Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

David Lynch

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Inne dziedziny sztuki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 15:20, 09 Czerwiec 2017 Temat postu:

Mnie natomiast nurtuje pytanie, gdzie znajduje się ten prawdziwy Agent Cooper? Czy on w ogóle jest agentem FBI? Obecnie mamy taką sytuację, że Ani "zły Cooper" (Mister C), ani "dobry Cooper" (Dougie) nie są Cooperem... To gdzie jest ten realny Cooper? Wciąż w Czarnej Chacie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:29, 09 Czerwiec 2017 Temat postu:

doggod napisał:
Mnie natomiast nurtuje pytanie, gdzie znajduje się ten prawdziwy Agent Cooper? Czy on w ogóle jest agentem FBI? Obecnie mamy taką sytuację, że Ani "zły Cooper" (Mister C), ani "dobry Cooper" (Dougie) nie są Cooperem... To gdzie jest ten realny Cooper? Wciąż w Czarnej Chacie?

Że kto?
W dwóch pierwszych sezonach poznajemy agenta specjalnego Coopera, jako osobę z zewnątrz, która stara się rozwikłać zagadkę. Jest to ktoś z zewnątrz, obcy, co z resztą zarzuca mu jego niedoszła zabójczyni. Dopiero pod sam koniec sezonu Cooper zaczyna się angażować w życie społeczności Twin Peaks, zakochuje się, pragnie osiąść w miasteczku na stałe, zaraz pojawia się Windom i zaciąga go do chaty. Z dwóch pierwszych sezonów znamy zatem Coopera głównie jako kogoś kto się przygląda, analizuje i osądza. Natomiast jaki jest, gdy przyjdzie mu się zmierzyć z dylematami dotyczącymi własnej osoby - nie wiemy.
W trzecim sezonie poznajemy odpowiedź - jest to jednostka rozdarta podobnie jak bohaterowie spraw, które są przedmiotem jego dociekań. Jego rozterka polega na tym, że dążąc do perfekcji staje przed dylematem, czy być perfekcyjny w sensie moralnym, tak aby ludzie uznawali go za perfekcyjnie dobrą osobę, czy może lepiej osiągnąć perfekcję w zaspokajaniu swoich popędów, w dążeniu do ustanowionych przez siebie celów. Gdzie jest ten właściwy? W pewnym sensie trochę w tym "dobrym" i trochę w tym "złym". A jak będzie wyglądało rozstrzygnięcie dylematu? Zobaczymy....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 18:49, 09 Czerwiec 2017 Temat postu:

kobaian napisał:

to jednostka rozdarta podobnie jak bohaterowie spraw, które są przedmiotem jego dociekań. Jego rozterka polega na tym, że dążąc do perfekcji staje przed dylematem, czy być perfekcyjny w sensie moralnym, tak aby ludzie uznawali go za perfekcyjnie dobrą osobę, czy może lepiej osiągnąć perfekcję w zaspokajaniu swoich popędów, w dążeniu do ustanowionych przez siebie celów. Gdzie jest ten właściwy? W pewnym sensie trochę w tym "dobrym" i trochę w tym "złym". A jak będzie wyglądało rozstrzygnięcie dylematu? Zobaczymy....


Ale gdzie jest ta jednostka rozdarta? Bo ja jej nie widzę. Widze dwie różne połówki w dwóch różnych bytach. A co się dzieje z tą prawdziwą osobowością/bytem realnym Coopera? Innymi słowy, zaginął indywidualizm Coopera. Oczywiście, nie jest to zarzut pod adresem Lyncha, że coś mu umknęło, wręcz przeciwnie. Chyba nigdy nie było takiego reżysera, artysty, jak Lynch, który z taką pieczołowitością i wieloznacznością dokonałby strukturalizacji osobowości człowieka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Pią 19:46, 09 Czerwiec 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:16, 09 Czerwiec 2017 Temat postu:

Ale Dougiego już nie ma, został wyprodukowany "po coś i przez kogoś" i zmienił się w złotą kulkę po wessaniu do black lodge. Cooper "dobry" nie jest Dougiem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:17, 09 Czerwiec 2017 Temat postu:

doggod napisał:

Ale gdzie jest ta jednostka rozdarta? Bo ja jej nie widzę. Widze dwie różne połówki w dwóch różnych bytach. A co się dzieje z tą prawdziwą osobowością/bytem realnym Coopera?

Nie wiem na ile używanie określeń "prawdziwa osobowość", czy "byt realny" w odniesieniu do filmów Lyncha ma w ogóle sens. Ale przyjmując, że wiem, o co Ci mniej więcej chodzi, powiem tyle, że w momencie, gdy przez dwa sezony postać robi za obserwatora wydarzeń z zewnątrz, trudno mi w ogóle wypowiadać się na temat "prawdziwej osobowości", bo ona nie ma się za bardzo w czym nam objawić. Ja obstawiałbym raczej, że na temat tej "prawdziwej osobowości" możemy dopiero teraz snuć jakieś refleksje, gdy została ona rozbita na różne postacie.
"Rozdarta" to może zbyt daleko idące określenie, ale mnie przynajmniej wniosek, iż "dobry" i "zły" Cooper odnoszą się do przynajmniej do pewnych refleksji, czy dylematów tej, jak żeś to ujął, "realnej" osoby.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 06:29, 10 Czerwiec 2017 Temat postu:

kobaian napisał:

Nie wiem na ile używanie określeń "prawdziwa osobowość", czy "byt realny" w odniesieniu do filmów Lyncha ma w ogóle sens. Ale przyjmując, że wiem, o co Ci mniej więcej chodzi, powiem tyle, że w momencie, gdy przez dwa sezony postać robi za obserwatora wydarzeń z zewnątrz, trudno mi w ogóle wypowiadać się na temat "prawdziwej osobowości", bo ona nie ma się za bardzo w czym nam objawić. Ja obstawiałbym raczej, że na temat tej "prawdziwej osobowości" możemy dopiero teraz snuć jakieś refleksje, gdy została ona rozbita na różne postacie.
"Rozdarta" to może zbyt daleko idące określenie, ale mnie przynajmniej wniosek, iż "dobry" i "zły" Cooper odnoszą się do przynajmniej do pewnych refleksji, czy dylematów tej, jak żeś to ujął, "realnej" osoby.


Snuję rozważania jedynie na temat 3 sezonu. Choć w sumie rozpad osobowości Coopera nastąpił już w drugim sezonie, gdy właśnie zintegrował się z tą społecznością twinpeaksową i porzucił swój czarny garnitur na korzyść jakichś kraciastych, kolorowych koszul i dżinsów.
Termin "prawdziwa osobowość" był tu użyty też niezbyt precyzyjnie. Chodziło mi o to, że w pierwszych dwóch sezonach mimo wszystko poznaliśmy dość dobrze Coopera. Wiedzieliśmy, czym się zajmował, poznaliśmy jego wymiar etyczny, główne cechy charakteru, jak empatia czy zdolność do poświęceń; poznaliśmy również jego religijne preferencje, które sięgały buddyzmu. Dzięki temu posługiwał się w swojej pracy intuicją oraz starał się odczytywać rzeczywistość na podstawie zaistnienia pozornych, nieistotnych przypadków. Wiemy kogo kochał i kogo zaczął kochać. Znaliśmy też jego przyjaciół i to, co oni o nim myśleli. To wszystko stworzyło pewien obraz jego osobowości. Sądzę, że realny (w sensie metapostaci filmowej, tak, jak to było w przypadku 'Mullholland Drive" i jej bohaterki, która "realnie" była kelnerką i miała aspiracje zostania znaną aktorką).

Inna sprawa. Czy nie sądzisz, że w 3 sezonie Lynch dokonał nałożenia na siebie przeszłości, teraźniejszości i przyszłości? Pamiętasz obsługę hotelową, tego zniedołężniałego dziadka, który czasami pomagał Cooperowi, choćby wtedy, gdy został postrzelony? Ten dziadek dokładnie tak samo się poruszał, jak Dougie-Cooper. Podobnie się zachowywał - tak, jakby był oderwany od rzeczywistości. Miał te same gesty - jak chociażby kciuk uniesiony do góry. Mam taka teorię, że ten dziadek jest naszym "realnym" Agentem Cooperem z odległej przyszłości. Adekwatna przeszłość Coppera jest tu objawiona w postaci syna żony Dougiego, czyli żona ta tak naprawdę jest matką Coopera. Sądząc po reakcji Dougiego-Coopera, który widząc smutnego syna w samochodzie, albo wcześniejszej (w 4 odcinku), gdy odwzajemnił radość i dobry humor chłopca, istnieje między nimi jakiś duchowy związek.
Zresztą motyw matki jest tu też wyeksponowany i chyba bardzo ważny. Ale o tym może innym razem napiszę. bo już nie chce mi się klepać w klawiaturę Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Sob 06:42, 10 Czerwiec 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kłopoty z Myszami
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 09:08, 10 Czerwiec 2017 Temat postu:

vv

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kłopoty z Myszami dnia Pią 02:05, 17 Listopad 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 10:33, 11 Czerwiec 2017 Temat postu:

Dla mnie klucz do tego "prawdziwego" Coopera leży z jednej strony w interpretacji zdarzeń z ostatniego odcinka Twin Peaks, z drugiej zaś zależy od informacji o tym, co robił przez te 25 lat.

Moja interpretacja ostatniego odcinka jest taka, że Cooper doznaje szoku. Szok ten spowodowany jest sytuacją, gdy jak mu się wydaje, znalazł swoją drugą połowę, ta w zupełnie niespodziewanym momencie, gdy wszystko zdaje się układać pomyślnie, usiłuje popełnić samobójstwo. Windom Earl jest w mojej interpretacji postacią całkowicie fikcyjną, taki ktoś, na kogo Cooper zrzuca odpowiedzialność za swoje życiowe niepowodzenia. Tak jak dzieci mają czasem zmyślonego przyjaciela, tak ten ma zmyślonego nieprzyjaciela, któremu przypisuje różne własne czarne myśli, błędy i obarcza winą za porażki.

Próba samobójcza Anie (skądinąd z tego co wiemy z serialu niepierwsza) powoduje, że świat naszego bohatera legł w gruzach. Są dwie skrajne, ale zarazem naturalne reakcje w takiej sytuacji. Jedną z nich jest stupor, drugą zaś przewartościowanie wszystkich wartości. Lynch zafundował nam te dwie alternatywy równocześnie i dopóki nie dowiemy się więcej nie mamy nawet zbytnich podstaw do spekulowania na temat "realnego" Coopera. Nie mamy nawet jeszcze wystarczających przesłanek, by ocenić, na ile Cooper miał po prostu pecha, że trafił na osobę o samobójczych skłonnościach, a na ile on sam mógł się do tej próby samobójczej przyczynić. Więc ja na razie w tej sprawie zawieszam sąd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:22, 11 Czerwiec 2017 Temat postu:

kobaian napisał:
Dla mnie klucz do tego "prawdziwego" Coopera leży z jednej strony w interpretacji zdarzeń z ostatniego odcinka Twin Peaks, z drugiej zaś zależy od informacji o tym, co robił przez te 25 lat.

Moja interpretacja ostatniego odcinka jest taka, że Cooper doznaje szoku. Szok ten spowodowany jest sytuacją, gdy jak mu się wydaje, znalazł swoją drugą połowę, ta w zupełnie niespodziewanym momencie, gdy wszystko zdaje się układać pomyślnie, usiłuje popełnić samobójstwo. Windom Earl jest w mojej interpretacji postacią całkowicie fikcyjną, taki ktoś, na kogo Cooper zrzuca odpowiedzialność za swoje życiowe niepowodzenia. Tak jak dzieci mają czasem zmyślonego przyjaciela, tak ten ma zmyślonego nieprzyjaciela, któremu przypisuje różne własne czarne myśli, błędy i obarcza winą za porażki.

Próba samobójcza Anie (skądinąd z tego co wiemy z serialu niepierwsza) powoduje, że świat naszego bohatera legł w gruzach. Są dwie skrajne, ale zarazem naturalne reakcje w takiej sytuacji. Jedną z nich jest stupor, drugą zaś przewartościowanie wszystkich wartości. Lynch zafundował nam te dwie alternatywy równocześnie i dopóki nie dowiemy się więcej nie mamy nawet zbytnich podstaw do spekulowania na temat "realnego" Coopera. Nie mamy nawet jeszcze wystarczających przesłanek, by ocenić, na ile Cooper miał po prostu pecha, że trafił na osobę o samobójczych skłonnościach, a na ile on sam mógł się do tej próby samobójczej przyczynić. Więc ja na razie w tej sprawie zawieszam sąd.


Tak, znam twoją opinię na temat WE. Mam inny pogląd na jego temat. Tak na dobrą sprawę WE i jego wątek w TP można uznać za zwiastun tego, co spotka czy spotkało Coopera w III sezonie TP. Podejrzewam, że podobnie ma sie sprawa z Phillipem Jeffriesem.
Zgodzę się natomiast z tym, że mamy jeszcze zbyt mało informacji o tym, kim tak naprawdę jest Cooper. Bawimy się tu w zwyczajne spekulacje i zobaczymy, co one są warte za kilkanaście tygodni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kłopoty z Myszami
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:02, 12 Czerwiec 2017 Temat postu:

vv

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kłopoty z Myszami dnia Pią 02:05, 17 Listopad 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 06:23, 13 Czerwiec 2017 Temat postu:

Kłopoty z Myszami napisał:
Kurde, jakoś nie pamiętam żeby Annie B próbowała popełnić samobójstwo. Możecie to przybliżyć?


Jest to interpretacja kobaiana, nie moja. Przecież napisałem, że nie podzielam takiej interpretacji, w której Windom Earl jest postacią fikcyjną - wygenerowanym w umyśle Coopera fantomem, który miałby służyć wypieraniu złych wspomnień, błędnych decyzji etc..

Ja aż tak daleko nie idę w takim rozumowaniu, choć rozumiem ten tok myślenia. Windom Earl zabija (lub usiłuje) zabić Annie, aby dostać się do Czarnej Chaty w celu pozyskania tajemniczej mocy i nieśmiertelności. Mowa tu jest o starej, legendarnej sekcie buddyjskiej Dugpa - o której zresztą sam Windom Earl opowiadał w jednym z odcinków. Warunkiem dostania się do niej jest własna śmierć lub towarzyszenie czyjejś śmierci w określonym miejscu. Windom Earl zabija Annie a Cooper, by ją ratować, popełnia samobójstwo. W wyniku tego poświęcenia dusza Coopera, jakkolwiek ją nie rozumieć w kontekście religijnym czy filozoficznym, czyli wyjątkowość oraz indywidualizm człowieka, zostaje na swój sposób zagubiona. Zapewne to jest przyczyną tego, że ani zły Cooper / Mister C ani dobry Dougie/ Cooper nie posiadają własnej tożsamości. Ten pierwszy jest zdeterminowany Bobem, a ten drugi - wyalienowaniem i bezbronnością.

Jestem ciekaw zatem, jakie są losy Annie. Byłem pewien, że to o nią chodziło, gdy Gordon Cole rozmawiał z Albertem o kobiecie, która będzie mogła zidentyfikować zaaresztowanego Coopera. Teraz już wiadomo, że chodziło o Diane. No chyba, że Diane i Annie to jedna i ta sama osoba... Wówczas interpretacja kobaiana miałaby dla mnie większy sens.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Wto 06:24, 13 Czerwiec 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kłopoty z Myszami
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 09:17, 13 Czerwiec 2017 Temat postu:

vv

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kłopoty z Myszami dnia Pią 02:06, 17 Listopad 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:37, 25 Czerwiec 2017 Temat postu:

Ja akurat jestem trochę zawiedziony. Jak można było zniweczyć tajemniczość postaci Diane, którą znaliśmy jedynie z tego, że Cooper dedykował jej swoje przemyślenia, tylko po to, by potwierdziła ona banał, że Zły Cooper to nie ten Cooper, którego wcześniej znała? Jeżeli Lynch nie zrobi później z tą postacią niczego ciekawszego, to kij mu w oko. A poza tym jest dobrze. Spostrzeżenia Doggoda dotyczące żony Douga i jej "matkowania" się potwierdzają.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:08, 25 Czerwiec 2017 Temat postu:

kobaian napisał:
Ja akurat jestem trochę zawiedziony. Jak można było zniweczyć tajemniczość postaci Diane, którą znaliśmy jedynie z tego, że Cooper dedykował jej swoje przemyślenia, tylko po to, by potwierdziła ona banał, że Zły Cooper to nie ten Cooper, którego wcześniej znała? Jeżeli Lynch nie zrobi później z tą postacią niczego ciekawszego, to kij mu w oko. A poza tym jest dobrze. Spostrzeżenia Doggoda dotyczące żony Douga i jej "matkowania" się potwierdzają.


Też byłem/jestem tym zawiedziony. Moim zdaniem Annie lepiej pasowała do tego wątku związanego z identyfikacją Coopera.

Nawiasem mówiąc z każdym kolejnym odcinkiem coraz bardziej rozczarowuje mnie ten serial. Przysłowiowym gwoździem do trumny była absurdalna scena, gdy Cooper/Doggy udaremnia zamach beznadziejnie groteskowemu karłowi - mordercy., w towarzystwie pojawiającej się nagle na chodniku "ewolucji ramienia"...

Nie przekonuje mnie narracja w tym serialu. Tam, gdzie nie trzeba, Lynch stosuje łopatologiczne chwyty, a tam, gdzie oczekiwałoby się bardziej jednoznacznej projekcji wiodącego tempa filmu (np. po jakiego czorta ma służyć multiplikacja drugoplanowych postaci: Laura - córka Shelly Johnson?), albo takie naiwności i tani dramat, jak śmierć dziecka rozjechanego przez samochód i ulatująca do nieba jego (dziecka) dusza? Nie wspominając o ckliwym i do bólu fałszywym melodramacie Bobbiego, któremu przypomniała się Laura?

Mam nadzieję, że nastąpi jakiś interesujący przełom w tym serialu, bo na razie brnie on w jakieś skrajnie komiczne rejony, których nie potrafię zrozumieć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:43, 25 Czerwiec 2017 Temat postu:

doggod napisał:
albo takie naiwności i tani dramat, jak śmierć dziecka rozjechanego przez samochód i ulatująca do nieba jego (dziecka) dusza? Nie wspominając o ckliwym i do bólu fałszywym melodramacie Bobbiego, któremu przypomniała się Laura?

To jestem w stanie wybaczyć, bo to epizody. Natomiast w wypadku Diane, mamy rozwalenie tajemniczego wątku, z którego nic nie wynika, i w dodatku zaangażowana jest w to najlepsza aktorka Lyncha, której reżyser nie daje niczego ciekawego zagrać. To zbrodnia niesłychana. Natomiast Naomi Watts ogląda się jak na razie świetnie i jej rola oraz rysowanie drabin przez Coopera są naprawdę dobre. A więc jest jeszcze nadzieja...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zuy_pan
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć?
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:54, 25 Czerwiec 2017 Temat postu:

Nie daje niczego ciekawego zagrać? Przecież Diane jest kapitalną postacią i miała już sporo do zagrania. Też się obawiałem, że to źle wyjdzie, ale okazuje się, że zapowiada się na postać która ukradnie każdą scenę w której się pojawi, nawet jeżeli nic nie powie poza "fuck you Albert".

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:25, 25 Czerwiec 2017 Temat postu:

zuy_pan napisał:
Nie daje niczego ciekawego zagrać? Przecież Diane jest kapitalną postacią i miała już sporo do zagrania. Też się obawiałem, że to źle wyjdzie, ale okazuje się, że zapowiada się na postać która ukradnie każdą scenę w której się pojawi, nawet jeżeli nic nie powie poza "fuck you Albert".

Ale tu nie o to chodzi, że nie gra w ogóle, albo, że jest zła w tym, co robi, tylko że jak na razie nie bardzo wiadomo, jaki sens ma grana przez nią postać. A nawet jeszcze gorzej, sens tej postaci wydaje się na razie niesamowicie banalny.
----------
Właśnie sobie pomyślałem, że może ten karzeł nie jest aż tak zły, bo wprowadza pewien związek ze sceną morderstwa kochanków z pokoju w NYC. Może jeszcze z tego coś ciekawego wyniknąć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kłopoty z Myszami
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 08:31, 27 Czerwiec 2017 Temat postu:

vv

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kłopoty z Myszami dnia Pią 02:06, 17 Listopad 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
doggod
Wafel
Wafel



Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 09:46, 27 Czerwiec 2017 Temat postu:

Kłopoty z Myszami napisał:
Po odcinku nr 8 można zareagować wyłącznie pozostawiając puste pola oznaczające ciszę.

C
I
S
Z
A


Jednak warto wyrażać swój entuzjazm. Cisza niczego nie wyjaśnia.
Moim zdaniem najlepszy odcinek w tym sezonie. I jest przełomowy, czego oczekiwałem ostatnio. Mr. C został zabity (oczywiście metaforycznie), dzięki czemu Bob opuścił jego ciało. Podejrzewam, że następnych odcinkach będziemy oglądać powolną przemianę Mr. C w Agenta Coopera, którego znaliśmy z pierwszych dwóch sezonów. Dougie też z wolna coraz więcej przypomina sobie o tym, kim faktycznie jest, więc to kwestia czasu, gdy obie postaci zespolą się w starego, dobrego Agenta Coopera.
Dzięki temu odcinkowi wiemy już też, dlaczego Lynch zastosował multiplikację Laury Palmer. Wolałbym, by Lynch nie brnął w ten wątek, ale obawiam się, że będzie chciał bliżej przyjrzeć się temu, jak dochodzi do zmagania się dziewczyny ze złem, które skrywane jest za popędem seksualnym i innymi atawizmami. Pożyjemy, zobaczymy...

W każdym razie Lynch udowodnił, że jest bezkompromisowy.... Wykorzystuje na całego elementy kina eksperymentalnego, bez żadnej krępacji sięga po awangardę muzyczną (świetnie dopasowany do obrazu obszerny fragment "Trenu..." Pendereckiego), no i potrafi wbrew regułom panującym w serialach telewizyjnych i filmu w ogóle, przedstawić praktycznie cały utwór muzyczny (bardzo fajne nagranie zespołu, którego nie znoszę - Ninch Inch Nails).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kłopoty z Myszami
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:06, 27 Czerwiec 2017 Temat postu:

vv

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kłopoty z Myszami dnia Pią 02:07, 17 Listopad 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Inne dziedziny sztuki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 4 z 9


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin