Return To Forever

Kapitan Wołowe Serce

Amerykański zespół fusion założony w 1972 roku. Liderem był znany z występów w zespole Milesa Davisa wirtuoz klawiszy Chick Corea. W Return To Forever grali sami wybitni instrumentaliści jak np. gitarzyści Bill Connors i Al Di Meola, albo basista Stanley Clarke. RTF grali znacznie łagodniej, bardziej jazzowo niż większość zespołów z pogranicza rocka i jazzu, chociaż od tej reguły są wyjątki, np utwór After the Cosmic Rain : [link widoczny dla zalogowanych] który przywodzi na myśl rock progresywny (nawet ten współczesny). Jeżeli ktoś lubi muzykę wirtuozyjną powinien zapoznać się z tym zespołem. To nagranie : [link widoczny dla zalogowanych] pokazuje umiejętności techniczne muzyków RTF.

Dyskografia:

Return to Forever (1972) Przepiękna, magiczna muzyka, mój ulubiony Ich album.
Light as a Feather (1972)
Hymn of the Seventh Galaxy (1973) Najwyżej ceniony przez fanów rocka progresywnego.
Where Have I Known You Before (1974)
No Mystery (1975) Jeżeli ktoś lubi pulsujący rytm funk, powinna mu się spodobać ta płyta.
Romantic Warrior (1976) Największy sukces komercyjny zespołu i druga obok Hymn... najbardziej prog rockowa płyta.
Musicmagic (1977)

Return To Forever to jeden zespołów które ostatnimi czasy słucham najczęściej, zdecydowaniem go polecam.

freee

Absolutnie doskonały album, pozdro

Kapitan Wołowe Serce

Ale który?

Metal_Hammer

Chyba mu chodziło o ten pierwszy album Wink

Niepokonany Herakles

Szczerze, to im więcej ich słuchałem tym mniej mi się podobali. Lubię i Chicka, i Clarke'a, i Di Meolę, i White'a, ale wszyscy razem dziwnie brzmią. Po pierwsze mają brzmienie popiskujące, jakby grali na instrumentach z wiejskiego odpustu. Po drugie, każdy z nich jest wirtuozem i bez przerwy robią młyn dla samego młyna. Kojarzą mi się z Yes.

Kapitan Wołowe Serce

No fuckt, są nieco tandetni, ale i tak jest to na tyle fajna muzyka że wybaczam im te wszystkie przejścia co brzmią jak soudy do gierek na Comodora. Ale też to mam że po którymś z kolei wieczorze z Czikiem i Alem zaczynają się nieco mniej podobać. Brakuje mi w tym tego uduchowienia co miała Orkiestra Mahavishnu i Pogodynki. Dużo płytsze jest RTF. Ale i tak to znakomity band.

Aha! No i debiut pod to com napisał u góry nie podchodzi. Tam jest spirit i to taki że szok. IMHO najlepszy ich krążek.

Niepokonany Herakles · Wysłany: Sob 14:49, 20 Marzec 2010 Temat postu:

W ogóle to Lastefemowiczów nie zapraszam do grupy poświęconej tym cipasom: [link widoczny dla zalogowanych]
Nie zapraszam, ale pokazuję że taka jest, a jej nie było, ale jest, chociaż jej nie było, ale teraz już jest bo założyłem bo jej nie było.

Stravinsky

Pierwsza płyta, jak już wszyscy zdążyli zauważyć, jest dobra, a nawet bardzo Smile

, a reszta jeszcze na mnie czeka, bo odstraszyła mnie okropna okładka "Romantic Warrior", antypody gustów mych...

Kapitan Wołowe Serce

Carpetcrawler

[link widoczny dla zalogowanych] Co Wy na to?

Kapitan Wołowe Serce

Meola, o ile jeszcze w latach 80tych był, przy wszystkich swoich mankamentach naprawdę dobrym, kreatywnym muzykiem, o tyle obecnie stał się Satrianim jazzu. Facet całymi dniami siedzi z gitarą i dłubie przy technice. To dalej świetny muzyk, więc poniżej jakiegoś tam poziomu nie zszedł, ale na jego występ bym nie poszedł - chyba żeby mi spadły z nieba darmowe bilety.

Carpetcrawler

Kapitanie, które albumy lubisz oprócz debiutu? Bo słuchałem wyżej wymienionych, i o ile debiut jest rzeczywiście urzekający, to przy następnych muszę się zgodzić, że robili młyn bez większego sensu i brzmienie mieli plastikowe. Podobała mi się jeszcze płytka Where Have I Known You Before, ale to chyba dlatego, że stanowi "spokojną wyspę" na tle reszty, a sama w sobie jest średnia. Light as a feather to taka mniej udana kopia debiutu, coś jak In the wake Crimsonów.

Niepokonany Herakles

Wez se ich album lajf pt. Returns.

Kapitan Wołowe Serce

Jak dla mnie wszystkie te płyty (poza Musicmagic) są fajne. Mają wiele mankamentów, ale generalnie to nadal zupełnie niezła muzyka.

Carpetcrawler

http://www.youtube.com/watch?v=4eJJUlCHcKg W jazzie najbardziej podoba mi się to, że nawet po 30 latach panowie grają na takim samym poziomie jak na początku. Grańsko totalne. Nie mówię oczywiście o umiejętności kompozycji i drogi, którą się podąża, bo jak dobrze wiemy Return to forever skończył się na Kill em all.

Jarczyslaw

No kurwa. Nadeszła pora na RTF. WTF?

Carpetcrawler

I bardzo dobrze! Właśnie sobie słucham <3

Jarczyslaw

Przesłuchałem wreszcie ich debiut do porządku... Rewelacyjna, odprężająca muzyka. Jedyna jej wada? Jak dla mnie za krótka : )

Najlepszy utwór to chyba ostatni...

Kapitan Wołowe Serce

To teraz zapoznaj się z nimi dogłębnie. Oprócz zjebanego Musicmagic same co najmniej dobre płyty to są.

Jarczyslaw

To dla mnie zupełnie inne doznanie jeśli chodzi o muzykę. Zdecydowanie trzeba się nad nią skupić i uważnie wyłapywać wszystkie detale. Ale znowu ciągle słuchać bym ich nie mógł...