Pharoah Sanders

Kapitan Wołowe Serce · Wysłany: Czw 11:04, 27 Marzec 2014 Temat postu: Pharoah Sanders

Faraon to przede wszystkim ma zajebiste czapki. I murzynem jest mocarnym. Grał u Koltrejna i u Koltrejnowej, u McCoya, u Wisienki, u SanRy, u Ornetta i u dużo innych znane osoby. U niego grali na przykład Stanley Clarke, Carlos Garnett, Billy Hart, Cecil McBee, Lonnie Liston Smith, Ron Carter, Sonny Sharrock i jeszcze paru innych, których też powinniście znać, a też większością nie znacie.

Sanders grał taki trochę inny free jazz, który się nazywał spiritual jazz bo był o murzynach w Afryce i o duchach przodków i był dzięki temu bardziej melodyjny i tam na tle popiskiwania piszczał i brzęczenia rurek i patyków, wokół takich ładnych, baśniowych tematów grali murzyni, a ktoś recytował podniosłym głosem hymn do słońca. Ważne, żeby zapamiętać z tego jedną rzecz - na tle swobodnych jazzmanów, Faraon grał raczej lajtowo, nie napierdalał tak straszliwie i jego muza, chociaż to free jazz bywa bardzo melodyjna.

Z płyt to najbardziej lubię płyty te co je teraz napiszę:

Tauhid (1967)
Karma (1969)
Deaf Dumb Blind (Summun Bukmun Umyun) (1970)
Jewels of Thought (1970)
Thembi (1971)
Black Unity (1972)
Village of the Pharoahs (1973)
Elevation (1974)

Carpetcrawler · Wysłany: Czw 11:43, 27 Marzec 2014 Temat postu:

Kto nie zna Karmy nie zna jazzu.

John Cipolina · Wysłany: Czw 15:35, 27 Marzec 2014 Temat postu:

Kto nie zna Karmy - ten z policji. No dobra, sam nie znam.

Filas · Wysłany: Czw 16:01, 27 Marzec 2014 Temat postu:

a ja znam. Dziwna płyta.

megadziobak · Wysłany: Czw 16:30, 27 Marzec 2014 Temat postu:

Karma super ale jeszcze bardziej podobało mi się Black Unity. Tauhid też spox, a reszty nie znam albo słuchałem po razie.

Niepokonany Herakles · Wysłany: Czw 22:25, 27 Marzec 2014 Temat postu:

No dzisiaj wlasnie posluchalem sobie Karmy. Moze byc, calkiem klawe.

Kapitan Wołowe Serce · Wysłany: Czw 23:49, 27 Marzec 2014 Temat postu:

Tarzan na wokalu i czita na garach Wink

kobaian · Wysłany: Pią 01:26, 28 Marzec 2014 Temat postu:

Dziś znów sięgnąłem po "Tauhida" i z każdym przesłuchaniem podoba mi się coraz bardziej.

niszczuk · Wysłany: Nie 21:06, 30 Marzec 2014 Temat postu:

Nosal posłuchał Karmy. Kreator jest bardzo spox, ale Kolory trochę mniej.

Kapitan Wołowe Serce

Posłuchałem se właśnie Village of the Pharoahs i jak dla mnie jest to jedna z lepszych jego płyt. Bardziej podobają mi się tylko Karma i Black Unity.

nihil reich

No, to kto się wybiera na koncert?

Niepokonany Herakles

Wybralbym sie ale grafik napiety.

Carpetcrawler

romanzkrainydeszczowców

Uwielbiam Pharoah za jego oryginalny, "brudny" styl zwłaszcza z płyty Jurney to the One.

Kapitan Wołowe Serce

Jurney to the One nie słyszałem. Co się tam właściwie dzieje?

romanzkrainydeszczowców

Wszystko

Gdzie Karma krąży wokół spirytualizmu, Journey for the One to typowy jazz w standardach zaaranżowany na styl Pharoah. Melodyczne brzmienie saxu Pharoah, niekiedy wariackie, niekiedy tęskne. Najlepszy kawałek z całej płyty dla mnie to You've Got To Have Freedom (w chórkach śpiewa tam między innymi Bobby Mcferin). Tak bym ją opisał.

Kapitan Wołowe Serce

Słuchałem tego Jurney to the One. Spoko, jak tego słucham widzę uśmiechniętych murzynów przygrywających latem w knajpie przy plaży. Trochę w tym estetyki lat 80', ale nie za dużo, więc nic złego się nie dzieje. Niemniej w porównaniu z faraonowymi płytami z lat 60' nie jest to nic nadzwyczajnego i nie bardzo Cię Romanie rozumiem, kiedy wskazujesz ten album jako jeden ze swoich ulubionych.

nihil reich

Filas

Sonny Sharrock na Tauhidzie rozpierdala.

romanzkrainydeszczowców

Jasne kurwa że jego płyty z lat wcześniejszych są zajebiste, ale ta którą wymieniłem tam wyżej jest również z górnej półki i jak dla mnie jedna z jego najlepszych. Czemu ? gusta guściki.