Gotthard

dude_

Nie ukrywam, że najbardziej odpowiada mi hard rockowe oblicze zespołu, ale jedno chciałbym podkreślić - niezależnie od tego w jakiej stylistyce się Gotthard obraca, to ma jeden niezaprzeczalny, ogromny atut: świetną melodykę. Dodajmy do tego porządny warsztat muzyków, zawodowy wokal Steve'a Lee i mamy rockowy band na najwyższym światowym poziomie.

Gdybym miał polecić kapelę komuś, kto jeszcze się z nią nie zetknął, to wskazałbym mimo wszystko płytę Lipservice na pierwszy raz - jest tu i pazur, i melodie i dobre współczesne brzmienie. No i ten Lift U Up - jakkolwiek ewidentnie pod publiczkę, to niezaprzeczalnie uroczy Wink

A tak na marginesie - śmieszna sprawa z tym Gotthardem, bo oni ogólnie sprzedali w cholerę płyt, a zawsze odnoszę jakieś takie subiektywne wrażenie, że są niedoceniani (być może przez to, że w Polsce stosunkowo mało znani...?).

Hardfan75

dude_

Niestety. Gotthard, Lynch Mob, Damn Yankees, Tesla, Winger, Enuff Z'nuff - to kapele, które na szybko przyszły mi do łba i są w Polsce praktycznie nieznane szerszej publice, własnie dzięki temu, że radio grało to co grało. Czyli wszędzie niemal to samo. Dzięki tłuczeniu w kółko Wind Of Change część ludzi w życiu nie skojarzy Scorpions z hard rockiem czy nawet heavy metalem. A przecież z tej płyty był równiez singiel Tease Me Please Me, który spokojnie można było w radiu grac , a pokazywał stricte rockowe (choć "amerykańskie") oblicze zespołu. To samo choćby z Mr Big. Kto z przeciętnych słuchaczy zna coś innego niż To Be With U i Wild World? Najgorsze pod tym względem były lata 90-te i paćka, która leciała w radiach, które grały te same numery, bo za to im płaciły wytwórnie (tzn. ich polskie przedstawicielstwa, bardzo mało profesjonalne), nie bacząc na swoją własną ramówkę i jakiś tam przyjęty początkowo profil muzyczny. Za komuny przynajmniej był Rogowiecki w trójce (potem Wacławiak), którzy grali ciekawostki (choćby genialny Dan Reed Network, czy Wolfsabane zaraz po premierze) , no i Gaszyński z Muzyką Młodych (od Ratt czy Van Halen po Death Angel i Slayer). Co do opiniotwórczych magazynów, to już mi się nawet pisać nie che, bo to po prostu była żenada. Za recenzowanie płyt hair metalowych brali się ludzie, którzy gustowali w punku i alternatywie, w związku z czym prawie każda recenzja kończyła się najniższą notą i polewką z fryzur. Reasumując - tak jest, pod kątem rocka jesteśmy totalnym zadupiem Europy - wczoraj i dziś - masa kompleksów, podejście wyłącznie pod szerszą publiczność itp itd, w związku z tym na szerokie wody nie ma szansy wypłynąć ani stricte rockowe radio, ani tv, ani tez kapela. Wyobrażasz sobie stricte AOR-owy polski band popularny u nas? Zaraz by zostali zwyzywani od pedałów i wstydem byłoby ich słuchac. A to, że mało kto zauważa AOR, czy hard rock w numerach Bajmu, czy niektórych songach Uli, to już inna sprawa. Ignorancja to temat osobne oburzenie Very Happy

Hardfan75

dude_

Ha, Syndia Smile

Świetny przykład. Gdyby w normalnym kraju wyszła płyta z niezłym brzmieniem, świetna warsztatowo (Maciek Gładysz!), z potencjalnymi hitami (Plaża Snów), to w ciągu kilku tygodni kapela stałaby się megagwiazdą. Ale nie u nas. Lessdress to chyba jeszcze lepszy przykład, bo zespół (przy pierwszych dwóch płytach) został świetnie przyjęty na Zachodzie, u nas przeszedł zupełnie bez echa (akurat z ostatnią płytą to sami dali plamy, bo nagrali ją chyba wyłącznie dla siebie - zero promocji, nawet strona do dzisiaj nie ruszona). Do listy można dorzucić jeszcze choćby Zanderhaus, czy Squaw. Natomiast Shout czy Hetman to już dla mnie liga niżej.

OK, off-topic, ale chyba nie ma sensu tworzyć osobnego tematu, w którym o powyższych sprawach pogadamy sobie we dwóch Wink

Hardfan75

Rune of Torment

Wokalista dzisiaj zabił się na motocyklu.