Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pawliq88
Hipopotam
Dołączył: 28 Maj 2013
Posty: 1347
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa
|
Wysłany: Pon 15:53, 06 Lipiec 2015 Temat postu: |
|
Jest ok tylko chciałem Yeti trochę wyżej jeszcze BTW wklejamy swoje listy?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pawliq88 dnia Pon 15:54, 06 Lipiec 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 15:56, 06 Lipiec 2015 Temat postu: |
|
Już wstawiłem link do wszystkich list, więc nie wklejajcie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Doctor Sardonicus
Wafel
Dołączył: 08 Gru 2014
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Los Angeles Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:17, 06 Lipiec 2015 Temat postu: |
|
Bardzo fajny ranking, nie myślałam, że Lizard aż tak nawojuje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Parol
Wafel
Dołączył: 03 Paź 2014
Posty: 440
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pyskowice/Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:46, 07 Lipiec 2015 Temat postu: |
|
Dobrze, że dałem Yeti na czubie, bo VdGG by był wyżej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 07:34, 08 Lipiec 2015 Temat postu: |
|
Raczej źle. Przez to zespół wybitny w swojej klasie znalazł się niżej od jednego z wielu ważnych i interesujących zespołów w swojej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Parol
Wafel
Dołączył: 03 Paź 2014
Posty: 440
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pyskowice/Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 07:54, 08 Lipiec 2015 Temat postu: |
|
To Twoje zdanie. Ja mam inne. Poza tym mówię o Yeti nie całym ADII.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 10:33, 09 Lipiec 2015 Temat postu: |
|
Parol napisał: | To Twoje zdanie. Ja mam inne. Poza tym mówię o Yeti nie całym ADII. |
Wiem, że gdy mówię, to mówię swoje zdanie. Nie wiem po co mi o tym przypominać tak banalną uwagą.
Natomiast ja wolę argument. Na przykład taki, że Amon Duul II to w miarę proste przedłużenie radosnego hipisowskiego grania. Coś co było i tak ciekawe uczynili jeszcze lepszym głównie przez to, że mając w d... robienie chwytliwych a często również kiczowatych przebojów pod publikę, skupili się wyłącznie na tym, co w takim graniu jest rzeczywiście ciekawe.
VDGG to ewenement. W sumie jeden z nielicznych przykładów tzw. "symfonicznego" rocka od którego nie wieje tandetą na kilometr. A "H" to znakomite wyważenie między dobrym rockowym graniem a aspiracjami Hammilla, czego niestety na kolejnej płycie, mimo wspaniałej "Plagi latarników" już nie uświadczymy.
Nie zmienia to faktu, że Yeti to w istocie jedna z najlepszych płyt stricte rockowych w roczniku 1970, który przynajmniej jak dla mnie, jest zdecydowanie bardziej jazzowy niż rockowy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 12:49, 09 Lipiec 2015 Temat postu: |
|
A moja niedosłana lista wyglądałaby mniej więcej tak:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gery
Dżonson
Dołączył: 17 Paź 2011
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 22:02, 09 Lipiec 2015 Temat postu: |
|
To ciekawe, Robin Kenyatta wyzej od Soft Machine
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 01:17, 10 Lipiec 2015 Temat postu: |
|
Albumy od 1-6 urzekły mnie bardziej niż od 7 w dół. Pewnie się starzeję i rock mi coraz mniej podchodzi. Nawet tej klasy, co Soft Machine. Maszyna ma jedną zasadniczą wadę - dość kiepsko album jest wyprodukowany. Jakby w ogóle nikt się nie zajmował dopieszczeniem jego brzmienia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Pią 01:21, 10 Lipiec 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 02:27, 10 Lipiec 2015 Temat postu: |
|
kobaian napisał: | Albumy od 1-6 urzekły mnie bardziej niż od 7 w dół. Pewnie się starzeję i rock mi coraz mniej podchodzi. Nawet tej klasy, co Soft Machine. Maszyna ma jedną zasadniczą wadę - dość kiepsko album jest wyprodukowany. Jakby w ogóle nikt się nie zajmował dopieszczeniem jego brzmienia. |
Nic dziwnego, w końcu to niszowy zespół w czasach, w których naprawdę trzeba było mieć fundusze. Zresztą, Mahavishnuu wie o temacie więcej ode mnie, ale z tego co pamiętam, to po prostu nie mieli za bardzo kasy na dopchnięcie fragmentów live, a te studyjne przecież nie brzmią źle?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Pią 02:30, 10 Lipiec 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mahavishnuu
Dżonson
Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 60 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:59, 10 Lipiec 2015 Temat postu: |
|
Powiedzmy sobie szczerze, „Third” pod względem jakości brzmienia jest po prostu denny. A to, co zrobił inżynier dźwięku Bob Woolford w przypadku koncertowego „Facelift’ to już katastrofa. Przecież ten utwór brzmi, jak , nie przymierzając, bootleg. Odpowiedzialny za rejestrację materiału studyjnego Andy Knight także się nie popisał. Zespół nagrywał w tanim studio, bo na lepsze nie miał pieniędzy. Nie było go stać nawet na producenta. Muzycy musieli się tym zająć sami, a nie mieli w tym względzie doświadczenia. Wytwórnia wcisnęła im technicznego, z którego nie byli zadowoleni już w czasie pracy nad „Volume two”. Nie mając jednak żadnej alternatywy musieli na niego przystać (nie pamiętam teraz jego nazwiska, musiałbym sięgnąć do notatek). Wytwórnia CBS generalnie pokpiła sprawę. Poskąpiła pieniędzy na całokształt działań związanych z powstaniem tego albumu i efekty były takie, jakie były. Jeśli porównalibyśmy warunki w jakich pracowali wówczas Soft Machine i Pink Floyd to były to dwa zupełnie inne światy. Po latach okazało się, że są to rzeczy nie do odkręcenia. Nie pomogły remastery i inne bajery związane z współczesną techniką nagraniową. Przesłuchałem specjalnie wszystkie reedycje tej płyty, licząc, że chociaż japoński remaster zabrzmi lepiej. Płonne nadzieje. Ten album chyba już na zawsze pozostanie okaleczonym arcydziełem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 16:28, 10 Lipiec 2015 Temat postu: |
|
mahavishnuu napisał: | Przesłuchałem specjalnie wszystkie reedycje tej płyty, licząc, że chociaż japoński remaster zabrzmi lepiej. |
Które konkretnie wydanie?
Jest jakaś edycja SHM-CD? SHM-CD to ezoteryka, a dodatkowo kilka razy spotykałem się z japońskimi wydaniami, które są po prostu skompresowanym dynamicznie materiałem z jakichś starszych taśm, także w sumie te japońskie edycje dupy nie urywają. No, chyba, że mowa o jakimś wydaniu z okolic ~1982 roku, jak technika dopiero wchodziła - wtedy nie było o takich wydaniach mowy. Czyli w sumie rozbieżność jest niestety dosyć spora.
Dotarłeś może jakimś cudem do informacji, czym oni to konkretnie nagrywali? Najgorsze jest to, że to najprawdopodobniej nie były nagrania z soundboardów, tylko coś a'la zespół mikrofon -> magnetofon... Koszmar. Prawda to, że multitracki zaginęły?
EDIT: Powinienem dzisiaj mieć wydanie japońskie z 2005 roku i napiszę co uważam.
EDIT2: Właśnie przesłuchałem "Facelift" w wydaniu Columbia z 1991 roku, zaszumione, ale najbardziej żywe. Nie wiem o co chodzi, w sumie całość jest nagrana niby kiepsko, ale jakoś mi to zupełnie nie przeszkadza. Brzmi lepiej od wydania z 2010 roku (z original album series) jak dla mnie, które niby nie ma szumu, ale jakoś też nie ma jaj. Odszumianie robi swoje.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Pią 17:18, 10 Lipiec 2015, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mahavishnuu
Dżonson
Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 60 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 18:00, 10 Lipiec 2015 Temat postu: |
|
Nie spotkałem się z informacją, jakoby zaginęły ścieżki z multitracka. Materiał rejestrowano na sprzęcie ośmiościeżkowym, czyli, jak na ówczesne realia, nie najgorszym.
Kilkanaście miesięcy wcześniej w tym samym studiu swoją płytę „Tommy” nagrywał zespół The Who. Nie brzmi ona dzisiaj jakoś rewelacyjnie, jednak i tak znacznie lepiej niż „Third”. Ekipa Townshenda miała jednak profesjonalną ekipę techniczną i producenta z prawdziwego zdarzenia. Jak widać czynnik ludzki jest jednak dość istotnym elementem.
Ewidentnie popełniono błąd w sztuce, materiał wyjściowy został fatalnie zarejestrowany i ciężko jest tu coś ulepszyć. „Facelift” ma na tyle kiepskie brzmienie, że faktycznie można podejrzewać, że jest to typowy audience. Nie sądzę jednak, aby tak było. W tym czasie rejestrowano niektóre koncerty Softów w profesjonalny sposób, był więc materiał z konsolety. Taki też zapewne wykorzystano. Najbardziej zabawne jest to, że po latach wychodziły różne nagrania zespołu z tego okresu w wersji koncertowej i brzmiały one znacznie lepiej niż ten nieszczęsny „Facelift”. Co do japońskiego remasteru, to było to wydanie z 2005 roku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 18:17, 10 Lipiec 2015 Temat postu: |
|
mahavishnuu napisał: | Nie spotkałem się z informacją, jakoby zaginęły ścieżki z multitracka. Materiał rejestrowano na sprzęcie ośmiościeżkowym, czyli, jak na ówczesne realia, nie najgorszym. |
Czyli jak zwykle ktoś w sieci rozprzestrzenia plotki, bo niestety nie mogę znaleźć żadnego sensownego źródła tych sensacji. No, ośmiościeżkowiec to był chyba wtedy taki dosyć rozsądny standard?
mahavishnuu napisał: | Ewidentnie popełniono błąd w sztuce, materiał wyjściowy został fatalnie zarejestrowany i ciężko jest tu coś ulepszyć. „Facelift” ma na tyle kiepskie brzmienie, że faktycznie można podejrzewać, że jest to typowy audience. Nie sądzę jednak, aby tak było. W tym czasie rejestrowano niektóre koncerty Softów w profesjonalny sposób, był więc materiał z konsolety. Taki też zapewne wykorzystano. Najbardziej zabawne jest to, że po latach wychodziły różne nagrania zespołu z tego okresu w wersji koncertowej i brzmiały one znacznie lepiej niż ten nieszczęsny „Facelift”. Co do japońskiego remasteru, to było to wydanie z 2005 roku. |
Muszę poszukać informacji o obiektach, w których zbierano materiał na "Facelift". W sumie jak myślisz, jest szansa, że obiekty były na tyle dziwne sonicznie, że nagrania z konsoli wyszły kiepsko, bo wszystko było zgrane pod obiekt? W sumie po koncertach KC przekonałem się, że właśnie to jest jedyny minus tych profesjonalnych nagrań, czyli korekcja dostosowana pod obiekt koncertowy, a nie pod dosyć płaski przekaz. A może to jakość taśm?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Pią 18:20, 10 Lipiec 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
mahavishnuu
Dżonson
Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 60 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:06, 10 Lipiec 2015 Temat postu: |
|
Ośmiościeżkowy multitrack w 1970 roku to całkiem nieźle. Wprawdzie już pod koniec lat 60-tych niektórzy korzystali z dobrodziejstw 16-ścieżkowego zapisu (Blood, Sweat and Tears, Grateful Dead, Frank Zappa, po części VdGG), jednak w tamtych czasach dostęp do takiego sprzętu nie był jeszcze powszechny. Muzycy z VdGG, którzy nie śmierdzieli wówczas groszem mieli szczęście, gdyż taki sprzęt zainstalowano akurat w Trident Studios, gdzie pod koniec 1969 roku nagrywali właśnie „The Least We Can Do Is Wave to Each Other”.
Na pewno nie była to wina obiektów, w których zarejestrowano „Facelift”. Słyszałem inne nagrania koncertowe z tych miejsc różnych wykonawców i brzmiały OK. Fairfield Hall to solidny obiekt, często korzystała z niego BBC, co także daje do myślenia. Z kolei Mother's Club z Birmingham to kultowy klub w latach 60-tych. Grało tu wielu znanych wykonawców. Cieszył się on dobrą opinią muzyków i publiczności. Był to ulubiony klub Johna Peela. Warto przypomnieć, że to właśnie w tym klubie dosłownie kilka miesięcy wcześniej niż „Facelift” nagrano koncertową część „Ummagummy”. Floydzi nie nagrywaliby koncertówki w sali, gdzie jest fatalna akustyka. Co do taśm, na których nagrywano „Facelift” to znając ówczesne realia związane z zespołem nie łudziłbym się, że były one specjalnie dobrej jakości.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mahavishnuu dnia Pią 21:08, 10 Lipiec 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker
Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Tomyśl Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 02:28, 11 Lipiec 2015 Temat postu: |
|
mahavishnuu napisał: | Wprawdzie już pod koniec lat 60-tych niektórzy korzystali z dobrodziejstw 16-ścieżkowego zapisu (Blood, Sweat and Tears, Grateful Dead, Frank Zappa, po części VdGG), jednak w tamtych czasach dostęp do takiego sprzętu nie był jeszcze powszechny. |
Jak nie mogli nakrecic Doktora Zywago w ZSRS to zrobili to w Finlandii, przy granicy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mahavishnuu
Dżonson
Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 60 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 10:09, 11 Lipiec 2015 Temat postu: |
|
Sofci także teoretycznie mogli udać się do Trident Studios czy też studiów CBS w USA, tylko ciekawe kto by za to zapłacił? Ich macierzysta wytwórnia nie chciała na to dać złamanego funta. „Doktor Żywago” to była produkcja z ogromnym, jak na ówczesne czasy, budżetem. Oni mogli kręcić praktycznie w każdej części świata, nie licząc rozmaitych uwarunkowań politycznych, bo Sowieci z oczywistych względów sobie tego u siebie nie życzyli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gharvelt
Dżonson
Dołączył: 24 Lip 2013
Posty: 681
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:59, 13 Lipiec 2015 Temat postu: |
|
mahavishnuu napisał: | (nie pamiętam teraz jego nazwiska, musiałbym sięgnąć do notatek) |
Ciekaw jestem, z jakich źródeł korzystałeś zdobywając swoją obszerną wiedzę na temat Soft Machine. Czy mógłbyś polecić jakieś pozycje książkowe bądź wskazać inne materiały, którymi warto się zainteresować?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mahavishnuu
Dżonson
Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 60 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:46, 13 Lipiec 2015 Temat postu: |
|
Jeśli chodzi o pozycje książkowe to są dwie:
Bennett, Graham "Soft Machine. Out-Blooody-Rageous", London 2005
King, Michael: Wrong Movements: A Robert Wyatt History, Wembley 1994
Książka Bennetta na temat Soft Machine jest świetna. Profesjonalna robota. Z kolei pozycji na temat Roberta Wyatta nie czytałem w całości. Znam tylko fragmenty.
Generalnie była to benedyktyńska praca, ze względu na ubóstwo źródeł. Jedyną szczegółową pracą była wspomniana książka Bennetta.
Reszta to przede wszystkim:
- liczne wywiady z muzykami Soft Machine, głównie z prasy brytyjskiej
- booklety z różnych wydań kompaktowych płyt Soft Machine i innych wykonawców ze sceny Canterbury
- książki na temat jazzu i rocka progresywnego (monografie, biografie itp.)
Jeżeli chodzi o polskie źródła to totalna lipa. Nie było praktycznie nic. Na przestrzeni wielu lat takie czasopisma muzyczne, jak „MM”, „Non Stop”, „Rock’n’Roll”, „Tylko Rock’, „Teraz Rock” nigdy nie poświeciły zespołowi żadnego artykułu. Szczególnie symptomatyczne jest to w przypadku tych dwóch ostatnich. Jedynym tekstem polskim, za to znakomitym, jest obszerny esej Andrzeja Dorobka na temat Roberta Wyatta. Pochodzi on z książki „Rock. Problemy, sylwetki, konteksty”. Moim zdaniem, to zdecydowanie najciekawsza książka na temat szeroko pojętej muzyki rockowej, jaka ukazała się w naszym kraju. Autor posiada nie tylko rozległą wiedzę, ale także znakomite pióro. Jeśli tego nie znacie to lektura obowiązkowa. Dorobek jeszcze w latach 80-tych napisał znakomity obszerny artykuł na temat King Crimson (jego dwie części ukazały się w „MM” w 1986 roku, warto się dokopać). W tym przypadku jest to także najlepszy tekst na temat tego zespołu, jaki ukazał się w polskiej prasie muzycznej. Dogłębna analiza, ciekawe refleksje i, jak zawsze w jego przypadku, znakomita forma wypowiedzi. Dorobek ma swoich przeciwników, ponieważ pisze dość trudnym językiem. Czytając jego teksty trzeba dobrze orientować się w zagadnieniach muzykologicznych i ogólnokulturowych. Niektórych to zraża, stąd obiekcje.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez mahavishnuu dnia Pon 22:48, 13 Lipiec 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|