FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Galerie
Rejestracja
Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
b-side
Wafel

Dołączył: 29 Mar 2015
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Planeta Melmaq Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:58, 26 Wrzesień 2017 Temat postu: |
|
Cytat: | Lubić można, ale twierdzić, że jest to koniecznie to akurat kłamstwo |
Nigdzie nie napisałem, ze to konieczne
Co najwyżej uznałem ten parametr za niezbędny dla mnie przy zakupie.
Cytat: | Sony wie więcej o produkcji sprzętu elektronicznego od firm, których nawet jeszcze nie było kiedy powstawał standard CD. |
Uch, nie wiem, czy "możemy się zgodzić". Bo Sony to nie jest jeden Pan Sony tylko rzesza ludzi i wielkie korpo, w którym - pewnie tak jak w przemyśle samochodowym - finalne produkty tworzą księgowi, a nie techniczni.
To znaczy, że techniczni projektują zajebistą rzecz, a potem przychodzi gość, który ustala co wywalić, żeby się koszt zgadzał.
Teoretycznie też preferuję doświadczenie od czary-mary, ale akurat branża muzyczna jest chyba najbardziej specyficzna ze wszystkich i alternatyw jest od cholery. W takich komputerach masz 2 firmy od kart graficznych, a każda mi kilku producentów. Wybór prawie żaden. Tutaj jedziesz na targi i masz 100 wystawców, każdy ze swoją lampą, kabelkiem czy inną częścią. Wydaje mi się, że to się dzieje nie bez powodu.
Cytat: | Naprawdę da się mieć solidne tłumienie i słuchać w efektywnym ciśnieniu ~88-90dB, gdzie jest to jeszcze poziom zdrowy w zakresach do 2-3 godzin. |
Ale jeszcze raz - w słuchawkach innych niż dokanałowe?
Dla mnie np. największy komfort to są nauszne, ale "otwarte", te które sobie leżą na uchu a nie je całkiem zakrywają. Tu nie bardzo wyobrażam sobie dobre tłumienie.
Cytat: | Póki nie ma testów przynajmniej ślepych, a najlepiej podwójnie ślepych, to nie będziesz w stanie tego ocenić. |
Tak, ale ja nie kupuję po to, by mieć naukową pewność obiektywnej wyższości sprzętu nad innym . Bardzo możliwe, że mój mózg jest po drodze oszukany, ale nie mam nic przeciwko temu.
Generalnie nie uważam, że oszukiwanie mózgu to coś złego. Żyjemy na co dzień z oszustwem jakim jest to, że nie widzimy własnego nosa (dopóki nie zamkniemy 1 oka). Albo chlejemy wódę czy bierzemy inne specyfiki, żeby się dalej oszukiwać - co zresztą często sprzyja obecności muzyki.
Na pewno odcinanie się od oszustw daje inne doznania i przemyślenia. Ja się czuje dobrze z innymi aspektami, na których się koncentruję.
W kwestii winyla rozumiem, wciąż się nie znam i się nie upieram, ale - j/w.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Filas
Moderator

Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:39, 26 Wrzesień 2017 Temat postu: |
|
b-side napisał: |
Cytat: | Sony wie więcej o produkcji sprzętu elektronicznego od firm, których nawet jeszcze nie było kiedy powstawał standard CD. |
Uch, nie wiem, czy "możemy się zgodzić". Bo Sony to nie jest jeden Pan Sony tylko rzesza ludzi i wielkie korpo, w którym - pewnie tak jak w przemyśle samochodowym - finalne produkty tworzą księgowi, a nie techniczni.
To znaczy, że techniczni projektują zajebistą rzecz, a potem przychodzi gość, który ustala co wywalić, żeby się koszt zgadzał.
|
A chińska firma nie tnie kosztów na pracownikach i na R&D tak, byle tylko działało, BO TO PRZECIEŻ MAŁY INTERES I NA PEWNO MAJĄ NA UWADZE INTERES KLIENTA, A KORPORACJE NIE.
Serio? Ja tego nie kupuję, przykładowo producent mojego Prodigy HD2 zachęca do wymiany opampów w karcie, chociaż z punktu elektronicznego to najbardziej debilny pomysł, na jaki można wpaść, to chyba mówi samo za siebie. Ot, taki magnes na maniaków, którzy nie wiedzą czemu to idiotyczne.
I te paskudne korporacje - w przeciwieństwie do chyba 3/4 chińskich firm - nadal wydają setki razy więcej na poprawne tłumaczenie instrukcji tudzież opisów na kartonach. A niby tną, gdzie się da.
Chociaż dbają o to, żeby potem głupio nie wyglądać przed klientem. Skoro olewa się aspekt wizerunkowy, to z resztą też może bywać bardzo różnie, tym bardziej, że mało która z tych firm poda Ci więcej aspektów świadczących o lepszości rozwiązania ponad 'no tu jest taki TOP KLAS przetwornik', gdzie to 'TOP KLAS przetwornik' jest wyjęte z materiałów marketingowych z karty produktu samego przetwornika. Zresztą: sprzęt Creative czy ASUS-a też miewał swoje grube problemy, ale sterownik ESI\Audiotraka to już porażka jak diabli. Działa, co jest zasługą VII, która jest - o nie, znowu! - weteranem branży hardware'owej i po prostu wie, jak takie rzeczy robić.
b-side napisał: |
Teoretycznie też preferuję doświadczenie od czary-mary, ale akurat branża muzyczna jest chyba najbardziej specyficzna ze wszystkich i alternatyw jest od cholery. W takich komputerach masz 2 firmy od kart graficznych, a każda mi kilku producentów. Wybór prawie żaden. Tutaj jedziesz na targi i masz 100 wystawców, każdy ze swoją lampą, kabelkiem czy inną częścią. Wydaje mi się, że to się dzieje nie bez powodu. |
W branży pecetowej też nie od parady masz tylko dwie firmy (a w zasadzie wcale nie, bo jest jeszcze Intel, którego po prostu stać na produkcję kart zintegrowanych, także nie kłam, poza tym poddostawców sprzętu OEM na własnych płytach drukowanych i z innymi nieraz systemami zasilania/chłodzenia/etc. jest dużo), bo po prostu rozwój technologiczny - ale taki wymierny, a nie olej z węża - jest, kurwa, drogi w chuj. Tymczasem 3/4 sprzętu audiofilskiego nie wychodzi za OPAMP-y audiofilskie, których cena jednostkowa to maksymalnie $25 za sztukę! Co gorsza źle zaprojektowany obwód przy tego typu precyzyjnym sprzęcie (a stosowanie takich elementów po prostu WYMAGA dobrego projektowania) potrafi poprowadzić temat w zupełnie gorszym kierunku, niż budżetówka za 100zł. Taka jest technologia, elektronika, fizyka, takie są po prostu fakty i tyle.
Poza tym, tak samo nie bez powodu częśc firm zaprzecza testom podwójnie ślepym (i ich nie prowadzi, bo przecież wtedy by wyszło, że to bujda), a inna część przy okazji sprzedaje podstawki pod kable za myljon i odmagnesowywacze do płyt CD. Dziwne, że nie oferują jeszcze podłączenia prądu bezpośrednio do elektrowni. Branża audio jest chłonna i w zastoju od momentu wyjścia płyty CD, bo takich dyrdów jak płyta DVD-Audio (skądinąd super jako nośnik wielokanałowy, ale 5.1 w tych latach to naprawdę jest dowcip, gdy szłoby zaprojektować setki inych systemów wyższej jakości, ale nikt tego i tak potem nie uzywa) czy SACD nie można uznać za rzeczywistą alternatywę i konkurencję.
Dlaczego jest w zastoju? Niestety jedynie już tor analogowy da się poprawiać. Albo raczej same głośniki, bo 'wystarczającą doskonałość' torów cyfrowych da się wykazać bardzo łatwo, w sumie nawet opiszę taki eksperyment. Wystarczy wstawić dany testowany tor i zbadać, czy sygnał po przejściu przez niego jest identyczny z wejściowym. Jeśli tak, to mamy tor doskonały - w granicach błędu pomiarów oczywiście, ale sprzęt pomiarowy jest i tak dziesiąstki, o ile nie tysiące razy dalej dokładny od sprzętu fonicznego. Taką próbę przechodzi 3/4 tego okropnego sprzętu korporacyjnego, a takie wymysły jak m.in. moja HD2 (która kosztuje niebotyczne 400zł, ale nie mogę się zebrać do jej sprzedaży) miewają z tym problem. Na dobrą sprawę za cenę większości klocków audio 's wysszej pułki' idzie kupić porządny oscyloskop, który będzie, w przeciwieństwie do sprzętu audio za te same pieniądze, technologicznie z roku 2017, a nie 1998. Bolesna, twarda prawda. Przy gramofonach podobno też bywa o tyle zabawnie, że stosuje się technologie napędzania talerza o wiele gorsze, ale za to bardziej efektowne wizualnie i z utrwaloną 'reputacją' - której jak zwykle nikt pozytywnie nie udowadnia w kontrolowanych warunkach. To jak ze skrzypcami Stradivariusa, które brzmią gorzej od nowych, porządnych skrzypiec, a przynajmniej tak wykazali muzycy-weterani.
Chińczycy (i europejscy oszuści też nie) tak naprawdę nie stosują jakichś magicznych części w swoim sprzęcie za $7-8k. Swego czasu jedna z firm - Goldmund - przepakowywała odtwarzacz Pioneera DV-300 w swoje obudowy i dodawała parę nalepek. [link widoczny dla zalogowanych]
Sprzęt za $80 przechrzczano na sprzęt za $8900. Jeśli to nie jest oszustwo, to co nim jest?
Najbardziej zabawne jest to, że rozmawiamy tu o firmach takich jak Pioneer, Sony czy Philips, gdzie przecież standard CDDA (Redbook) opracował właśnie Sony z Philipsem... Ale nie, to przecież złe korpo, które nie mają pojęcia o technologii, a prawdziwy sprzęt robi się tylko u żółtka w garażu. Przecież połowa takich firm z dupy nie ma zupełnie budżetu na porządny risercz!
b-side napisał: |
Cytat: | Naprawdę da się mieć solidne tłumienie i słuchać w efektywnym ciśnieniu ~88-90dB, gdzie jest to jeszcze poziom zdrowy w zakresach do 2-3 godzin. |
Ale jeszcze raz - w słuchawkach innych niż dokanałowe?
Dla mnie np. największy komfort to są nauszne, ale "otwarte", te które sobie leżą na uchu a nie je całkiem zakrywają. Tu nie bardzo wyobrażam sobie dobre tłumienie. |
Otwarte, nie zakrywające nie są możliwe z dobrym tłumieniem i taki sprzęt jest ogółem przeznaczony do sportu tudzież poruszania się w ruchu miejskim jeśli potrzebujemy pełnego oglądu sytuacyjnego w kwestii dźwięków zewnętrznych. Z punktu widzenia ochrony słuchu jest to sprzęt okropny i nigdy bym go do miasta nie ubrał, bo miałem okazję sprawdzić sprzęt pół-otwarty w mieście. Nie, nie, po stokroć nie. Sprzęt wokółuszny za to nadaje się do tego idealnie, a kto go nie lubi, ten po prostu inwestuje w dobre, wygodne dokanałówki, na dodatek przy kwotach niewiele powyżej kilkuset złotych dostajemy już nawet sprzęt dopasowany do odlewu ucha. Skoro można tak, to cała reszta jest w zasadzie bez sensu. Jasne, kupuję argument o niechęci do oderwania od rzeczywistości, ale należy pamiętać, że jest to wyjątkowo paskudny kompromis, gdzie za pewien dysonans psychiczny (prosty do przewalczenia) płacimy uszkodzeniami ucha i gorszym odbiorem muzyki. Lepiej chyba jednak po prostu zdjąć te słuchawki na przejściu dla pieszych.
b-side napisał: |
Tak, ale ja nie kupuję po to, by mieć naukową pewność obiektywnej wyższości sprzętu nad innym . Bardzo możliwe, że mój mózg jest po drodze oszukany, ale nie mam nic przeciwko temu.
Generalnie nie uważam, że oszukiwanie mózgu to coś złego. Żyjemy na co dzień z oszustwem jakim jest to, że nie widzimy własnego nosa (dopóki nie zamkniemy 1 oka). Albo chlejemy wódę czy bierzemy inne specyfiki, żeby się dalej oszukiwać - co zresztą często sprzyja obecności muzyki.
Na pewno odcinanie się od oszustw daje inne doznania i przemyślenia. Ja się czuje dobrze z innymi aspektami, na których się koncentruję.
W kwestii winyla rozumiem, wciąż się nie znam i się nie upieram, ale - j/w. |
Jak możesz w takim razie twierdzić, że dokonujesz rozsądnego zakupu, skoro akceptujesz fakt, że robi się ciebie w bambuko, ale nawet nie do końca wiesz w którym miejscu? Żeby mówić o świadomości bycia oszukanym to najpierw trzeba wiedzieć gdzie się idzie na kompromis. Przeciwko samemu oszukiwaniu mózgu nic tak w zasadzie nie mam, chyba, że idzie o kwestie oceny jakości, ale rzeczywistej oceny, a nie po prostu wykorzystywaniu pewnych kruczków, które - gdy nagle warunki nie pasują - przestają działać i dostaje się po prostu gorszy produkt. To tak, jak gdybyś smród starych jaj zabijał po prostu jakimś innym aromatem: fajnie, ale po co kupować stare jaja, skoro można kupić świeże i nie bawić się w cały ten pierdolnik?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Wto 22:40, 26 Wrzesień 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sheik Yerbouti
Nosal

Dołączył: 07 Lis 2017
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mars Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 13:10, 10 Listopad 2017 Temat postu: |
|
Mi przez większość życia towarzyszy emeptrujka Manty taka czarnawa, ponadto mam od kilku lat niezawodne słuchawki od iPhone 5s i takie combo jest o tyle fajne, że jest także zajebiste i należycie pozwala mi to eksplorować dźwięki puszczy jazzowej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Filas
Moderator

Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:19, 10 Listopad 2017 Temat postu: |
|
Już lepiej kupić te Panaski HJE-125 za 30zł niż męczyć się z gniotami od Ejpla, chociaż EarPodsy to już nie taka straszna katastrofa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sheik Yerbouti
Nosal

Dołączył: 07 Lis 2017
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mars Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 15:16, 10 Listopad 2017 Temat postu: |
|
No te suchawki douszne w sensie z taką gąbką-przyssawką to diabelnie niewygodne gówno dla mnie jest. Erpodsy idealnie leżą w uchu, nie czuję dyskomfortu gdy je mam, a te przyssawkowe powodują u mnie arachnofobie, tyle że nie na pająki a na chujowo dopasowane do ucha słuchawki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|