Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
John Cipolina
Hipopotam
Dołączył: 21 Maj 2012
Posty: 1066
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: bywam w Krakowie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 10:36, 27 Lipiec 2013 Temat postu: |
|
Aras, a będziesz jeszcze coś pisał o muzyce? Czy nie chcesz z takimi bezbożnikami?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Aras
Wafel
Dołączył: 05 Paź 2012
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 10:39, 27 Lipiec 2013 Temat postu: |
|
Oczywiście, że będę.
Czekam na paczkę (11 płyt), i podzielę się wtedy moimi odczuciami co do płyt. A tymczasem.....
[Piłat] rzekł do nich: Przyprowadziliście do mnie tego człowieka jako podżegacza ludu, a tymczasem ja, przesłuchawszy go wobec was, nie znalazłem w tym człowieku żadnej z tych win, które mu przypisujecie. A Herod także nie; odesłał go bowiem z powrotem do nas. I oto nie popełnił On niczego, czym by na śmierć zasłużył.
Ewangelia Łukasza 23,14-15
Wielkie zdjęcie wypełniło pierwsze strony wielu gazet w dniu 18. 12. 2009 roku, ukazując ciemnoskórego mężczyznę z trzydniowym zarostem na twarzy. Na tym zdjęciu obejmował on dobrze wyglądającego, posiwiałego mężczyznę. Był to jego adwokat. Po 35 latach pobytu w amerykańskim więzieniu okazało się, że był niewinny. Specjalne badanie genów przyniosło nieoczekiwany rezultat i potwierdziło, że ten mężczyzna nie mógł być sprawcą napadu i gwałtu dokonanego p rzed wielu laty.
Do końca 2010 roku w USA ponad 260 skazańców zostało uniewinnionych na podstawie badań kodu DNA. Wielu z nich miało już za sobą długoletnie pozbawienie wolności, a 17 z nich było już nawet skazanych na karę śmierci. Lecz żaden z nich nie odsiedział tak długiej kary więzienia, jak James Bain. Zadziwiające było jednak dla wszystkich to, że uwolniony skazaniec nie miał żadnych pretensji ani roszczeń, a tylko powiedział: "Wszystko złożyłem w Boże ręce".
Ta sytuacja przywodzi nam na myśl Golgotę, gdzie dwa tysiące lat temu Pan Jezus Chrystus też niewinnie został przybity do krzyża i zabity. Rzymski namiestnik Piłat oraz Herod urzędujący w Galilei, nie znaleźli w Nim żadnej winy. A jednak On musiał umrzeć, ponieważ religijna żydowska elita i lud tego chcieli. Pan Jezus został niesprawiedliwie osądzony. To jest jednak tylko jeden z powodów Jego śmierci. Drugi jest taki, że Chrystus umarł z miłości do nas, aby nas ratować. Poświęcił się i pozwolił, aby to wszystko się stało. Dlatego możemy teraz przez wiarę w Niego otrzymać przebaczenie grzechów i win oraz mieć życie wieczne. Czyż nie jest On godzien, abyśmy i my Jemu zaufali i jak ten niewinny skazaniec wszystko złożyli w Jego ręce?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 10:51, 27 Lipiec 2013 Temat postu: |
|
kobaian napisał: |
Jak rozumiem, to jest właśnie reinterpretacja 10 przykazań w duchu Nowego Przymierza i Przykazania Miłości. |
Uważasz, że obrazki którymi jakiś ksiądz z dupy uczy małych dzieci religii są odpowiednim źródłem w dywagacji na temat Boskości jako takiej?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:05, 27 Lipiec 2013 Temat postu: |
|
Czyli kolega po prostu się nudzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aras
Wafel
Dołączył: 05 Paź 2012
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:34, 27 Lipiec 2013 Temat postu: |
|
Kapitan Wołowe Serce napisał: | kobaian napisał: |
Jak rozumiem, to jest właśnie reinterpretacja 10 przykazań w duchu Nowego Przymierza i Przykazania Miłości. |
Uważasz, że obrazki którymi jakiś ksiądz z dupy uczy małych dzieci religii są odpowiednim źródłem w dywagacji na temat Boskości jako takiej? |
I niestety na takiej podstawie ludzie wyrabiają sobie pogląd na sprawy wiary i Boga, bo ksiądz pedofil, albo ksiądz byznesmen.
Choć Chrystus powiedział, że po owocach ich poznacie, ale chodzi o ludzi i instytucje religijne nie Prawo Boga, które jest niepodważalne i prawdziwe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zuy_pan
Bad Motherfucker
Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 00:45, 28 Lipiec 2013 Temat postu: |
|
Ja mam zajebiste owoce, pójdę do nieba?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aras
Wafel
Dołączył: 05 Paź 2012
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 13:58, 28 Lipiec 2013 Temat postu: |
|
Wielokrotnie i wieloma sposobami przemawiał Bóg dawnymi czasy do ojców przez proroków; ostatnio [ostatecznie], u kresu tych dni, przemówił do nas przez Syna.
List do Hebrajczyków 1,1.2
Kiedy ludzie rozmawiają ze sobą, wyrażają tym samym swój stosunek do siebie. Rola słów w porozumiewaniu się jest jak most łączący dwa przeciwległe brzegi rzeki. Gdy ludzie przestają ze sobą rozmawiać, zanikają też wzajemne relacje pomiędzy nimi. Słowa są środkiem, za pomocą którego możemy odsłaniać i wyrażać nasze wewnętrzne myśli i uczucia. Jednak nasze słowa mogą także działać fałszywie: ukrywać nasz prawdziwy charakter.
Żywy jedyny Bóg zawsze przemawiał do ludzkości, pokazując w ten sposób, kim jest i odsłaniając swe myśli. Jego zamiarem od początku było wejście w relacje ze swoim stworzeniem. I nawet chociaż grzech zniszczył właściwe stosunki z Nim, Bóg nigdy nie przestał przemawiać. W czasach Starego Testamentu Jego poselstwo było przekazywane w różny sposób przez proroków. Właśnie tak możemy rozumieć określenie: "dawne czasy", użyte w dzisiejszym wersecie. Ostatecznie jednak w osobie Jego Syna wszystko, co pragnął nam Bóg powiedzieć, stało się rzeczywistością.
Od narodzenia Jezusa Boży sposób przemawiania przyjął więc inną formę. W Nim Bóg sam stał się Człowiekiem, i to nie tylko dla Izraela, ale dla całego rodzaju ludzkiego. Osoba Pana Jezusa Chrystusa jest Bożym poselstwem dla ludzkości. On przyszedł jako doskonała, niczym nie zmącona manifestacja Bożych myśli i odkrył nam serce Ojca. W Nim, można by powiedzieć, Bóg zbudował most, aby przyprowadzić tą drogą wierzących do siebie. Relacja, która została zniszczona przez grzech, została w ten sposób przywrócona! Misja, dla wypełnienia której został posłany Boży Syn, jest najwyższym wyrazem Bożej miłości, ale jednocześnie jest Jego ostatecznym i ostatnim słowem miłosierdzia skierowanym do zgubionej ludzkości!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 09:08, 29 Lipiec 2013 Temat postu: |
|
Kapitan Wołowe Serce napisał: | kobaian napisał: |
Jak rozumiem, to jest właśnie reinterpretacja 10 przykazań w duchu Nowego Przymierza i Przykazania Miłości. |
Uważasz, że obrazki którymi jakiś ksiądz z dupy uczy małych dzieci religii są odpowiednim źródłem w dywagacji na temat Boskości jako takiej? |
Nie wiem. Po prostu mówię o tym, jak mnie uczono. Uczono mnie w ten sposób, że nieświęcenie dnia świętego jest takim samym grzechem śmiertelnym, jak zamordowanie kogoś, czyli dzięki 10 przykazaniom status morderstwa i opuszczenia niedzielnej mszy świętej jest takim samym grzechem w oczach Boga. Uczono mnie również o "łasce uświęcającej", która ma coś niby zmienić w momencie śmierci, czyli zmarły wyspowiadany i "pogodzony z Bogiem" ma lepszy status, od kogoś, na kim ciąży grzech śmiertelny, bo np. zginął tragicznie.
Miałem okazję o tym słyszeć nie tylko na religii, ale również na dwóch pogrzebach bliskich mi osób, gdy ksiądz nie dość, że rozwodził się na temat wagi sakramentów w zapewnieniu sobie miejsca w raju, to jeszcze uczynił dość przykrą niczym nieuzasadnioną różnicę w potraktowaniu tych dwóch osób - jedną wysyłając do raju niemalże ekspresem, a o drugiej mówiąc w kategoriach "możemy mieć tylko nadzieję".
Natomiast o Nowym Przymierzu może i coś tam ktoś kiedyś pieprzył, ale nigdy żadnych praktycznych wniosków z tego przynajmniej przy mnie nie wyciągano. No może poza tym, że jawnogrzesznic już nie należy kamienować, ale to bardziej z konkretnych opisywanych w biblii wydarzeń, niż z subtelnych teologicznych przesłanek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aras
Wafel
Dołączył: 05 Paź 2012
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:02, 29 Lipiec 2013 Temat postu: |
|
Miasta Sodomę i Gomorę spalił do cna, i na zagładę skazał jako przykład dla tych, którzy by mieli wieść życie bezbożne. Umie Pan wywieść pobożnych z pokuszenia.
2. List Piotra 2,6.9
Pompeje były typowym prowincjonalnym, rzymskim miastem. Zawsze zatłoczone przez tłumy mieszkańców i obcokrajowców ulice tętniły życiem. Sklepy, warsztaty, tawerny i wielki targ, nie wspominając nawet wielkiego amfiteatru, sprawiały, że miasto było atrakcyjne. W roku wyborczym 79 wiele się działo, ale nowo wybrane władze sprawowały urząd bardzo krótko. 20 sierpnia spod ziemi dobiegło stłumione dudnienie. Był to początek wielkiego kataklizmu, z którego obecnie znane jest to miasto. 24 sierpnia wulkan Wezuwiusz, uśpiony od dawna, zaczął wyrzucać ogień i dym ze strasznym hukiem. W południe zrobiło sie ciemno i ciężkie kawałki skał i małe kamienie zaczęły staczać się w dół. Kwitnące dotąd miasto zniknęło szybko pod górą kamieni, błota i popiołu. Dlaczego Bóg pozwolił żeby to się stało? Nie potrafimy tego do końca wyjaśnić.
Ale Bóg nie pozostawił bez odpowiedzi pytania dotyczącego dwóch innych miast - Sodomy i Gomory. Dlaczego te dwa miasta zostały zmiecione? Zostały zniszczone ponieważ grzech ich mieszkańców przekroczył wszelkie granice i Bóg musiał ich za niego bezzwłocznie ukarać. Wydarzenie to jest dla nas poważnym ostrzeżeniem. Każdy, kto myśli, że może wieść życie bez Boga, powinien przemyśleć to jeszcze raz. Ale każdy kto uporządkował swoje życie przed Bogiem może liczyć na Niego i cokolwiek stanie się w czasie jego ziemskiego życia, jest bezpieczny na wieczność. Bóg troszczy się doskonale o tych, którzy są Jego własnością.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 15:44, 29 Lipiec 2013 Temat postu: |
|
kobaian napisał: | Uczono mnie w ten sposób, że nieświęcenie dnia świętego jest takim samym grzechem śmiertelnym, jak zamordowanie kogoś, czyli dzięki 10 przykazaniom status morderstwa i opuszczenia niedzielnej mszy świętej jest takim samym grzechem w oczach Boga. Uczono mnie również o "łasce uświęcającej", która ma coś niby zmienić w momencie śmierci, czyli zmarły wyspowiadany i "pogodzony z Bogiem" ma lepszy status, od kogoś, na kim ciąży grzech śmiertelny, bo np. zginął tragicznie. |
Więc nauczono Cię niemal słusznie. Niemal, bo nie wiesz jednej, ale kluczowej rzeczy - grzech w gruncie rzeczy nie jest kategorią etyczną, ale mistyczną. Tu nie chodzi o to, że jest jakaś lista uczynków, których Bóg zabrania i jeśli go nie będziesz słuchał to Cię ukarze.
Chrześcijaństwo (i w sumie większość innych religii też) naucza, że świat jest dziełem i częścią nieskończonego, rozumnego, Całkowicie Innego bytu zwanego Bogiem. Kontakt z tym bytem, jest najwyższym celem naszego istnienia. Problem w tym, że Ty jesteś niedoskonały, a Bóg jest doskonały. W związku z tym nie jesteś w stanie znieść z nim kontaktu jeżeli nie będziesz odpowiednio do tego przygotowany. Jeżeli będziesz się doskonalił, jeżeli uda Ci się nieco zmniejszyć własną niedoskonałość poprzez utrzymywanie kontaktu ze Świętością (poprzez modlitwę, posty, uczestnictwo w nabożeństwach) i co za tym idzie bycie w jakimś tam stopniu świętym (nie dobrym! To zupełnie co innego!) człowiekiem to kiedyś, jak umrzesz będziesz w stanie "stanąć przed obliczem Boga" i to doświadczenie wytrzymać. Stan ten nazywany jest rajem, niebem, zbawieniem, etc.
Niestety jako ateista nie jesteś w stanie tego wszystkiego pojąć, nawet czytając traktaty teologiczne, i pisma mistyków. Z wiarą jest jak z muzyką. Jeżeli nigdy nie słyszałeś Chopina to nawet gdybyś przeczytał trylion tekstów muzykologicznych i traktatów o estetyce nie będziesz miał zielonego pojęcia jak ta muzyka brzmi. Nie będziesz miał, bo muzyka to najpierw doświadczenie, a dopiero później intelektualna obróbka - nigdy na odwrót. Bez doświadczenia religijnego rozmowa o wierze nie jest możliwa. To zawsze będzie rozmowa ze ślepym o kolorach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rune of Torment
Brodacz
Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 3698
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Edo Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 15:50, 29 Lipiec 2013 Temat postu: |
|
Ja całe życie czekam na okazję, żeby porozmawiać ze ślepym o kolorach, to musi być niezwykłe doświadczenie.
Ale zgadzam się generalnie, dlatego o wierze nie dyskutuję. Byłem młodszy to dyskutowałem ale nauczyłem się, że większość ludzi nie posiada w sobie żadnego pierwiastka przyjmowania do wiadomości, że mogą się mylić. Niekoniecznie w kwestiach religijnych, we wszystkich.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nihil reich
Hipopotam
Dołączył: 03 Lip 2013
Posty: 1211
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:03, 29 Lipiec 2013 Temat postu: |
|
Kapitan Wołowe Serce napisał: | nihil reich napisał: |
Czyli chrześcijańskie poglądy to takie poglądy, które za chrześcijańskie uznają sami chrześcijanie? |
Owszem. I tak samo jest z każdą inną rzeczą. |
Czyli jeśli większość chrześcijan popadnie w herezję, to ma prawo wyrzucić poza obręb chrześcijaństwa tych, którzy zachowali pierwotną wiarę?
Cytat: | nihil reich napisał: | Sam trynitaryzm jest dość późnym wymysłem |
Nie jest. Trynitaryzm jest obecny w chrześcijaństwie od samego początku i widać to w NT. |
Uh, nie. Pierwsi chrześcijanie nie byli trynitarystami. Trynitaryzm powstał później niż samo chrześcijaństwo, więc siłą rzeczy nie może być wyznacznikiem chrześcijańskości. I nie, Jezus nigdy nie powiedział "zaprawdę powiadam wam, istnieje Trójca Święta", w Ewangeliach nie ma ani słowa o trójcy.
Cytat: | Nie odróżniasz rzeczy fundamentalnych od błahych. To, czy ktoś jest obrzezany czy nie, albo czy czci obrazy (a czci?) to są sprawy drugorzędne. Natomiast to, czy ktoś uznaje Chrystusa za Boga, czy wierzy w Zmartwychwstanie etc to sprawy fundamentalne. Te fundamentalne kwestie u wszystkich chrześcijan są takie same, albo bardzo podobne. A jak u kogoś są całkiem niepodobne (bo nie wierzy w boskość Chrystusa, ani w Trójcę Świętą) to ktoś taki nie jest Chrześcijaninem. Nie ma to nic wspólnego z demokracją, ma za to bardzo wiele z czystością doktryny. |
Wierność wobec Bożych przykazań to dla Ciebie drugorzędna sprawa? Arbitralne podejście do nakazów i zakazów podyktowanych przez samego Boga jest typowe dla współczesnych chrześcijan, lecz pierwsi chrześcijanie nie mieli żadnych wątpliwości co do tego, że są to sprawy najwyższej wagi.
Wśród pierwszych zwolenników Jezusa byli i tacy, którzy wcale nie uważali go za Boga (a mowa tu o ludziach, którzy mieli okazję poznać jego nauczanie bezpośrednio, a nie poprzez zniekształcony przekaz). Sama mnogość poglądów na temat natury Chrystusa i trwające setki lat spory świadczą o tym, że jego boskość wcale nie jest czymś oczywistym, a Nowy Testament nie jest w tej kwestii jasny.
Mówienie o "czystości doktryny" w przypadku współczesnego chrześcijaństwa to jakiś ponury żart - najgorzej jest chyba z katolicyzmem, gdzie doktryna była wielokrotnie zmieniana, ale prawosławie i kościoły protestanckie są niewiele lepsze (przywodzi mi to na myśl wątek Kobaiana o industrialu i rocku industrialnym - współczesne chrześcijaństwo ma mniej wspólnego z pierwotnym chrześcijaństwem, niż pierwotne chrześcijaństwo z judaizmem ).
To prawda, przerobione chrześcijaństwo Pawła z Tarsu zwyciężyło, a radykalne, wierne nauczaniu Jezusa chrześcijaństwo zaniknęło - i Twoim zdaniem zwycięzcy konkursu popularności mają prawo określania, czym chrześcijaństwo jest, a czym nie? To właśnie demokratyczne podejście, z którym nie mogę się zgodzić.
Wrócimy do tego za tydzień, bo jadę pobyć brudnym na Woodstocku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:14, 29 Lipiec 2013 Temat postu: |
|
nihil reich napisał: |
Czyli jeśli większość chrześcijan popadnie w herezję, to ma prawo wyrzucić poza obręb chrześcijaństwa tych, którzy zachowali pierwotną wiarę?
|
Ale nie popadła. A jeśli jesteś innego zdania to czekam na jakieś źródła, argumenty i takie tam.
Cytat: | Pierwsi chrześcijanie nie byli trynitarystami. Trynitaryzm powstał później niż samo chrześcijaństwo |
Skąd to wiesz? na podstawie czego? Że nie jest to literalnie napisane w Biblii? A musi być? Dlaczego?
Cytat: | Wierność wobec Bożych przykazań to dla Ciebie drugorzędna sprawa? |
Odpisałem CI już wyżej. Jeżeli nie rozumiesz to nic na to nie poradzę.
Cytat: | Wśród pierwszych zwolenników Jezusa byli i tacy, którzy wcale nie uważali go za Boga |
Źródła.
Cytat: | a nie poprzez zniekształcony przekaz |
Jakie masz dowody na to, że jest zniekształcony?
Cytat: | Sama mnogość poglądów na temat natury Chrystusa i trwające setki lat spory |
Tylko kiedy te spory miały miejsce? Przecież naprawdę poważną herezją dotyczącą Chrystusa był dopiero arianizm. Były też ruchy gnostyckie. To jest IV wiek. Najstarsze herezje to na ogół IV, V czy nawet VI wiek, ewentualnie III, ale z rzadka. Sporo o naturę Chrystusa nie były toczone przez pierwszych Chrześcijan w I wieku, a w każdym razie nic na ten temat nie wiadomo.
Cytat: | współczesne chrześcijaństwo ma mniej wspólnego z pierwotnym chrześcijaństwem, niż pierwotne chrześcijaństwo z judaizmem |
I znowu - skąd ta wiedza? W kwestii dogmatycznej współczesny Kościół Katolicki różni od Kościoła Apostołów zapewne wiara we wniebowstąpienie MB i w nieomylność biskupa Rzymu. Prawdopodobnie inne dogmaty Maryjne byłyby dla pierwszych Chrześcijan dyskusyjne, ale ciężko stwierdzić, czy były te idee im nieznane. To gzie tu ta straszna różnica?
Cytat: | przerobione chrześcijaństwo Pawła z Tarsu zwyciężyło, a radykalne, wierne nauczaniu Jezusa chrześcijaństwo zaniknęło |
Jakie masz na to dowody? Dysponujesz jakimiś źródłami starszymi od Ewangelii synoptycznych, w których to "wierne nauczaniu Chrystusa" Chrześcijaństwo jest opisane?
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Pon 20:17, 29 Lipiec 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:11, 29 Lipiec 2013 Temat postu: |
|
Kapitan Wołowe Serce napisał: | Nie będziesz miał, bo muzyka to najpierw doświadczenie, a dopiero później intelektualna obróbka - nigdy na odwrót. Bez doświadczenia religijnego rozmowa o wierze nie jest możliwa. To zawsze będzie rozmowa ze ślepym o kolorach. |
A ja akurat mam przeciwne wrażenie, jeżeli chodzi o religię. Tzw. "doświadczenie religijne" polega po prostu na tym, że pewne treści są wiernym wpajane od dzieciństwa. Posyła się na lekcje religii, każe uczestniczyć w mszy, każe się wyspowiadać i przystąpić do komunii. Nie jest tak, przynajmniej nie w katolicyzmie, że najpierw człowiek doświadcza czegoś i w wyniku tego doświadczenia idzie do księdza, który mu wszystko wyjaśnia, a następnie jako gotowy i doświadczony - przystępuje do chrztu. Więc w wypadku religii treści "intelektualne" są podawane wpierw, a potem ktoś tam sobie może i zobaczy Matkę Boską Częstochowską w plamie oleju na szybie.
Cytat: | bycie w jakimś tam stopniu świętym (nie dobrym! To zupełnie co innego!) człowiekiem |
To akurat zauważyłem. Np. zdaniem tzw. "Niekwestionowanego Autorytetu Moralnego Milionów Polaków Wierzących i Niewierzących", można być świętym mężem, będąc równocześnie oficjalnym patriarchą Ustaszów. (Dla tych co nie wiedzą - Ustasz to taki chorwacki odpowiednik rzeźników z Wołynia, albo jeszcze lepiej - chorwacka hybryda UPOwca z SS-manem.)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Pon 21:21, 29 Lipiec 2013, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 00:16, 30 Lipiec 2013 Temat postu: |
|
kobaian napisał: |
A ja akurat mam przeciwne wrażenie, jeżeli chodzi o religię. Tzw. "doświadczenie religijne" polega po prostu na tym, że pewne treści są wiernym wpajane od dzieciństwa. Posyła się na lekcje religii, każe uczestniczyć w mszy, każe się wyspowiadać i przystąpić do komunii.
|
Powierzchowny katolicyzm to powierzchowny katolicyzm. Niczego nie neguje, ani niczego nie udowadnia. W każdej dużej grupie ludzkiej większość jest byle jaka. Nie ma to żadnego związku z sednem sprawy, którym jest doświadczenie religijne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 00:22, 30 Lipiec 2013 Temat postu: |
|
Wiem chyba o co chodzi Kobaianowi - jak człowieka tak przez X lat maglują, to w końcu zaczyna faktycznie postrzegać to tak, jak mu mówio.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 00:26, 30 Lipiec 2013 Temat postu: |
|
Filas napisał: | Wiem chyba o co chodzi Kobaianowi - jak człowieka tak przez X lat maglują, to w końcu zaczyna faktycznie postrzegać to tak, jak mu mówio. |
Tylko, że to nie ma nic wspólnego z przeżyciem religijnym. Też rozumiem co Kobaian ma na myśli, tylko, że to ma się absolutnie nijak do tego co piszę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Wto 00:28, 30 Lipiec 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
stary znajomy
Wafel
Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Neostrada Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 01:52, 30 Lipiec 2013 Temat postu: |
|
Kapitan Wołowe Serce napisał: | kobaian napisał: |
A ja akurat mam przeciwne wrażenie, jeżeli chodzi o religię. Tzw. "doświadczenie religijne" polega po prostu na tym, że pewne treści są wiernym wpajane od dzieciństwa. Posyła się na lekcje religii, każe uczestniczyć w mszy, każe się wyspowiadać i przystąpić do komunii.
|
Powierzchowny katolicyzm to powierzchowny katolicyzm. Niczego nie neguje, ani niczego nie udowadnia. W każdej dużej grupie ludzkiej większość jest byle jaka. Nie ma to żadnego związku z sednem sprawy, którym jest doświadczenie religijne. |
Ok, więc co jest nie tak np. ze mną, skoro od małości zapierdalałem na różne msze, różańce, modliłem się i starałem się jakoś w to wszystko wczuwać, a nigdy, przenigdy nie zaobserwowałem w sobie tego magicznego zjawiska, które Ty nazywasz "doświadczeniem religijnym"? Nie poczułem nic takiego, co by sprawiało, że moja rozmowa z ateistą o religii przypominałaby w czymś rozmowę z niewidomym o kolorach. Bo zdaje się, że mówisz o jakichś nieopisywalnych przeżyciach duchowych. Szkoda, że mnie to doświadczenie ominęło. Czyja to wina? Jeśli moja, to co powinienem zrobić, żeby eksperyment wypalił? A jeśli to nie moja wina, to czy nie jest to pewna niesprawiedliwość ze strony sprawiedliwego Boga? Wiem, banały prawię, oklepane rzeczy itp, ale np. "2+2=4" to szalenie oklepana tożsamość, a jednak wciąż prawdziwa i istotna. Dlatego powtarzam te banały i pytam, co mi poradzisz w mojej sytuacji.
Ogólnie mam wrażenie, że to gadanie o tzw. "doświadczeniu religijnym" jest po prostu sprytnym sposobem na zamknięcie ust dyskutantowi negującemu religię. To jest coś w stylu "oj bo ty nie wiesz o co chodzi" i sprowadzenie dyskusji do takiej sytuacji patowej, że cokolwiek ateista powie krytycznego o religii, to znaczy, że po prostu nic nie rozumie i koniec, "bo tego nie da się wytłumaczyć". Skoro tak, to po co w ogóle o tym rozmawiać na forum?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 09:57, 30 Lipiec 2013 Temat postu: |
|
stary znajomy napisał: |
Ok, więc co jest nie tak np. ze mną, skoro od małości zapierdalałem na różne msze, różańce, modliłem się i starałem się jakoś w to wszystko wczuwać, a nigdy, przenigdy nie zaobserwowałem w sobie tego magicznego zjawiska, które Ty nazywasz "doświadczeniem religijnym"? |
A modliłeś się o nie wtedy? Chciałeś ich naprawdę? Czy po prostu chodziłeś do kościółka bo Ci mama kazała i wmawiałeś sobie, że to wszystko prawda?
Cytat: | Ogólnie mam wrażenie, że to gadanie o tzw. "doświadczeniu religijnym" jest po prostu sprytnym sposobem na zamknięcie ust dyskutantowi negującemu religię. |
Tylko co by to miało na celu? Skoro nie byłoby doświadczania religijnego to po co wierzyć?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Wto 09:57, 30 Lipiec 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 12:37, 30 Lipiec 2013 Temat postu: |
|
Zaraz, ale to ja mam takie pytanie. ktoś jest chory, lekarze go uleczą, będzie gadanie 'że przez lekarza Bóg przekazywał swoją wolę'. Ktoś umrze, to będzie 'że to część bożego planu'.
Czy człowiek, który nie wierzy, nie zgadza się świadomie na fakt, że może po prostu nic nie znaczyć na tym świecie? Gdybym wierzył, to byłbym przekonany, że Bóg mojemu życiu albo będzie chciał nadać sens albo mu go nie nada, zamiast analizować sytuacje naukowo (niekoniecznie zamiast, ale przede wszystkim), toteż szukać przyczyn, mógłbym po prostu zrzucić to na 'boski plan' i łatwiej przejść z tym do porządku dziennego. Albo mogłoby mnie to zmusić to jeszcze gorliwszej wiary w to, że jak będę wypełniał co mi Bóg dał, to na pewno będę miał lepiej - kiedyś, tam, jak umrę. Faktycznie, to wymaga czystej WIARY w fakt, że potem coś z tego będzie, ale czy to nie zwykła ludzka chciwość? Odrzucę wszystko, co złe teraz, a potem będę robił, co mi się zachce.
Nie wiem czy teraz nie popełnię kategorycznej gafy, ale szczerze to mało mnie to interesuje. Wiara katolicka (i tylko o takiej będę się teraz wypowiadał) z jakiegoś śmiesznego powodu wydaje mi się WYGODNA. Dla kogo WYGODNA? W czasach średniowiecznych dla władcy. Szczególnie przez chłopów to było widać. Chodzili, modlili się, dostawali gotowy przekaz - żeby nie musieli zaprzątać sobie głowy myśleniem, więc mogli pracować i niczego nie kwestionować, bo można było im powiedzieć - tak to będzie, bo tak ci Bóg nadał, a oni przecież nie wiedzieli o relatywizmie i subiektywnej opinii ( ), więc nawet się nad tym nie zastanawiali. Upraszczam pewne rzeczy, poza tym nie klei się to do końca z współczesną sytuacją - a przynajmniej wolę myśleć, że nie ma czegoś w stylu wymuszania na człowieku konkretnego spojrzenia (mimo, ze istnieje, ale mniejsza) - ale z jakiegoś powodu tworzyło zgraną całość w okresie średniowiecznym. Chyba, że mam za małą podporę historyczną do takiego twierdzenia, w takim razie niech ktoś mnie zgasi.
TO NIE JEST POST NA ZASADZIE "OBUDŹCIE SIĘ, OWCOLUDZIE", tylko moje przemyślenia, takie luźne, co to kiedyś mi do głowy wpadły.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Wto 12:45, 30 Lipiec 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|