Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker

Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Tomyśl Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 15:26, 10 Listopad 2011 Temat postu: John Coltrane |
|
Wstyd nie miec watku o Janie, wiec zakladam.
Za wiki: John William Coltrane (ur. 23 września 1926 w Hamlet, Karolina Północna[1][2][3], zm. 17 lipca 1967 w Huntington, Long Island[1][2][4]) – jeden z najwybitniejszych i najbardziej znanych jazzowych saksofonistów XX wieku. Mąż pianistki Alice Coltrane.
Mistrz to nad mistrzami byl, ale nie ma co tu duzo pisac, maluczcy niech biora A Love Supreme, My Favorite Things, Blue Train i Giant Steps jesli nie znaja i to im wystarczy na dlugo a i wytlumaczy wiele. Kapitanom i kobaianom osmielac sie polecac czegokolwiek* nie zamierzam, bo pewnie znaja Trane'a lepiej niz ja (sam od Bartosza bralem ostatnio pare plyt), ale Interstellar Space, Ascension czy Kulu Selama to rowniez plyty wybitne, aczkolwiek dla sluchacza Pink Floyd na zmiane z Deep Purple pewnie niesluchalne zadna miara. W kazdym razie jest to moj ulubiony dzezmen i dymacz ex aequo z Milesem.
* Poza jednym wyjatkiem. Plyty onej nie widzialem u Bartosza ani na kompie ani na lastefem ef em, dlatego zaraz zaloze o niej watek w odpowiednim dziale, bo zasluguje ona na szczegolne wyroznienie mojem skromnem zdaniem, hej.
A oto i link: http://www.metalrockforum.fora.pl/plyty-starsze,44/john-coltrane-the-olatunji-concert-the-last-live-recording,2882.html#48634
EDIT:
Kapitan Wołowe Serce napisał: | Koltrejn Kurwa!
Postanowiłem usystematyzować nieco temat ten i napisać coś o płytach jego różnych, żebyście wiedzieli czego jeszcze nie znacie, a powinniście. Nie słyszałem wszystkiego co Trejn wydmuchał, więc jak czegoś nie widzicie, a chcecie polecić to piszcie.
Te stare jego płyty są w sumie fajne, może to nie jest mój ulubiony rodzaj jazzu, ale im dłużej słucham tej muzyki tym bardziej podobają mi się jej nieradykalne odmiany.
Blue Train (1958)
Giant Steps (1960)
Africa/Brass (1961)
My Favorite Things (1961)
Olé Coltrane (1961)
Coltrane "Live" at the Village Vanguard (1962)
Coltrane (1962)
Pierwsze dwie są jeszcze dosyć archaiczne, ale mnie to odpowiada. Później było jeszcze nie freakowo, ale już całkiem nowocześnie. Świetne są te wszytski płyty, ze szczególnym wskazaniem na Olé i Village Vanguard, plus może jeszcze My Favorite Things za świetny numer tytułowy (szkoda, że nie napisał tego kilka lat później, bo wprost idealnie nadaje się to do free odjazdów). Reszta z wymienionych też super, to czego nie wymieniłem albo jest tylko bardzo dobre, albo go nie znam.
Trane cały czas się rozwijał, więc pojęcie okresu przejściowego między nie free a free nie bardzo do niego pasuje. Tak naprawdę każdą kolejną płytą robił krok w odpowiednim kierunku. Niemniej jednak da się wyodrębnić w jego twórczości pewien okres, w którym grał już dość ostro, ale jeszcze nie jakoś bardzo radykalnie.
Impressions (1963)
Coltrane Live at Birdland (1964)
Crescent (1964)
The John Coltrane Quartet Plays (1965)
Cztery mega albumy. Najbardziej lubię z nich Impressions, bo to w ogóle czołówka Coltrane'a według mnie i Quartet Plays, ale te dwa pozostałe też są mocarne.
No, a potem to już było free. Bardzo lubię to!
A Love Supreme (1965)
Ascension (1966)
Meditations (1966)
Kulu Sé Mama (1967)
Expression (1967)
Om (1968)
Sun Ship (1971)
Concert in Japan (1973)
Interstellar Space (1974)
Stellar Regions (1995)
The Olatunji Concert: The Last Live Recording (2001)
At Temple University 1966 (2010)
I w kolaboracjach:
John Coltrane / Archie Shepp - New Thing at Newport (1966)
John Coltrane Featuring Pharoah Sanders - Live in Seattle (1971)
Myślę sobie, że jeżeli ktoś lubi Coltrane'a i chciałby móc powiedzieć o sobie, że wie coś o jazzie to powinien wszystkie z wymienionych (i jeszcze kilka z niewymienionych) płyt znać. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Niepokonany Herakles dnia Czw 15:39, 10 Listopad 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Kapitan Wołowe Serce
Administrator

Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:16, 10 Listopad 2011 Temat postu: Re: John Coltrane |
|
Jean Ivoire Gleaves napisał: | Giant Steps*
* Poza jednym wyjatkiem. Plyty onej nie widzialem u Bartosza ani na kompie ani na lastefem ef em |
Na last nie widziałeś, bo taguje może jedna dziesiątą tego, co słucham, a nie nagrywałem Ci jej, bo byłem pewien, że znasz, zresztą prosiłeś wyłącznie o Koltrejnów Fridżezowych.
Dobry album, chociaż w stylistyce, która mnie nie podnieca.
Najbardziej lubię Ascension, Kulu Selama i Impressions (to ostatnie mogę polecić nawet "słuchaczowi Pink Floyd na zmiane z Deep Purple", bo to nie jest jeszcze free). natomiast te jego płyty z lat 50tych to jednak nie moja muzyka, choć doceniam.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Czw 16:17, 10 Listopad 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker

Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Tomyśl Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:22, 10 Listopad 2011 Temat postu: |
|
EEEEE WTF COS POKTRECILES PANIE, JA TAM GWIAZDKI NIE DAUEM
Przeczytaj uwaznie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Niepokonany Herakles dnia Czw 16:25, 10 Listopad 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kapitan Wołowe Serce
Administrator

Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:46, 10 Listopad 2011 Temat postu: |
|
A gdzie dałeś? Coś pojebałem?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker

Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Tomyśl Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:48, 10 Listopad 2011 Temat postu: |
|
No lekko pojebales. Przeczytaj moze zamiast cytowac nie wiadomo jak, kasdujac nie wiadomo co i wtedy czytajac to co zacytowales.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kapitan Wołowe Serce
Administrator

Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 17:12, 10 Listopad 2011 Temat postu: |
|
A! Już wiem, rozumiem! Nie słuchałem tego koncertu jeszcze, właśnie go sobie załatwiłem, będę go poznawał za jakiś czas.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Carpetcrawler
Brodacz

Dołączył: 16 Maj 2011
Posty: 2249
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Litwini wracali? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 17:27, 15 Styczeń 2012 Temat postu: |
|
Cóż za wspaniały Pan, chyba tylko Miles go przebija. Trochę przykre, że nie ma tutaj o nim żadnej dyskusji. Jestem po jego 3 albumach: Blue Train, Giant Steps i My favorite thing. Gdy słuchałem Davisa zakochałem się w trąbce, a saksofon przestał mi się podobać. Gdy słucham Johna uwielbiam saksofon nie tęskniąc za trąbką. I chyba w tym tkwi wielkość tych dwóch bogów. My favorite things otarło się o absolut.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kapitan Wołowe Serce
Administrator

Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 17:51, 15 Styczeń 2012 Temat postu: |
|
Carpetcrawler napisał: | Jestem po jego 3 albumach: Blue Train, Giant Steps i My favorite thing. |
To zdaniem Aramisa jesteś po Koltrejnie, a z mojej perspektywy jesteś jeszcze zupełnie przed
Wiadomo, że te stare płyty typu Kroki Olbrzyma czy Niebieski Trejn są miłe i doceniam je, ale mój ulubiony Dżon zaczyna się od Impressions, a tak naprawdę od A Love Supreme, a już tak na 100% to dopiero od Ascension i leci już do końca, włącznie z albumami pośmiertnymi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Nie 17:53, 15 Styczeń 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
thon022
Hipopotam

Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:29, 15 Styczeń 2012 Temat postu: |
|
znam "Soultrane", "Blue Train", "Coltrane " ( tę z 1962r.) i "Ascension". To ostatnie wysłuchałem od początku do końca 2 x i nie mam raczej ochoty tego doświadczyć po raz 3-i - "Ascension" to dla mnie 40 minutowa próba instrumentów
O, a teraz sobie uswiadomiłem, że nie znam "A Love Supreme" No to se ściągne w jakiejś porządnej wersji i posłucham jak będę miał natchnienie i trochę spokoju.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kapitan Wołowe Serce
Administrator

Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:32, 15 Styczeń 2012 Temat postu: |
|
thon022 napisał: | "Ascension" to dla mnie 40 minutowa próba instrumentów |
Mój wiceulubiony album w ogóle
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
thon022
Hipopotam

Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:22, 15 Styczeń 2012 Temat postu: |
|
he, no sorki, ale raczej się w nim nie rozmiłuję, nie rozumiem tej koncepcji Fragmenty, te "normalniejsze" tak ale całość tworzy trudny dla mnie do zniesienia zgiełk, w dodatku nieprzerwany.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kapitan Wołowe Serce
Administrator

Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 00:03, 16 Styczeń 2012 Temat postu: |
|
No tak, sam odbieram ten album kilkoma różnymi drogami:
* Jako czystą emocję. Dla mnie free jazz to parafrazując Platona muzyczny świat idei. O ile standardowa muzyka niesie ze sobą cienie czegoś, co nazwałbym odczuciem wewnętrznego poruszenia, o tyle we free, czy ogólnie w twardej awangardzie mamy do czynienia z czymś niezwykle bliskim idei tego poruszenia.
* Jako podróż do innego wymiaru, który jest całkowicie niepodobny do naszego. To jak wgląd w inny wszechświat, w którym działają zupełnie odmienne prawa fizyki. Free jazz jest w pewnym sensie harmonijny, to nie jest chaos bez sensu, jest w tym zarówno zamysł, jak i celowość, muzyka ta wynika z więzi feelingu, która wytworzyła się między grającymi muzykami. Jest więc to kosmos, nie chaos, a jednak tak zupełnie niepodobny, do tego, z naszego wymiaru
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
thon022
Hipopotam

Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 00:27, 16 Styczeń 2012 Temat postu: |
|
no tak, na tej płycie słychać, że grają mistrzowie. Dla mnie jednak następuje tu przekroczenie granicy "ładności" , te strumienie improwizacji wywołują niepokój i podrażnienie . Pojawiają się więc negatywne emocje, których zbyt często nie pragnę doznawać. Poprzez analogię do malarstwa - wiem, że 'Guernica" Picassa to arcydzieło, ale raczej nie powiesiłbym jej u siebie w domu, w salonie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kapitan Wołowe Serce
Administrator

Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 01:19, 16 Styczeń 2012 Temat postu: |
|
No to ja też nie puszczam sobie Ascension do obiadu... A w każdym razie robię to niecodziennie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
kobaian
Brodacz

Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:41, 17 Styczeń 2012 Temat postu: |
|
Słucham sobie właśnie Ascension. Odbieram tę muzykę jako bardzo poruszającą i apelującą do najgłębszych odczuć estetycznych, ale bynajmniej nie z innego wymiaru. Powiedziałbym wręcz, że jest taka, jak świat, który nas otacza. Przecież pogląd, że żyjemy w harmonijnym świecie, w którym wszystkie elementy znakomicie ze sobą współgrają można włożyć między bajki. W zależności od tego jak będziemy spoglądać na nasz świat, będzie on się nam jawił, jako przejaw ładu lub chaosu. W jednej sytuacji doświadczymy harmonii w innej harmonia ulegnie destrukcji. A zatem w naszym wymiarze wszystko jest takie, jak w tej muzyce. Zarówno dotyczy to świata dźwięków, jak i rzeczywistości w ogóle.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Carpetcrawler
Brodacz

Dołączył: 16 Maj 2011
Posty: 2249
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Litwini wracali? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 14:05, 17 Styczeń 2012 Temat postu: |
|
Ja na razie zrobiłem sobie przerwę gdy dotarłem do Love supreme. Najlepsze moim zdaniem albumy do tej pory to: Ballads, Crescent, A Love Supreme, Impressions i My Favorite Things. Na uwagę rownież zasługuje klimat jaki został stworzony na płycie Africa/Brass, od razu człowiek przenosi się w najciemniejsze zakątki czarnego lądu, w czasie gdy szamani odprawiają swoje modły - coś niesamowitego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
kobaian
Brodacz

Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 15:37, 17 Styczeń 2012 Temat postu: |
|
Ja wielkim miłośnikiem jazzu samego w sobie, więc zapoznałem się z głównie w celu ustalenia, co to za gość, którym się Vander się tak inspirował. Stwierdziłem, że A Love Supreme, to kawał porządnej muzyki, którą inspirowało się wielu. Natomiast w niektórych momentach coś mi jeszcze przeszkadza w pełni się rozkoszować dźwiękami, które do mnie docierają. Jeżeli chodzi o Ascension, to choć niełatwo docenić ten album za pierwszym przesłuchaniem (właściwie cały czas go odkrywam i doceniam na nowo), jest na pewno formą w swojej klasie doskonałą.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Wto 15:38, 17 Styczeń 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Carpetcrawler
Brodacz

Dołączył: 16 Maj 2011
Posty: 2249
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Litwini wracali? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:49, 09 Marzec 2012 Temat postu: |
|
Dzisiaj rano słuchałem Ascension. Słuchałem w dość niecodziennym stanie, bo będąc jeszcze odurzony alkoholem po wczorajszej nocy. Leżąc na podłodze, w półśnie ta muzyka nabiera zupełnie nowych kształtów. Saksofon Janka wbija się do głowy jak młot i rozsadza ją od wewnątrz. Coś niesamowitego...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
gery
Dżonson

Dołączył: 17 Paź 2011
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:53, 09 Marzec 2012 Temat postu: |
|
Tez tak mam, ze na lekkim kacu mi muzyka lepiej wchodzi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker

Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Tomyśl Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 17:31, 09 Marzec 2012 Temat postu: |
|
gery napisał: | Tez tak mam, ze na lekkim kacu mi muzyka lepiej wchodzi |
Moze nie slyszysz wtedy co ciulowe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|