Bryan Adams

JJ

Kurczę, od Adamsa zaczęła się moja miłość rocka. Jemu zawdzięczam ukształtowanie mojego gustu muzycznego:D Wielki sentyment, wielki szacunek, zajebista muza!

Lol, Here I am jako najbardziej znany kawałek Bryana? Razz

Zdecydowanie NIE:P Jeśli ktoś nie zna twórczości, to polecam zacząć od płytki "Reckless" z 1984. A potem "So far so good", składankę z największymi hitami.

eddie

JJ

Co Ci znów nie pasuje?;] Dzięki temu, że usłyszałem u brachola Adamsa, słucham teraz rocka a nie np. hiphopu czy trance'u.

Kapitan Wołowe Serce

A co jest złego w hip hopie? Wielu murzynów ze spodniami w kroku gra dużo lepiej od Bon Jovi i im podobnego "rocka". A Pan Adams to radiowy pop. W małych dawkach jest nieirytujący i to chyba jedyna dobra rzecz, którą da się o jego muzyce powiedzieć.

JJ

Kapitan Wołowe Serce

http://www.youtube.com/watch?v=qIRY62RqGC0&feature=related

vs.

http://www.youtube.com/watch?v=lDK9QqIzhwk

Murzyny są lepsze.

kobaian

No nie przesadzajmy. Hip-hop puszczany najczęściej w komercyjnych stacjach radiowych i telewizyjnych to muzyka tak beznadziejna, że Adams na tym tle rzeczywiście wypada znakomicie. Nie dziwię się również, że ludzi odstręcza tak zwany polski hip-hop, czyli banda łysych bezmózgów, nie potrafiących nawet poprawnie mówić po polsku, którym wydaje się, że są prawdziwymi "artystami".

Oczywiście zgoda, że istnieje dobry hip-hop, ale on jest przeciętnemu odbiorcy nieznany, tak samo jak nieznane jest dobre techno. (Dobrego trance jeszcze nie słyszałem, ale możliwe, że coś takiego też istnieje, tylko o tym nie wiem.) Smile

Ale oczywiście porządny rock (pomijając progresywne nurty) to Cream, Led Zeppelin, Deep Purple itp, a nie Bryan Adams. Słuchając przebojów Adamsa można wciąż zupełnie nie mieć pojęcia o tym, na czym polega porządne rockowe granie.

kobaian

Kapitan Wołowe Serce

Kapitan Wołowe Serce

JJ

Kapitan Wołowe Serce

Wokalność i instrumentalność są środkami, nie celem. Komercyjność sama w sobie też nie jest zła. Problem z Bon Jovi jest taki, że grając pudel pop udają zespół rockowy. A rock to naprawdę nie jest odpowiadająca na najniższe potrzeby muzyczka dla dzieci z podstawówki. Zresztą sam o tym wiesz, skoro nie obca jest Ci nazwa Rush. To właśnie jest dobry rozrywkowy rock. Fani różnych natapirowanych laleczek dużo gadają o tym, jak to ci goście nie potrafią grać, jakiej to techniki nie mają i w ogóle. No to tym gorzej dla nich. Skoro mając środki do tego żeby tworzyć wartościową, ambitną muzykę (nawet rozrywkową) wolą grać pudel "rocka" to znaczy że są prymitywami albo oportunistami. Najpewniej jedno i drugie. Dlatego właśnie uważam że murzyni rapujący i kiwający się na boki przy strawnym podkładzie biją Bon Jovi na głowę. Bo oni przynajmniej nie wciskają dzieciakom gówna i nie mówią że to czekolada.

JJ

Rozumiem. Poszli w taką stronę a nie inną, niestety muszę to przyznać, że kasiora ma dla nich ogromne znaczenie, a w Stanach jest popyt na to co BJ prezentują, więc koło się kręci. Płyta Lost Highway z 2007 uważana za najgorszą w historii bo zalatuje country, odniosła w USA niesamowity sukces. Trasy koncertowej nie było nawet w planach, ale gdy okazało się jaką sprzedaż uzyskała płyta, plany się zmieniły, trasa ruszyła i kolejne miliony $$ wpływały na konto. Ale wszystko to dzięki fanom których uzyskali w latach 80. Ostatnią płytą która zgromadziła nowych fanów był "Crush", od którego wydania minęło 10 lat...
Możesz zaznasz spokoju za jakieś 15-25 lat jak pokolenie z lat 80 wymrze, a BJ będą już w piachu.

Kapitan Wołowe Serce

Ale ja nie mówię o ich współczesnych dokonaniach, tylko o całokształcie. To co grali w latach 80ych to taki sam syf jak teraz.

JJ

No to nie mamy o czym dyskutować, bo się nie dogadamy.

Kapitan Wołowe Serce

No niestety. Ale nie martw się - podrośniesz, posłuchasz różnych (powinienem podkreślić ten wyraz - różnych) rzeczy to będziesz sądził dokładnie to samo co ja Wink

thon022

kobaian

Ja dodam do postu thona022, że twierdziłeś Kapitanie, że Emperor i Arcturus są za trudne dla osoby lubiącej n*ghtwisha, a sam proponujesz Milesa Davisa miłośnikowi Bon Jovi. Rozumiem, że fusion to Twój ulubiony gatunek, ale czy to nie przesada?

Jeśli próbujesz ratować ludzi słuchających pseudo-rocka, to chyba lepiej reklamować Led Zeppelin, Deep Purple, Cream, Black Sabbath i innych żelaznych klasyków.

Po drugie, są ludzie, którzy lubią po prostu pop. Rock ich przekonuje wyłącznie jako pop z przesterowanymi gitarami. Taka już ich wrażliwość. Znam np. ludzi słuchających metalu dłużej niż ja, znających ten gatunek lepiej niż ja, którzy potrafią chwallić popelinę w stylu Paradise Lost albo Tiamat, twierdząc równocześnie, że muzyki Death nie da się słuchać. Jeden z forumowiczów na "Art-rock.pl" miał swego czasu znakomite powiedzonko na takie okazje, gdy ktoś znając lepszą muzykę wychwalał rzeczy mierne: "Każdemu jego porno." I choć nie podzielam gustu większości ludzi udzielających się na tym portalu, w tym również i tego osobnika (Oni prawie wszyscy nie wiedzieć czemu lubią Marillion!!!) uważam, że takie podejście jest chyba najwłaściwsze.

Kapitan Wołowe Serce

Ale przecież kolega J.J. sam napisał że słucha Rush. On nie jest głupkiem zasłuchanym w jakieś fasolki, po prostu człowiek ma skrzywienie na punkcie jednej, okropnej kapeli, która psuje mu gust. Ale skoro słucha też lepszych rzeczy, to mu pokazuję inne dobre, których być może nie zna.