Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gery
Dżonson

Dołączył: 17 Paź 2011
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:42, 17 Luty 2014 Temat postu: |
|
John Fahey - Volume 6: Days Have Gone By
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Cizar
Hipopotam

Dołączył: 25 Cze 2013
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowe Skalmierzyce Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 15:28, 17 Luty 2014 Temat postu: |
|
zuy_pan napisał: | "Scaruffi to zjeb"
Czarek Zieliński |
No, tak było.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
mahavishnuu
Dżonson

Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 60 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 15:41, 17 Luty 2014 Temat postu: |
|
Dorzucam do listy jeszcze ponad trzydzieści płyt. Głównie są to pozycje jazzowe.
AMM - AMMMusic
Joan Baez - Joan
Gary Bartz Quintet - Libra
Paul Bley - Virtuosi
David Bowie - David Bowie
Lester Bowie - Numbers 1 & 2
Peter Brotzmann - For Adolph Sax
Marion Brown – Three for Shepp
Graham Collier - Deep Dark Blue Centre
Judy Collins - Wildflowers
Wolfgang Dauner – Free action
Bill Dixon Orchestra - Intents And Purposes
Donovan - Mellow Yellow
Julie Driscoll, Brian Auger & the Trinity - Open
The Don Ellis Orchestra – Electric bath
Bill Evans - Further Conversation with Myself
The Free Spirits - Out of Sight and Sound
Tim Hardin - Tim Hardin 2
Roy Harper - Come Out Fighting Ghengis Smith
Joe Harriott and John Mayer Double Quintet – Indo-Jazz Fusions
Roland Kirk - Here Comes the Whistleman
Charles Lloyd - Love-In
Charles Lloyd – Journey within
Pat Martino - El Hombre
The Nice - Thoughts Of Emerlist Davejack
Jean Luc Ponty – Sunday walk
Pharoah Sanders - Tauhid
Archie Shepp - The Magic of Ju-Ju
Manfred Schoof – Manfred Schoof Sextett
Spontaneous Music Ensemble - Withdrawal
Cat Stevens - Matthew and Son
The Who - The Who Sell Out
Frank Wright – Your prayer
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mahavishnuu dnia Pon 16:42, 17 Luty 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
gery
Dżonson

Dołączył: 17 Paź 2011
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:41, 17 Luty 2014 Temat postu: |
|
Warto odnotowac, ze w '67 zmarl John Coltrane
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Pawliq88
Hipopotam

Dołączył: 28 Maj 2013
Posty: 1347
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa
|
Wysłany: Pon 19:58, 17 Luty 2014 Temat postu: |
|
Blackout- Blackout
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pawliq88 dnia Pon 19:59, 17 Luty 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kapitan Wołowe Serce
Administrator

Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:55, 17 Luty 2014 Temat postu: |
|
Żeby łatwiej było się Wam odnaleźć zapodam kilka konkretnych poleceń.
CzI:
The 13th Floor Elevators - Easter Everywhere - Winda to świetne, żywiołowe granie. Wiadomo, chłopaki założyli rock psychodeliczny, ale dopiero tutaj grali muzykę, która się z tym nutem wszystkim kojarzy.
Albert Ayler - Albert Ayler in Greenwich Village - Murzyński łomot: mocarny, ale nastawiony na klimat (jednak), chociaż rozumiem, że nie każdemu uda się ten klimat wychwycić.
Buffalo Springfield - Buffalo Springfield Again - Zespół Neila Younga grał jak Neil Young. Bardzo udana płyta. Dalszych rekomendacji nie potrzeba.
Eric Burdon & The Animals - Winds of Change - Kolejna płyta lepsza, ta jest jeszcze niezbyt równa, ale momenty ma niesamowite. Kwintesencja ziołowej medytacji.
Gary Burton - Duster - Płyta w stylu prawie fjużyn, ale jeszcze nie fjużyn. Fajny skład (Coryell, Swallow, Burton, Haynes), urokliwe granie.
Bill Dixon - Intents and Purposes: The Jazz Artistry of Bill Dixon / Bill Dixon Orchestra - Intents And Purposes - Jazzowe arcydzieło. Doskonały album i absolutna czołówka tego rocznika.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
zuy_pan
Bad Motherfucker

Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:00, 18 Luty 2014 Temat postu: |
|
Cytat: | David Bowie - David Bowie |
mahavishnuu, ty tak poważnie, czy nas trollujesz, przecież to są niedojrzałe nudziarstwa kolesia który nie ma pomysłu na muzykę i na siebie i mówię to będąc fanem Bowiego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
rakkenroll
Hipopotam

Dołączył: 16 Sty 2011
Posty: 1356
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:10, 18 Luty 2014 Temat postu: |
|
Może mu chodziło o ten album na którym było Space Oddity, ale on wyszedł w '69...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
zuy_pan
Bad Motherfucker

Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:18, 18 Luty 2014 Temat postu: |
|
Tamten to bym jeszcze zrozumiał, bo właśnie zaczął mieć pomysł, ale ten debiut...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kapitan Wołowe Serce
Administrator

Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:44, 18 Luty 2014 Temat postu: |
|
Też czytałem, że debiut Bołjego z deczka był lipny, ale myślę, że i tak warto przekonać się samemu.
A z listy Mahavishnu już sporo jazzów zassałem. Niektórych (Bley, Schoof) nie udało mi się jeszcze znaleźć, ale będę szukał wytrwale.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
rakkenroll
Hipopotam

Dołączył: 16 Sty 2011
Posty: 1356
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:46, 18 Luty 2014 Temat postu: |
|
Sextet Schoofa jest na sólsiku, wiem, bo właśnie kradnę hehe
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez rakkenroll dnia Wto 22:46, 18 Luty 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
mahavishnuu
Dżonson

Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 60 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:50, 18 Luty 2014 Temat postu: |
|
Także nie jestem fanem tej płyty, ale uznałem że na liście propozycji może się od biedy znaleźć, bo w końcu na forum są fani Bowiego. Jak widać nie bezkrytyczni. No i dobrze.
Generalnie, jak patrzę sobie na listę płyt z szeroko pojętego rocka z tego rocznika to mało spośród nich jestem jeszcze w stanie słuchać. Strasznie to jeszcze infantylne i siermiężne, do tego mocno się już zestarzało. Dlatego postawię głównie na jazz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Cizar
Hipopotam

Dołączył: 25 Cze 2013
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowe Skalmierzyce Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:51, 18 Luty 2014 Temat postu: |
|
Możecie się też czasami podzielić linkami, ehehe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
John Cipolina
Hipopotam

Dołączył: 21 Maj 2012
Posty: 1066
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: bywam w Krakowie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:54, 18 Luty 2014 Temat postu: |
|
Dobra, sesja rozkurwiona ostatecznie. Mogę ogarniać zagadnienia do egzaminu z "rok 1967 r." w Wyższej Szkole Brodaczy im. Captaina Beefhearta.
Bill Dixon - Intents and Purposes: The Jazz Artistry of Bill Dixon - zdołałem już raz przesłuchać. Dobre, wykręca flaki. A w zasadzie to nie, bo to dosyć "cichy" free jazz. W zasadzie miałem wrażenie jakby leciał cały czas jeden utwór. Nie polecam słuchać Filasowi na początek, bo będzie gadał, że po co słuchać banalnego flała pała, skoro jest to.
The Kinks - Something Else by The Kinks - około 20 wesołkowatych pioseneczek trwających 2-4 minuty na utwór, a jako całość około godziny. Pozbawione jakichś większych eksperymentów, wydaje się zwykłe na tle Beatlesów. Choć z drugiej strony nie tak archaiczne jak np. Love.
Czyli jest to rzecz trudniejsza do ogarnięcia dla brodaczy niż pozycja powyżej.
Już kiedyś do niego podchodziłem nie raz, ale dopiero teraz znalazłem motywację, żeby cierpliwe wysłuchać. Jak to pop, w końcu zwyczajnie wpadło w ucho, co ułatwiło zrozumienie "fenomenu" tego albumu (tzn. dlaczego krytycy się nad nim spuszczają), w sensie zauważenia różnych patentów. Dla mnie: fajne. Choć polecam głównie mintajom-hipsterom.
Captain Beefheart and His Magic Band - Safe as a Milk - Historia podobna jak powyżej. Jest to dosyć konwencjonalne granie ze drobnymi smaczkami, dlatego jak kiedyś podchodziłem to nie chciało mi się zagłębiać. Wydaje mi się, że nie jest to pozycja na podium, bo uczestniczyła we współtworzeniu rocka w podobnym stopniu jak wielu innych. Ale tak w ogóle to fajne linie basu są i na razie "Electricity" najlepsze.
Country Joe & The Fish - Electric Music for Body and Mind - Akurat niedawno tego słuchałem niezależnie od zabawy. Słyszałem, że album wielce wpływowy. Tytuł może sugerować, że to jest coś pokroju Silver Apples, jednak w rzeczywistości to staroć-flała pała-rock. Podobnie jak u Kinksów prostota może być pewną przeszkodą. Jednak po kilku odsłuchach przestało mi przeszkadzać, że to takie banalne. Zauważyłem za to ciekawą pracę gitary. Nie jest to chyba pozycja na podium, ale też nie na dno. Choć gdy się zestawi z albumami Hendrixa z tego samego roku to CJ&F wyda się bardzo odległe w czasie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez John Cipolina dnia Wto 22:59, 18 Luty 2014, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kapitan Wołowe Serce
Administrator

Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:46, 18 Luty 2014 Temat postu: |
|
Z tym co napisał Kol. Cipa (czy coś w ten dekiel) zasadniczo się zgodzę, mam tylko kilka uwag pomniejszych.
Kinks to ważny, bardzo wpływowy zespół, który muzycznie wypływał ponad przeciętność od wielkiego dzwona. Nie pamiętam już ile było faktycznie dobrych kawałków na Something Else. Ze dwa? Ale usłyszeć ich trzeba, nawet jeśli się nie chce.
Love na pierwsze kilka rzutów ucha jest przeciętne i archaiczne (no dobra, archaiczne jest obiektywnie), ale po którymś odsłuchu się rozkręca. Pamiętam, że kiedy pierwszy raz słuchałem Forever Changes, a było to przed wielu laty, dałem mu dwie gwiazdki na RYMie. Obecnie mam go ocenionego na czwórkę i żadnej w tym przesady. Dlatego radzę tutaj nie sugerować się pierwszym wrażeniem.
Debiut Beefhearta to dość prosta muza jak na niego, ale świetna. Warto docenić tą zwykłość w niezwykłości, bo mało któremu artyście się ona przytrafiła.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Wto 23:47, 18 Luty 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Cizar
Hipopotam

Dołączył: 25 Cze 2013
Posty: 1116
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowe Skalmierzyce Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 00:05, 19 Luty 2014 Temat postu: |
|
Mnie porwało "Jazz Meets India". Wspaniały album, strasznie niedoceniany, przynajmniej tak mi się wydaje. Z kolei i the byrds i vanilla fudge okazały się ledwo niezłymi psych-rockami, ci drudzy zresztą byli chyba jakimś coverbandem bitelsów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kapitan Wołowe Serce
Administrator

Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 00:09, 19 Luty 2014 Temat postu: |
|
Cizar napisał: | Mnie porwało "Jazz Meets India" |
Na mojej liście pewnie będzie na pudle.
Cizar napisał: | the byrds i vanilla fudge okazały się ledwo niezłymi psych-rockami, ci drudzy zresztą byli chyba jakimś coverbandem bitelsów. |
Byrds jest miłe i dobrze robi na nastrój, z Vanilla Fudge mamy podobną sytuację co z The Kinks - muza taka sobie, ale to niezwykle wpływowy album (wzorowali się na nim Purple i w ogóle większość ostro grających kapel) i poznać go trzeba.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
che
Hipopotam

Dołączył: 26 Gru 2011
Posty: 1967
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 00:14, 19 Luty 2014 Temat postu: |
|
mahavishnuu napisał: |
Generalnie, jak patrzę sobie na listę płyt z szeroko pojętego rocka z tego rocznika to mało spośród nich jestem jeszcze w stanie słuchać. Strasznie to jeszcze infantylne i siermiężne, do tego mocno się już zestarzało. Dlatego postawię głównie na jazz. |
Chyba wypisałeś receptę na moją chorobę. Tak się zastanawiam, czy wziąć udział w tej zabawie, bo większości tych płyt z propozycji (czyli głównie rockowych) nie znam i nie do końca jestem przekonany, czy chce mi się tego wszystkiego słuchać, bo nic bardzo odkrywczego nie znajdę. Wolę poznawać nieznany mi jazz niż rock, więc chyba się ograniczę do tego klimatu, poza kilkoma wyjątkami oczywiście
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kapitan Wołowe Serce
Administrator

Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 00:31, 19 Luty 2014 Temat postu: |
|
Polecajki cz2:
John Coltrane - Kulu Sé Mama - Trane miał kilka jeszcze lepszych płyt, ale ta też jest wielka. Numer tytułowy to arcydzieło.
Cream - Disraeli Gears - Niby oczywistość, ale wcale nie jestem tego pewien. Ten album nie każdego chwyta od razu, więc jeśli ktoś słuchał i uznał, że "nawet fajne" radziłbym, żeby posłuchał jeszcze kilka razy.
Love - Forever Changes - To samo co przy Disraeli Gears. Słowo w słowo.
Jefferson Airplane - Surrealistic Pillow - To samo co przy Disraeli Gears i Forever Changes. Słowo w słowo.
Fifty Foot Hose - Cauldron - Jeffesony + coś jakby Silver Apples + coś jakby proto heavy metal? Raz jest mega kosmicznie, potem bardzo ostro (jak na 67 rok) i tym sposobem mamy jeden z lepszych albumów rockowych w zabawie.
Irene Schweizer Trio - Jazz Meets India - Nazwa precyzyjnie mówi nam co to za muzyka. Rewelacyjna płyta!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Filas
Moderator

Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 00:38, 19 Luty 2014 Temat postu: |
|
Ja osobiście z Love mam ten problem, że pierwsze dwa-trzy utwory spoko, a im dalej tym więcej jest tego psychodeliczno popowego biadolenia którego serdecznie nie znoszę. Cała reszta jest okej, ale wolę jednak kwaszenie efektami.
Dzisiaj do Disraeli Gears się w sumie nawet dosyć mocno przekonałem, bo patrząc na rok i fakt, że grają dosyć konwencjonalne rzeczy to brzmi to kurde ciekawie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Śro 00:40, 19 Luty 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|