Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:23, 21 Wrzesień 2016 Temat postu: |
|
Bo Roxy Music to w ogóle jeden z najlepszych zespołów "wagi lekkiej" jaki miał okazję grać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
gharvelt
Dżonson
Dołączył: 24 Lip 2013
Posty: 681
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 23:11, 22 Wrzesień 2016 Temat postu: |
|
kobaian napisał: | U mnie z excelem jest ciekawie. Wydawało mi się, że coś tam kumam. Skopiowałem sobie formułę "=JEŻELI(WIERSZ(A1)<10;ZASTĄP(A1;1;1;31-WIERSZ(A1));ZASTĄP(A1;1;2;31-WIERSZ(A1))) " do b1.
I widzę że działa. I wydaję mi się, że rozumiem, dlaczego.
30. Black Sabbath - Black Sabbath.
Przez przypadek rozciągnąłem na C1. A tam nagle:
300. Black Sabbath - Black Sabbath.
W każdej następnej kolumnie jest liczba z poprzedniej razy 10.
I zrozumiałem, że nie rozumiem tej formuły. |
Czyli wszystko działa jak należy Formuła za pomocą funkcji logicznej rozdziela podmienianie znaków na dwa sposoby: dla pierwszych 9 wierszy zmienia tylko pierwszy znak z danej komórki w kolumnie po lewej, dla kolejnych wierszy zmienia pierwsze dwa znaki. Oczywiście jest to formuła dopasowana ściśle do tego przykładowego zapisu. Gdyby zmienić zapis np. na "01. Black Sabbath - Black Sabbath" to już nie zadziałałaby prawidłowo.
Formuła przekształca zapisy z najbliższej kolumny po lewej, dlatego rozciągając ją w poziomie na dalsze kolumny zawsze będzie podmieniać w pierwszych 9 wierszach tylko pierwszy znak, zostawiając resztę. Czyli "300. ..." w C, "3000. ..." w D etc. Dzieje się tak ponieważ nie zablokowałem formuły znakiem $. Blokowanie jest bardzo ważne, ale stosuję je wyłącznie tam, gdzie jest to uzasadnione - np. w formule zawierającej WYSZUKAJ.PIONOWO w załączonym pliku, tam brak znaków $ spowodowałby że zamiast oczekiwanych wyników formuła zwróciłaby same błędy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez gharvelt dnia Czw 23:13, 22 Wrzesień 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 00:33, 24 Wrzesień 2016 Temat postu: |
|
gharvelt napisał: | kobaian napisał: | U mnie z excelem jest ciekawie. Wydawało mi się, że coś tam kumam. Skopiowałem sobie formułę "=JEŻELI(WIERSZ(A1)<10;ZASTĄP(A1;1;1;31-WIERSZ(A1));ZASTĄP(A1;1;2;31-WIERSZ(A1))) " do b1.
I widzę że działa. I wydaję mi się, że rozumiem, dlaczego.
30. Black Sabbath - Black Sabbath.
Przez przypadek rozciągnąłem na C1. A tam nagle:
300. Black Sabbath - Black Sabbath.
W każdej następnej kolumnie jest liczba z poprzedniej razy 10.
I zrozumiałem, że nie rozumiem tej formuły. |
Czyli wszystko działa jak należy Formuła za pomocą funkcji logicznej rozdziela podmienianie znaków na dwa sposoby: dla pierwszych 9 wierszy zmienia tylko pierwszy znak z danej komórki w kolumnie po lewej, dla kolejnych wierszy zmienia pierwsze dwa znaki. Oczywiście jest to formuła dopasowana ściśle do tego przykładowego zapisu. Gdyby zmienić zapis np. na "01. Black Sabbath - Black Sabbath" to już nie zadziałałaby prawidłowo.
Formuła przekształca zapisy z najbliższej kolumny po lewej, dlatego rozciągając ją w poziomie na dalsze kolumny zawsze będzie podmieniać w pierwszych 9 wierszach tylko pierwszy znak, zostawiając resztę. Czyli "300. ..." w C, "3000. ..." w D etc. Dzieje się tak ponieważ nie zablokowałem formuły znakiem $. Blokowanie jest bardzo ważne, ale stosuję je wyłącznie tam, gdzie jest to uzasadnione - np. w formule zawierającej WYSZUKAJ.PIONOWO w załączonym pliku, tam brak znaków $ spowodowałby że zamiast oczekiwanych wyników formuła zwróciłaby same błędy. |
Teraz kumam. Akurat z $ korzystałem nie raz. Moje ogłupienie wynikało stąd, że dotychczas wykonywałem różne obliczenia (np. należnego podatku), ale nigdy nie posługiwałem się dotychczas poziomem meta, czyli nr. wierszy, znaków w komórce etc i dlatego początkowo źle zinterpretowałem tę formułę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Vengeance
Wafel
Dołączył: 28 Cze 2015
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:57, 25 Wrzesień 2016 Temat postu: |
|
Oda jest fajna ale to 1974
[link widoczny dla zalogowanych]
w każdym razie dzięki, nie znałam tego. Drugi utwór kradnę na best song game.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:03, 26 Wrzesień 2016 Temat postu: |
|
8
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 11:05, 27 Wrzesień 2016 Temat postu: |
|
9
Jedyne, co na razie mogę powiedzieć to to, że pomału podium oddziela nam się od reszty stawki. Jedna lista nie ma szans wyciągnąć płyty z miejsca 4 na 3. Zobaczymy co będzie dalej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 20:47, 27 Wrzesień 2016 Temat postu: |
|
Cytat: | John Fahey - Fare Forward Voyagers (Soldier's Choice)
Najważniejsza pozycja amerykańskiego prymitywizmu. Trzeba dać jej trochę czasu, ale koniecznie to zróbcie! Lektura obowiązkowa w chuj. |
Gościu ćwiczy akordy na gitarze. Sądzę, że dodać Hitlera i byłby niezły neofolk.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Wto 20:41, 27 Wrzesień 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:12, 27 Wrzesień 2016 Temat postu: |
|
Dostałem 10 listę. Jeżeli do niedzielnego popołudnia dostanę jeszcze 4 zrobię finał, tak, jak zapowiadałem. Jeśli nie, przesunę o tydzień. Tak czy inaczej radzę się sprężać.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Wto 23:53, 27 Wrzesień 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 11:03, 28 Wrzesień 2016 Temat postu: |
|
kobaian napisał: | Cytat: | John Fahey - Fare Forward Voyagers (Soldier's Choice)
Najważniejsza pozycja amerykańskiego prymitywizmu. Trzeba dać jej trochę czasu, ale koniecznie to zróbcie! Lektura obowiązkowa w chuj. |
Gościu ćwiczy akordy na gitarze. Sądzę, że dodać Hitlera i byłby niezły neofolk. |
Twierdzić, że Fahey ćwiczy akordy i nic więcej to naprawdę trochę... Nawet nie obrazoburcze, co po prostu głupie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:42, 28 Wrzesień 2016 Temat postu: |
|
Filas napisał: | kobaian napisał: | Cytat: | John Fahey - Fare Forward Voyagers (Soldier's Choice)
Najważniejsza pozycja amerykańskiego prymitywizmu. Trzeba dać jej trochę czasu, ale koniecznie to zróbcie! Lektura obowiązkowa w chuj. |
Gościu ćwiczy akordy na gitarze. Sądzę, że dodać Hitlera i byłby niezły neofolk. |
Twierdzić, że Fahey ćwiczy akordy i nic więcej to naprawdę trochę... Nawet nie obrazoburcze, co po prostu głupie |
Tzn. dlaczego? Chyba dla każdego, kto miał w ręce gitarę, jasne jest, że gra bardzo dużo partii samymi akordami, przeplatając to od czasu do czasu jakimś riffem. I równie jasne jest, że gra te akordy głównie przemieszczając pojedyncze palce na podstrunnicy. Nawet jeżeli to jest bardziej skomplikowane do zagrania, niż brzmi, to i tak pod względem kompozytorskim jest mega prostackie. Brzmi właśnie tak, jakby ktoś sobie ćwiczył, a nie grał jakąś przemyślaną kompozycję.
Przyznam się, że od czasu do czasu pozwalam sobie na krytykę różnych płyt, ale żebym się wcześniej przy czymś tak potwornie wynudził, jak przy tym, to ciężko mi sobie przypomnieć. No może był jakiś Irish Coffee, czy jakoś tak i był nudny.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Śro 20:37, 28 Wrzesień 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:19, 28 Wrzesień 2016 Temat postu: |
|
11
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:37, 28 Wrzesień 2016 Temat postu: |
|
I z tego powodu, że facet nie rusza za bardzo łapami na gryfie jest to jakieś złe i prostackie?
Nie zrozum mnie źle, ale to raczej słaby argument. W końcu nim można skreślić spokojnie cały minimalizm. Prócz tego Fahey grał w strojach otwartych - Open C, Open D i tym podobne. Stąd może uczucie tak "dużej ilości grania akordami" - ponieważ te stroje niejako z automatu tworzą chwyty majorowe (na przykład Open C tworzy Cmaj) na pustych strunach.
Nie wiem czy kompozytorsko jest prostackie, nie wydaje mi się. Po prostu w takich strojach łatwo się grało, a nie od parady te stroje wykorzystywał - są one bardzo mocno zapisane w kulturze amerykańskiej. Głównie korzystali z nich gracze na lap steelach, bo nie było za bardzo innego wyjścia. Potem zaś się okazało, że jest to bardzo fajna sprawa.
Wracam więc do pierwotnego pytania: od kiedy argumentem przeciwko czemuś jest to, że grający nawet się nie zmęczył podczas grania?
Przynajmniej ja nie mam wrażenia niespójności i nie wiem z czego ono wynika u Ciebie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Śro 21:41, 28 Wrzesień 2016, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:03, 28 Wrzesień 2016 Temat postu: |
|
Filas napisał: | I z tego powodu, że facet nie rusza za bardzo łapami na gryfie jest to jakieś złe i prostackie? |
Wróć....
Filas napisał: | Twierdzić, że Fahey ćwiczy akordy i nic więcej to naprawdę trochę... Nawet nie obrazoburcze, co po prostu głupie |
Cytat: | Prócz tego Fahey grał w strojach otwartych - Open C, Open D i tym podobne. Stąd może uczucie tak "dużej ilości grania akordami" - ponieważ te stroje niejako z automatu tworzą chwyty majorowe (na przykład Open C tworzy Cmaj) na pustych strunach. |
To jak, grał akordami, czy nie? Czy w jego muzyce jest słyszalna gra akordami i przechodzenie z jednego akordu do drugiego, czy nie? Jeżeli tak, to co jest głupiego i obrazoburczego w zauważeniu tego faktu?
Cytat: | Nie zrozum mnie źle, ale to raczej słaby argument. W końcu nim można skreślić spokojnie cały minimalizm. |
A co jest słabego w skreśleniu całego minimalizmu? Jak skreśla się całe disco-polo to jest dobrze, a jak minimalizm to już nie? Nie zrozum mnie źle, nie chodzi o porównanie tych gatunków, tylko o formę argumentu - co jest złego w skreśleniu całego gatunku, przez uznanie go za prostacki i mało interesujący na tle innych?
(Nie wspominając o tym, że minimalizm jak dla mnie rzeczywiście nie wytrzymuje porównania właściwie z żadnym innym stylem w muzyce poważnej.)
Cytat: | Wracam więc do pierwotnego pytania: od kiedy argumentem przeciwko czemuś jest to, że grający nawet się nie zmęczył podczas grania? |
A w którym momencie ja mu zarzucam, że się nie męczy? Jeszcze raz, zarzucam mu, że kompozycyjnie przypomina to jakieś ćwiczenia albo wprawki w przechodzeniu między jednym akordem a drugim. I nie słyszę w tym nic interesującego. Jak się uczysz grać na gitarze, to godzinami się takie rzeczy powtarza i jakoś nikt nie twierdzi, że jest tworzy w tym momencie wybitne dzieło.
Filas napisał: | Przynajmniej ja nie mam wrażenia niespójności i nie wiem z czego ono wynika u Ciebie. |
A czy ja mówię, że tu jest niespójność? Traktowanie jako godzinne ćwiczenie gry na gitarze wydaje się to bardzo spójne. Pytanie po co tego słuchać. Nawet godzina strojenia instrumentów w filharmonii byłaby ciekawsza.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Śro 22:04, 28 Wrzesień 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:17, 28 Wrzesień 2016 Temat postu: |
|
Dobrze, ale gdzie nie ma gry akordami? Faktem jest, że nimi gra, natomiast nie jest faktem, że to brzmi jak rozgrzewka. Nie można czegoś takiego sensownie określić, jeśli mam być szczery.
Nie czepiam się skreślania całego gatunku, bardziej tego, że jest to dosyć wydumany argument za prostactwem kompozycyjnym.
Po raz kolejny wspominasz o tym "x kojarzy mi się z y i dlatego jest chujowe". Od kiedy muzyk odpowiada za to, w jakim kontekscie postrzegasz pewne dźwięki? Myślałem, że mienie otwartej głowy w muzyce pozwala postrzegać pewne dźwięki/progresje poza ich oryginalnym środowiskiem występowania, bez stosowania jakichś wydumanych skojarzeń. Tymczasem wystarczy stwierdzić (tak kiedyś usłyszałem od kogoś) " to mi brzmi jak melodyjki z Reksia" i mamy szybkie zaoranie.
Tak w zasadzie to każda partia może być sprowadzona do 'brzmienia jak rozgrzewka'. W końcu muzycy czasem na próbach - o zgrozo! - grają nawet całe kompozycje.
Trochę przesadzasz w tym momencie, serio.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:56, 28 Wrzesień 2016 Temat postu: |
|
Filas napisał: | Dobrze, ale gdzie nie ma gry akordami? |
Pytanie raczej, w ilu kompozycjach nie występuje nic innego, jak gra akordami wydaje mi się w tym momencie bardziej uzasadnione.
Cytat: | Faktem jest, że nimi gra, natomiast nie jest faktem, że to brzmi jak rozgrzewka. |
Ja nie twierdzę, że rozgrzewka, tylko raczej fragment kilkugodzinnego ćwiczenia. A twierdzę to na podstawie tego, że mamy zlepek akordów, jakiś riffów, często podobnych do tego, co można usłyszeć w różnych innych utworach, granych w monotonnym tempie, przy braku jakiejkolwiek dynamiki, czy też jakiegokolwiek wyróżnienia danej partii czy motywu. Tak się właśnie gra np. wtedy, gdy chce się przećwiczyć akordy od jakiegoś tam C poczynając np. na jakimś tam B kończąc.
Cytat: | Nie można czegoś takiego sensownie określić, jeśli mam być szczery. |
Jeżeli Filas nie może czegoś określić, to trochę to jeszcze zbyt słaby argument za tym, że nie można.
Cytat: | Nie czepiam się skreślania całego gatunku, bardziej tego, że jest to dosyć wydumany argument za prostactwem kompozycyjnym. |
To chyba zbyt głęboka myśl jak na moje pojmowanie. Twierdzę że X jest prostackie. Filas twierdzi, że skoro X jest prostackie, to trzeba odrzucić Y, a to byłby absurd. Ja mówię, odrzućmy Y, nie widzę problemu. Na to Filas, że przedstawiam wydumany argument za prostactwem X.
Czyli ja, odrzucając argument Filasa, przedstawiam tym samym wydumany argument za swoim stanowiskiem. Doprawdy, trudno to pojąć.
Cytat: | Od kiedy muzyk odpowiada za to, w jakim kontekscie postrzegasz pewne dźwięki? |
Od zawsze. Vivaldi jak najbardziej odpowiadał, czy jego muzyka kojarzyła się komuś z wiosną, czy ze spuszczaniem wody w kiblu. Bach odpowiadał za to, że jego Pasja wywoływała w ludziach wzniosłe uczucia.
Cytat: | Myślałem, że mienie otwartej głowy w muzyce pozwala postrzegać pewne dźwięki/progresje poza ich oryginalnym środowiskiem występowania, bez stosowania jakichś wydumanych skojarzeń. |
A co jest wydumanego w skojarzeniu z ćwiczeniem akordów? To jest akurat jedno z prostszych możliwych skojarzeń. A głowa, jak mawia klasyk powinna być otwarta, ale nie na tyle, by mózg wypadł.
Cytat: | Tymczasem wystarczy stwierdzić (tak kiedyś usłyszałem od kogoś) " to mi brzmi jak melodyjki z Reksia" i mamy szybkie zaoranie. |
A właściwie dlaczego by nie, jeżeli np. melodia, nastrój etc. są zbliżone.
Cytat: | Tak w zasadzie to każda partia może być sprowadzona do 'brzmienia jak rozgrzewka'. W końcu muzycy czasem na próbach - o zgrozo! - grają nawet całe kompozycje. |
Zamiast takich mądrości proponuję przedstawić własną interpretację - co artysta chciał wyrazić tym swoim brzdąkaniem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Czw 00:06, 29 Wrzesień 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 00:31, 29 Wrzesień 2016 Temat postu: |
|
Przedstawię może mój zarzut zwięźlej:
Większość otaczającej nas muzyki opiera się na homofonii, wprowadzającej podział na melodię, czy tam główny motyw oraz na akompaniament - zazwyczaj są to właśnie akordy. Jeżeli jakiś gościu uznaje, że mu melodia, czy w ogóle jakiś mocniej akcentowany motyw nie jest potrzebny i wystarczą mu tylko akordy, to ja oczekuje, że jego gra pozwoli mi coś w tych akordach usłyszeć więcej, niż to co mógłbym usłyszeć w akompaniamencie w muzyce homofonicznej. Nie wiem, może wyłoni mi się z tego jakaś subtelna polifonia, albo niech te akordy będą naprawdę awangardowe, takie, jakich świat jeszcze nie słyszał.
Tymczasem tu mamy gościa, który gra dokładnie tak, jak się gra akompaniament w muzyce homofonicznej, bez głównych motywów i ja mam się tym zachwycić. Nie wiem. Może to i jest jakieś ważne dzieło w kulturze na tej samej zasadzie, jakim był pisuar Duchampa. Albo może próba zwrócenia uwagi, że to co jest uważane za drugi plan w popularnej muzyce może być samo w sobie interesujące? Jeżeli to drugie, to gość mnie kompletnie nie przekonał.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Czw 00:24, 29 Wrzesień 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 03:24, 29 Wrzesień 2016 Temat postu: |
|
Cytat: | Co artysta chciał wyrazić? |
Nigdy bym nie ośmielił się przypuszczać. Tytuły i reszta to tylko jakieś wskazówki, ale nie można jasno takich rzeczy określić, no dajże spokój. Wspominałeś kiedyś (akurat to pamiętam) o tym, że w romantyzmie kojarzyło się pewne motywy na smykach z miłością i stąd są one gdzieś indziej średnio na miejscu, itp.
Czyli generalnie wygląda to tak:
-jeden wafel użył pewnego motywu kiedyś w takim celu - a przynajmniej tak mówią notatki/interpretacja jakiegoś specjalisty od muzyki poważnej, albo notatki na partyturze, cokolwiek (albo słyszeliśmy to tam najpierw u kogoś - w Reksiu, np.)
-teraz z miejsca wszystkim po kolei zarzucamy, że tego nie wolno użyć w innym kontekscie, bo przecież to jest zarezerwowane i nigdzie indziej nie pasuje!
Odbiłem trochę od tematu, ale zjawisko jest proste: opieranie się tak w zasadzie jedynie na intuicji, czasem na tym, co napisał autor na temat własnego dzieła.
Tylko tyle, że Bach i Vivaldi mogli rzeczywiście pisać te utwory z myślą o ruchaniu dup i tego i tak się nie dowiemy.
Pytasz mnie, co słyszę u Faheya? Nie wiem skąd, nie wiem dlaczego, zabrzmi to jak pretensjonalne dyrdymały, ale dla mnie to jest muzyka pustyni. Słuchając Fare Forward Voyagers (Soldier's Choice) widzę w głowię gości monotonnie przemierzających albo pustynie, albo amerykańskie stepy. Dosyć charakterystyczna "suchość" (bardziej ostrość) zwykłego, amerykańskiego akustyka ze stalowymi strunami wywołuje odczucie gorąca i palącej duchoty. Brak innej instrumentacji pozwala skupić się na gitarze - która moim zdaniem brzmi zupełnie obłędnie.
Ufff, to naprawdę chyba nie brzmi aż tak źle.
Ujmując temat trochę rzeczowiej: Fahey czerpał motywy i melodykę, a także rytmikę z amerykańskiej muzyki popularnej, a potem dopuszczał się zupełnej swobody kompozycyjnej korzystając z tychże, tak, jak mu to tylko pasowało. Jest jeszcze opinia, że Fahey brzmi jak Satie, ale gitary, a nie fortepianu i jak dla mnie jest to jak najbardziej słuszne skojarzenie. Trochę jak z minimalizmem - myśl minimalistyczna szła przecież pod prąd do myśli kompozycyjnej poprzednich epok, choćby to należy zauważyć. Czy Fahey chciał nagrywać "muzykę poważną opartą na amerykańskich motywach"? Nie czytałem jeszcze jego biografii, ale to całkiem możliwe.
Zarzucasz facetowi brak wyrafinowania, tymczasem to jest już dosyć wyrafinowane samo w sobie - nie mówię o sprowadzaniu muzyki popularnej do poważnej, tylko o tym, że facet ma sobie za nic - zresztą tak jak twierdzisz - zasady kompozycji homofonicznei i polifonicznej. A wiesz co? Ja tu słyszę jak najbardziej po dwie linie melodyjne naraz - w końci Fahey był wybitnym fingerpickerem, więc dopiero z tabulatur/partytur mógłbyś wysnuć, że grał głównie akordami. Ostatecznie więc cofam, to z czym się wcześniej zgodziłem. Zdecydowanie NIE brzmi to jak trenowanie akordów.
Może o to chodzi z "Soldier's Choice" - wybierasz zwyczajny, monotonny znój i przy tym obstajesz?
Ostatecznie, chodzi tylko o dwie rzeczy: zupełną arbitralność kontekstu muzyki i przypuszczanie, że muzyka musi wyrażać coś wyobrażalnego. Powiedzmy, że musi, bo jest tworzona przez ludzi, a jednak pewna muzyka sprawia wrażenie transcendentnej. Pierwsza rzecz jest determinowana kulturą, z której muzyka wyszła, może biografią autora, jego notatkami, ale niczym więcej. Czyli nie możemy (a nie tylko 'Filas nie może') z całą pewnością stwierdzić, o co naprawdę chodziło. Druga kwestia jest dużo bardziej istotna, bo muzyka sama w sobie jest od kontekstu niezależna i żyje poza nim. Nie zgodzisz się w tej kwestii?
Wyszło pretensjonalnie chyba, ale obudziłem się w środku nocy i nabazgrałem to coś.
Swoją drogą sprawdź może (utwór, potem może cały album) "America" od Faheya. To jeszcze trochę mniej radykalny John.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Czw 09:30, 29 Wrzesień 2016, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 17:45, 29 Wrzesień 2016 Temat postu: |
|
Filas napisał: |
Czyli generalnie wygląda to tak:
-jeden wafel użył pewnego motywu kiedyś w takim celu - a przynajmniej tak mówią notatki/interpretacja jakiegoś specjalisty od muzyki poważnej, albo notatki na partyturze, cokolwiek (albo słyszeliśmy to tam najpierw u kogoś - w Reksiu, np.)
-teraz z miejsca wszystkim po kolei zarzucamy, że tego nie wolno użyć w innym kontekscie, bo przecież to jest zarezerwowane i nigdzie indziej nie pasuje! |
Widzę, że twoim najlepszym przyjacielem jest Strawman. Tzn. przypisujesz oponentowi jakieś argumenty, a potem sam je zbijasz. Otóż w pierwszych swoich postach wyraziłem pewną swoją opinię, ale jakoś szczególnie jej nie uzasadniałem. A już na pewno nie tym, że MI się to z czymś kojarzy.
Cytat: | Tylko tyle, że Bach i Vivaldi mogli rzeczywiście pisać te utwory z myślą o ruchaniu dup i tego i tak się nie dowiemy. |
Jeżeli autor się zdecydował odnieść dzieło do czegoś, to nie jest ważne, o czym on sobie myślał. Dzieło oczywiście wynika z intencji autora, ale jako obiekt zasadniczo różny od przeżyć tego autora, żyje własnym życiem.
Cytat: | Ujmując temat trochę rzeczowiej: Fahey czerpał motywy i melodykę,
|
No cóż, więc twierdzisz, że tam istnieją jakieś melodie. Bo ja nie zauważyłem. Nawet jak są to jest to kwestia drugorzędna.
Cytat: | Zarzucasz facetowi brak wyrafinowania, tymczasem to jest już dosyć wyrafinowane samo w sobie - nie mówię o sprowadzaniu muzyki popularnej do poważnej, tylko o tym, że facet ma sobie za nic - zresztą tak jak twierdzisz - zasady kompozycji homofonicznei i polifonicznej.
|
Pisuar też był pogwałceniem zasad rządzących rzeźbą i jakoś to nie czyni go dziełem wyrafinowanym
Cytat: | A wiesz co? Ja tu słyszę jak najbardziej po dwie linie melodyjne naraz - w końci Fahey był wybitnym fingerpickerem, więc dopiero z tabulatur/partytur mógłbyś wysnuć, że grał głównie akordami. |
Ty chyba żarty sobie stroisz. Przecież to słychać, że to są akordy. A to czy akord grasz jednym uderzeniem wszystkie nuty, czy grasz po kolei poszczególne nuty, które się nań składają, nie zmienia faktu, że grasz akord. Można też zobaczyć, jak on gra na dowolnym filmie na Youtube. Temu, że w grze tych akordów osiągnął poziom mistrzowski to nie przeczę, ale akord nie staje się partią solo od samego kunsztu grajka, który go wykonuje.
Cytat: | Ostatecznie, chodzi tylko o dwie rzeczy: zupełną arbitralność kontekstu muzyki i przypuszczanie, że muzyka musi wyrażać coś wyobrażalnego. Powiedzmy, że musi, bo jest tworzona przez ludzi, a jednak pewna muzyka sprawia wrażenie transcendentnej. |
Problem polega na tym, że jak się traktuje muzykę abstrakcyjnie, to nie przyjmujesz do wiadomości, że akord to akord. Akord nie zawsze znaczy C-dur zagrany jednym uderzeniem z góry na dół. Akordy były wykorzystywane i w minimalizmie i w elektronice, tylko różnica jest tu taka, że tam występują najczęściej zmiany kolorystyczne. A tu - jedno monotonne brzmienie, ciągłe mielenie w koło tego samego po raz piąty, dziesiąty - to na pewno nie jest minimalistyczne, gdzie jednak chodzi najczęściej o przemierzenie jakiejś drogi z punktu A do punktu B.
Jak ktoś chce potraktować materię bardziej konkretnie, w odniesieniu do intencji, co autor chciałby, żebyśmy usłyszeli, to też źle. Mam wrażenie, że ta Twoja trancendencja polega na tym, by o muzyce w ogóle nie mówić.
Cytat: | bo muzyka sama w sobie jest od kontekstu niezależna i żyje poza nim. Nie zgodzisz się w tej kwestii? |
To jest zbyt ogólnikowe stwierdzenie, bym się mógł zgodzić, albo nie zgodzić. Jest kontekst społeczny np, który w ostatecznym rozrachunku istotny dla mnie nie jest, ale jest też np. pewien psychologiczny, czy wręcz nawet biologiczny kontekst określający to, jak ludzie zazwyczaj na muzykę reagują, że np. nie tańczą przy Merzbow, a klaskają przy Rubiku a nie przy Autechre. W związku z tym uważam, że nudziarstwo jest też pewną cechą obiektywną, związaną właśnie z tym psychologiczno-biologicznym kontekstem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Czw 17:57, 29 Wrzesień 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 18:54, 29 Wrzesień 2016 Temat postu: |
|
No tak, może i trochę Strawman, ale takie odniosłem odczucie, być może mylne, w związku z jedną ze starszych rozmów na forum.
Co do tych nieszczęsnych akordów: granie niepełnego akordu (np. trzech niepełnych dźwięków) to też 'granie akordami'? I tak chodzi jedynie o nuty. Nie wiem, po prostu w ogóle nie przemawia do mnie ta argumentacja, choćby była poprawna. A na pewno nie zgodzę się z tym, że 'on ciągle mieli to samo' - po prostu osobiście słyszę co innego, więc musiałbym zaprzeczyć sam sobie. I mógłbyś mi łaskawie wytłumaczyć, dlaczego partia solo nie może być grana po akordach? W końcu akord to tylko jakiś zbiór nut (harmonizujących w jakiś sposób) i nic więcej.
Moja "transcendencja" polega na tym, że niekoniecznie da się jasno wyrazić o co chodzi i jesteśmy skazani na jakieś określenia zastępcze, które nigdy nie wyczerpią tematu.
Co do kontekstu biologicznego - tak, rozumiem do czego nawiązujesz, chociaż ja sobie wyobrażam tańcowanie do pewnych dziwactw, tak jak zapewne wiele osób poza mną. Ot, pewne rzeczy da się sfabrykować (przez eksploatowanie ludzkich tendencji), ale to wciąż moim zdaniem o niczym nie świadczy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Czw 19:06, 29 Wrzesień 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:42, 29 Wrzesień 2016 Temat postu: |
|
Filas napisał: | I mógłbyś mi łaskawie wytłumaczyć, dlaczego partia solo nie może być grana po akordach? W końcu akord to tylko jakiś zbiór nut (harmonizujących w jakiś sposób) i nic więcej. |
Oczywiście, że biorąc pod uwagę różnorodność skal, tonacji, akordów, można zawsze uznać, że melodia to granie poszczególnych nut akordu, a granie akordu to melodia. Tylko że ja mam wrażenie, iż w tej chwili takie służą jedynie rozmyciu tematu.
Rozmawiamy o muzyce wykorzystującej różne akordowe rozwiązania z muzyki country i folku i na swój sposób je przetwarzającej. Na mnie robi ona wrażenie, jakby wyciąć wokal z płyty np. Harpera albo Dylana i delektować się samym akompaniamentem. No może go trochę przetworzyć, ale i tak nie nazbyt radykalnie. Ty twierdzisz, że jest tu coś więcej, ale na to, co to takiego, odpowiadasz:
- To trzeba by było zobaczyć w tabulaturach.
- Granica między akordem i melodią jest płynna. (Czy naprawdę przeszkadza to dostrzegać pewne charakterystyczne rozwiązania w normalnym folku czy country uchodzą za akordy?)
- Że ja niby opieram swój sąd na błędnych skojarzeniach typu Reksio.
- Że muzykę trzeba pojmować poza kontekstem. (No naprawdę mam zapomnieć, że słyszałem Dylana, Harpera, Cohena i innych?)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|