Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
romanzkrainydeszczowców
Wafel
Dołączył: 26 Lip 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
zuy_pan
Bad Motherfucker
Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:40, 09 Sierpień 2014 Temat postu: |
|
Znam Xploding Plastix i to jest bardzo spoko rzecz, ale że to jakiś nu-jazz to nawet nie wiedziałem, kojarzyło mi się z breakbeatem, chociaż inspiracje jazzem to tam były.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
romanzkrainydeszczowców
Wafel
Dołączył: 26 Lip 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 20:38, 09 Sierpień 2014 Temat postu: |
|
Na płycie Amateur Girlfriends Go Proskirt Agents jak i w sume na każdej z ich płyt słychać dużo takich brejkowych wstawek, ale to nadal nu. Ogólnie to szufladkowanie jest trochę głupie....No ale cóż, moim zdaniem idealnie się wkomponowują w elektroniczne klimaty muzyki czerpiącej inspirację z jazzowych tradycji i transmutujących owe muzyczne konwencje na swoje dzisiejsze punkty widzenia muzyki elektronicznej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
romanzkrainydeszczowców
Wafel
Dołączył: 26 Lip 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
|
Powrót do góry |
|
|
nihil reich
Hipopotam
Dołączył: 03 Lip 2013
Posty: 1211
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:38, 09 Sierpień 2014 Temat postu: |
|
Z tego co wymieniłeś znam tylko The Kilimanjaro Darkjazz Ensemble, i nawet ich lubię, ale trzeba przyznać, że są nieco tandetni, ich muzyka brzmi jak soundtrack do gry, taki sterylny mrok. W ogóle ich twórczość kojarzy mi się z albumem Perdition city Ulvera.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
romanzkrainydeszczowców
Wafel
Dołączył: 26 Lip 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:50, 09 Sierpień 2014 Temat postu: |
|
Moim zdaniem takim fundamentem (filarem) owej muzy jest osoba Eivinda Aarseta. Norweg o wyglądzie wyjątkowo brzydkiej Helgi ma wraz z NP Molvaerem chyba największy wpływ na rozwój tego gatunku. Dla tego zainteresowanych odsyłam koniecznie do płyty Electronique Noire .
https://www.youtube.com/watch?v=oKHuNop6nOQ
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez romanzkrainydeszczowców dnia Sob 21:50, 09 Sierpień 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
citizen_insane
Dżonson
Dołączył: 21 Sie 2013
Posty: 558
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 00:11, 10 Sierpień 2014 Temat postu: |
|
Zdecydowana większość nu jazzu, jaki dane mi było usłyszeć, to dość przyjemna, ale generalnie strasznie nudna muzyka, nadająca się świetnie do tła, ale do aktywnego słuchania już raczej nie. Wyjątkiem jest wymieniony wyżej Amon Tobin, ale nie wiem czy kiedykolwiek można było go nazwać artystą nu jazzowym.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
romanzkrainydeszczowców
Wafel
Dołączył: 26 Lip 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 08:30, 10 Sierpień 2014 Temat postu: |
|
O Amona w szczególności chodzi mi o płytę Bricolage. Masz rację, ta muzyka w większości to tło, ale ja lubię wieczorkiem sobie takiego tła właśnie posłuchać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 08:54, 10 Sierpień 2014 Temat postu: |
|
Molvaera uwielbiam, Aarset bardzo jest fajny, Jaga Jazzist była kiedyś wspaniała i w ogóle nu jazz dość mi się podoba jeżeli grają to jazzmani i tylko w tle mają różne efekty komputerowe. Natomiast tam, gdzie te wszystkie sample i komputeryzacja przeważają zaczynają się nudy i cienizna. Typowa, bezwartościowa, rozrywkowa muzyka współczesna.
A Cinematic Orchestra potrafi grać całkiem fajnie (Every Day), ale potrafi też męczyć bułę. Za mało w tym jazzu i tyle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
romanzkrainydeszczowców
Wafel
Dołączył: 26 Lip 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 10:03, 10 Sierpień 2014 Temat postu: |
|
A Skalpel ? Polacy nie gęsi też nu jazz grajo i to w mojej opinii chyba jedna z najmocniejszych pozycji zaraz za Aarsetem i Molvaerem.
https://www.youtube.com/watch?v=DQjywuV6Bw4&list=PLeDfonQD39Psyo666Z-DHEj8WbNWGn5d3&index=2
Chociaż płyta Konfusion łączy w sobie takie funky, downbeatowe, fusionowskie granie to sami muzycy siebie klasyfikują jako nu-jazz. Może tym właśnie jest nu jazz po części ? Zlepkiem wszystkiego po trochu ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 10:10, 10 Sierpień 2014 Temat postu: |
|
romanzkrainydeszczowców napisał: | A Skalpel ? |
Nuda. Ani to dobry jazz, ani ciekawa elektronika.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
romanzkrainydeszczowców
Wafel
Dołączył: 26 Lip 2014
Posty: 388
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 10:17, 10 Sierpień 2014 Temat postu: |
|
Art Ensemble of Chicago to to nie jest, ale nie tylko człek wariacjami jazzowymi żyje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 16:34, 13 Sierpień 2014 Temat postu: |
|
romanzkrainydeszczowców napisał: | Art Ensemble of Chicago to to nie jest |
Widzisz, tylko wcale nie jestem pewien, czy oni (Skalpel znaczy się) mają tego świadomość. Mnie to Bracie brzmi na ponure plumkanie facetów w sweterkach, którzy se myślą, że są Panami Stworzenia, tak są nietuzinkowi. Dla mnie to jest muzyka, przy której mogę walnąć browara w pubie, bo ani to ciekawe, ani nudne, ani mi się podoba, ani nie podoba. Ale nie jestem wcale pewien, czy rzeczywiście jest to muzyka robiona do windy, czy też artyści mają poczucie, że są nowym AEoC właśnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
_kopfrkingl
Nosal
Dołączył: 27 Paź 2014
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 00:32, 28 Październik 2014 Temat postu: |
|
Debiut Skalpela był w porządku, natomiast najnowszej nie chce mi się sprawdzać i jakoś nie czuję bym w przyszłości miał czego żałować. Po prostu nie wydaje mi się, żeby na ich koncepcji grania można było pociągnąć karierę na kilka albumów. Co do nu jazzu in general to zdecydowanie Tobin tu przoduje, wskazałbym też na debiut Kilimanjaro D E, z tym że ci z kolei okrutnie zrzynali z Ulver.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez _kopfrkingl dnia Wto 00:34, 28 Październik 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 07:55, 28 Październik 2014 Temat postu: |
|
O, mamy nowego, sensownego użytkownika
Amon Tobin czy Kilimanjaro D.E. (Ulver poniekąd też) to dla mnie właśnie przykłady "typowej, bezwartościowej, rozrywkowej muzyki współczesnej", przy czym może nie do końca typowej i nie całkiem bezwartościowej. Czyli czegoś, czego mogę sobie posłuchać, tylko nie bardzo wiem po co.
Generalnie o ile zespoły rockowe, które w latach 60' i 70' wplatały w swą muzykę jakieś elementy jazzu wychodziły na tym świetnie, o tyle współcześni twórcy wplatają ten jazz w tkankę tak nijaką, że nic nadzwyczajnego z tego wyjść nie może. A już kiedy porówna się ich z jazzmanami działającymi w przeciwnym kierunku - dodających do jazzu elementy elektroniki czy współczesnego rocka słychać taką przepaść, że wszelka ochota na obcowanie z różnymi Tobinami natychmiast człowiekowi przechodzi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Wto 08:19, 28 Październik 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kika
Gość
|
Wysłany: Wto 14:51, 28 Październik 2014 Temat postu: |
|
The Darkjazz Kilimanjaro i Xploding Plastix jest dla mnie nieznane ale pozostałe pozycje, które wymieniłeś ogarniam. Pamiętam, że bardzo dobrze podchodził mi album Aarseta "sonic codex" czy jakoś tak? Skalpel też mi leżał. I tak chyba wolę tradycyjny konserwowy jazzik ale ten też jest niczego sobie, można posłuchać, jeśli się chce zapoznać z czymś nowszym.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 15:03, 28 Październik 2014 Temat postu: |
|
Kika napisał: | można posłuchać, jeśli się chce zapoznać z czymś nowszym. |
Można. Tylko, że z tym jest tak jak i ze wszystkim innym - można posłuchać sobie muzyki od współczesnych wykonawców, tylko, że ta od niewspółczesnych praktycznie zawsze jest dużo lepsza. 99 przypadków na 100. Nawet ci, którzy muzyką interesują się tak sobie zupełnie niepotrzebnie biorą się za Aarseta nie znając podstawowych płyt elektrycznego jazzu, tych sprzed 45 lat. Fajnie posłuchać nawet Cinematic Orchestra, czy Pink Freud, ale jeżeli ktoś nie zna Mahavishnu Orchestra, a słucha czegoś takiego traci czas.
Moim zdaniem nu jazz może być sensowną zabawą dla kogoś, kto jazz już jako tako ogarnia. Natomiast chwytanie się za to przez ludzi, którzy znają paru starych jazzmanów z przypadkowych utworów z Youtuba - a tak właśnie to wygląda, wśród moich znajomych też - jest kompletną stratą czasu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
_kopfrkingl
Nosal
Dołączył: 27 Paź 2014
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 18:33, 28 Październik 2014 Temat postu: |
|
Myślę, że z takim stricte akademickim podejściem do jazzu saksofonowe motywy w Bricolage czy Perdition City faktycznie mogą człowieka uwierać. Jednak wydaje mi się że w przypadku Ulver (skoncentruję się na nich, bo znam lepiej i w sumie też bardziej lubię) nie chodziło o przeniesienie na nowy grunt samej esencji jazzu, a bardziej o żonglerkę konwencją i zabawę całym tym kontekstem kulturowym jaki wokół jazzu się unosi. To trochę tak jak z czarnymi kryminałami z Humphreyem Bogartem, których nieodłącznym atrybutem obok whiskey, cygara i prochowca z postawionym kołnierzem jest też smętnie brzmiący saksofon w tle. Zresztą jestem niemal pewny, że tworząc Perdition City Garm nie słuchał Colemana czy nawet Brubecka, prędzej czytał Sokoła Maltańskiego bądź oglądał Dotyk Zła. Ikoną takiego, powiedzmy, komiksowego podejścia do jazzu o którym tu mówię jest chociażby Badalamenti (vide: Audrey's Dance).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez _kopfrkingl dnia Wto 18:45, 28 Październik 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:10, 28 Październik 2014 Temat postu: |
|
Okej, tylko przeczytaj mój post powyżej. Można sobie słuchać różnych rzeczy, Ulver jakoś tam nawet daje radę, ale skoro już bawimy się w jazz, to dlaczego nie pójść dalej - najpierw o krok, potem o kilka kolejnych?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
_kopfrkingl
Nosal
Dołączył: 27 Paź 2014
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 21:18, 28 Październik 2014 Temat postu: |
|
Zdecydowanie warto pójść dalej, mnie do tego by zacząć słuchać "jazzu na poważnie" pośrednio zmotywował właśnie nu jazz. Więc jakieś tam walory edukacyjne ten podgatunek jednak ma. ; ) Niemniej jeśli chodzi o klasyczny jazz, wciąż jestem bliżej statusu "poznaję" niż "znam".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|