudzień 2016 Temat postu: |
|
Capella Antiqua Bambergensis - In The Bleak Midwinter
Album świąteczny z udziałem Arianny Savall i Pettera Johansena. Ładne to jest, przyjemnie się słucha, szczególnie głębokiego głosu Pettera na tle akompaniamentu skrzypiec. Nie rozumiem tylko, dlaczego WMP klasyfikuje ten album jako "Alternative" - co tam jest alternatywnego? Dla porządku raczej powinno być "classical"...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 03:04, 30 Grudzień 2016 Temat postu: |
|
Trondheim Jazz Orchestra & Kim Myhr - Stems and Cages (2010)
Trondheimska Jazz Orchestra to w sumie taki rówieśnik Fire! Orkiestry, niemniej na Stems and Cages grają dosyć luźne, hałaśliwe kompozycje ale, w przeciwieństwie do latających na kwasie (i nieziemskich petardach pod dupą, znaczy, na rakietowym groovie) koleżków z Ognia! brzmi to nie jak napierdolone specyfikami wiewiórki, bardziej jak taka orkiestra inspirowana współczesną muzyką poważną, tą taką bardziej niepokojącą jej odmianą. Może trochę jak Rothko Chapel Feldmana? Zerżnąłem porównanie do Feldmana, ale ma sens.
Fields of Fertility z płytki jest bardzo ładne.
Dosyć niepokojąca rzecz. Obczajcie, bo fajne. Taki prawdziwy dżez zagłady, ale nie takie nudy.
Na dniach może skrobnę na temat ich płyty z 2016 roku i lajwa z 2005 z Czikiem Koregą.
Trondheim Jazz Orchestra - In The End His Voice Will Be The Sound Of Paper (2016)
Nie mam zbyt wiele do napisania. Pojebany klimat przypominający współczesną awangardę, wokal Jenny Hval (bardzo pasujący do całości) i miejscami przykładowo pętle gitarowe oraz podobne cuda. Bardzo warto, polecam!
Chick Corea & Trondheim Jazz Orchestra - Live at Molde (2005)
Bardzo przyjemna płyta, ale dla mnie miejscami za gładka, ale pomijając ten fakt to fajnie brzmią rzeczy Czika Koregi (hehe, protezy klawiszy przyklejane na Koregę) przearanżowane przez typa z Norwegii. Można obczaić z nudów, bardzo eleganckie i ładnie wyprodukowane.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Nie 20:35, 01 Styczeń 2017, w całości zmieniany 9 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 20:39, 01 Styczeń 2017 Temat postu: |
|
Crimetime Orchestra - Life is a Beautiful Monster (2005)
Kolaboracja współczesnej śmietanki 'młodych' ECMowców (czytaj nie dziadów po lat 50+, tylko młodsze chłopaki) pod dyrekcją Bjørnara Andresena (basista lubianego na forum projektu Min Bul z 1970) - bigbandowe aranżacje, trochę zabawy taśmami i groove'ów w Davisowskiej estetyce. Mocna rzecz, warto znać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|