Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 15:17, 18 Maj 2016 Temat postu: |
|
Bo Le Orme jest jednym z absolutnie najsławniejszych płyt RPI, a wyżej wymienione to nawet dla Januszy drugorzędny prog.
EDIT: ale oczywiście, jeżeli ktoś ma już za sobą tą katorgę to absolutnie nie namawiam go do ponownego słuchania tej płyty
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Śro 15:21, 18 Maj 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 15:22, 18 Maj 2016 Temat postu: |
|
Kapitan Wołowe Serce napisał: | Bo Le Orme jest jednym z absolutnie najsławniejszych płyt RPI, a wyżej wymienione to nawet dla Januszy drugorzędny prog. |
TFTTA? Myślę, że paru uznających ten album za arcydzieło by się znalazło.
PA podaje jeszcze Hatfield And The North. Brak tego dziwi biorąc pod uwagę równoczesną obecność Caravana.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zyx
Wafel
Dołączył: 08 Paź 2013
Posty: 367
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 15:27, 18 Maj 2016 Temat postu: |
|
Kapitan Wołowe Serce napisał: | poza tym mamy naprawdę super album Gentle Giant |
Do końca nie rozumiem zachwytów nad tym albumem. O ile Acquiring the Taste i Octopus uważam za genialne, najlepsze płyty progowe w ogóle (choć zbyt wielu ich nie przesłuchałem), o tyle In a Glass House wydaje mi się znacznie gorsza. Nawet po kilkakrotnym odsłuchu nie wywołała u mnie takiego wrażenia jak 2 wcześniejsze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 15:53, 18 Maj 2016 Temat postu: |
|
Polecajki czas zacząć. Na pierwszy ogień idą, jak zwykle jazzy:
Association P.C. - Rock Around the Cock
Wiem, że wszystkie płyty APC są właściwie takie same, ale są na tyle dobre, że bardzo warto je znać. Na liście może i mało komu sie zmieścić, ale posłuchać trzeba.
Billy Cobham - Spectrum
Kamień milowy jazz-funku. Sam nie jestem fanem tej płyty, uważam, że nie zasługuje na aż taka pozycję, jaką ma, ale po pierwsze ktoś może się ze mną nie zgodzić, więc trudno, żebym nie polecał, po drugie jest to rzecz legendarna i nie można jej nie znać.
John Coltrane - Concert in Japan
Totalny rozkurw. Dwie płyty free, nagrane w 66, czyli chyba najlepszym dla Trane'a roku.
Miles Davis - Black Beauty: Miles Davis at Fillmore West
Znakomity żywiec. Macie tutaj Davisa z najbardziej awangardowego okresu w karierze. Dosyć to trudne i trzeba sie oswoić, ale płyta jest prima sort.
Miles Davis - In Concert: Live at Philharmonic Hall
A to macie jako suplement. Album jest w 1/4 genialny - wersja Ife tutaj umieszczona to najlepsza jaką znam! - i w 3/4 jak na Davisa nudny i nieudany. Dla Ife warto, ale nie sądzę, żeby ktokolwiek chciał na to zagłosować.
Eero Koivistoinen Music Society - Wahoo!
Kapitalne funkujące fusion. Niby nic odkrywczego, ale słucha się rewelacyjnie!
Et Cetera - Et Cetera Live
Nie wiem czy to bardziej fusion, czy jazz-rock, ale skład jest zdecydowanie jazzowy, więc polecam z jazzami. Znakomita fuzja kapusty, jazzu i etnicznych, wschodnich motywów. Moim zdaniem najlepsza płyta tego zespołu.
Herbie Hancock - Sextant
Hancockowe Bitches Brew...
Herbie Hancock - Head Hunters
Kamień milowy jazz-funku. Legendarne i bardzo miłe, chociaż bardziej to znane niż wybitne.
Eddie Henderson - Realization
Jeden z paru naprawdę fantastycznych płyt wydanych pod wpływem Bitches Brew. Świetne, bardzo psychodeliczne fusion.
David Holland Quartet - Conference of the Birds
Wspaniały avant! Na początku może się wydać nieco nużący, ale jak da mu się kilka szans robi duże wrażenie.
Noah Howard - The Black Ark
Koltrejnowskie free z najwyższej półki!
Elvin Jones - Live at the Lighthouse
Bardzo przyjemny jazz, z typu płyt, które w zasadzie są nieelektryczne, ale grają tak, jakby to było fusion. Na listę może nie (chociaż...), ale i tak super.
Frank Lowe - Black Beings
Kolejne pierwszorzędne free w roczniku. Super sprawa!
Mahavishnu Orchestra - Birds of Fire
Debiut był większy, ale to też jest arcydzieło (chociaż na pierwszy rzut ucha może nie wyglądać). Kosmos kurwa!
Mahavishnu Orchestra - Between Nothingness & Eternity
Bardzo mocna rzecz. Mogłaby być jeszcze lepsza, co słychać na wydanej po latach trzeciej płycie klasycznego składu MO, ale i tak jest bardzo dobrze.
Morning Glory - Morning Glory (feat. John Surman, John Marshall, Terje Rypdal, Chris Laurence, John Taylor, Malcolm Griffith)
Pamiętacie Min Bul z 1970? To jest w trochę podobnym stylu. I tak samo dojebane. Bardzo, bardzo polecam!
Zbigniew Namysłowski - Winobranie
Jeden z największych klasyków polskiego jazzu. Wstyd nie znać.
Enrico Rava - Katcharpari
Świetne fusion! W ogóle Rava to zajebisty gość, a ten album byłby świetnym wstępem do zapoznania się z nim.
Return to Forever featuring Chick Corea - Hymn of the Seventh Galaxy
Mimo wszystko głupio byłoby tego nie słyszeć...
Sam Rivers - Streams
Na pograniczu free jazzowego Mayhem Albo inaczej: sporo tutaj jest czegoś, co nazywam "cichą kakofonią", czyli grania bardzo free, ale zupełnie nie siłowego, przez co w sumie jeszcze dziwniejszego od np. Niemiaszków. bardzo dobra płyta w każdym razie.
Pharoah Sanders - Izipho Zam (My Gifts)
Pharoah Sanders - Village of the Pharoahs
Dwie bardzo dobre płyty Faraona. Szczególnie Village jest super - jak dla mnie w czołówce jego twórczości.
Alexander von Schlippenbach Trio - Pakistani Pomade
Absolutne ekstremum
Tomasz Stanko Quintet - Purple Sun
Arcydzieło.
Sun Ra - Space Is the Place
Sun Ra w szacie spiritual jazzowej. Wspaniałe granie i jedna z najlepszych jego płyt.
Cecil Taylor - Indent
Cecil Taylor Unit - Akisakila
Radykalne free. Wspaniałe, ale radykalne, jak to u Cecyla...
Weather Report - Sweetnighter
Kolejna znakomita płyta Pogodynek. Tutaj zaczęli grać trochę bardziej przystępnie, ale nadal bardzo ambitnie tak, że płyta jest świetna. jak dla mnie najlepszy ich album studyjny.
The Frank Wright Quartet - Church Number Nine
Superowe, murzynowe free!
Larry Young - Lawrence of Newark
Genialny miks free, spiritualu i fusion! Mam nadzieję, że ten album będzie czarnym koniem plebiscytu. jak dla mnie mógłby go nawet wygrać. Serio. Young to jest ten kolo, co grał na czeleście na Bitches Brew i na organach w Tony Williams Lifetime. Ta płyta jest oczywiście nieco słabsza od BB, ale poza tym może się równać w zasadzie ze wszystkim. Must absolutny!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Śro 22:26, 18 Maj 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 15:54, 18 Maj 2016 Temat postu: |
|
kobaian napisał: | PA podaje jeszcze Hatfield And The North. Brak tego dziwi biorąc pod uwagę równoczesną obecność Caravana. |
RYM podaje że to 74. I to w dodatku marzec, nie żaden przełom roku.
Zyx napisał: | Kapitan Wołowe Serce napisał: | poza tym mamy naprawdę super album Gentle Giant |
Do końca nie rozumiem zachwytów nad tym albumem. O ile Acquiring the Taste i Octopus uważam za genialne, najlepsze płyty progowe w ogóle (choć zbyt wielu ich nie przesłuchałem), o tyle In a Glass House wydaje mi się znacznie gorsza. Nawet po kilkakrotnym odsłuchu nie wywołała u mnie takiego wrażenia jak 2 wcześniejsze. |
Każdy tak ma. A potem każdy, kto posłucha In a Glass House odpowiednio dużo razy zaczyna się zastanawiać, czy lepsza jest ona czy Octopus. I z reguły ludzie nie wiedzą
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Śro 15:56, 18 Maj 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 16:18, 18 Maj 2016 Temat postu: |
|
Jazz-rocki:
Agitation Free - 2nd
To w zasadzie jest jeszcze kraut, ale mocno ciążący w kierunku jazzowym. Nie wiem która z ich płyt jest lepsza: Dwójka czy Malesch, ale z pewnością obie są super.
Area - Arbeit macht frei
Absolutna podstawa rocznika!
Dedalus - Dedalus
Soft Machine spotyka Weather Report. Kapitalny album. Włosi potrafili nagrywać świetne rzeczy jak chcieli.
Dzyan - Time Machine
Etniczny kraut z wpływami Mahavishnu Orchestra. Rewelka!
Embryo - Rocksession
Embryo - We Keep On
Kolejne dwie świetne płyty Embrionów. Niestety kończące wspaniałą serię.
Gong - Flying Teapot
Gong - Angel's Egg
Wiadomo...
Jazz Q Praha - Pozorovatelna / The Watch-Tower
Świetne jazz-rockowanie zza naszej południowej granicy. Czeski prog to w ogóle była mocna sprawa... A, no przecież znacie ten zespół z Coniunctio nagranego wespół z Modrym Efektem! Strażnica nie ma co prawda nic wspólnego z free jazzem, ale to i tak wspaniała muzyka.
Kraan - Wintrup
Ten album ma potencjał na bycie legendarnym. Nie wiem dlaczego jest w gruncie rzeczy mało znany. Świetny, bardzo przystępny jazz-kraut-rock.
John Martyn - Solid Air
To nie jest rock, raczej mieszanka jazzu, soulu folku i piosenek typa z gitarą akustyczną. Bardzo ładne, delikatne, nastrojowe granie. W Trójce mogłoby lecieć, gdyby ktoś miał ochotę puścić tam jakiegoś innego wykonawcę niż zazwyczaj
Soft Machine - Six
Soft Machine - Seven
Soft Maszyna zespolona z Nucleusem grała dobrze, ale już nie tak dobrze, jak wcześniej. Oczywiście, warto te płyty znać, ale furory w zabawie im nie wróżę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:00, 18 Maj 2016 Temat postu: |
|
Kapitan Wołowe Serce napisał: |
Każdy tak ma. A potem każdy, kto posłucha In a Glass House odpowiednio dużo razy zaczyna się zastanawiać, czy lepsza jest ona czy Octopus. I z reguły ludzie nie wiedzą |
Każdy, to może nie. Jako wieloletni fan Gigantów nie mam wątpliwości co do wyższości Ośmiornicy nad Szklarnią. Fakt, że Szklarnia wymaga więcej czasu, podczas gdy Ośmiornica powala właściwie od razu. Ośmiornica czy Aquiring są łatwiejsze, bo przypominają coś, co skądinąd znamy. Aquiring jest trochę jak King Crimson - rock oparty na awangardowych melodiach, Ośmiornica natomiast jest mocno zakorzeniona w muzyce dawnej, więc jak ktoś już słyszał Monteverdiego, Bacha, czy w ogóle kojarzy muzykę polifoniczną, to mu mu to wejdzie, jak bułka z masłem. A Szklarnia jest zwyczajnie inna, podobna tylko do siebie samej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gharvelt
Dżonson
Dołączył: 24 Lip 2013
Posty: 681
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:58, 18 Maj 2016 Temat postu: |
|
Będę bardzo zaskoczony, jeśli MDK nie zaliczy podobnego nokautu, co "Bitches Brew" w 1970. O podium pewnie powalczą jeszcze Henry Cow, "Angel's Egg", "Sextant", może KC.
Kapitan Wołowe Serce napisał: | Zanim zaczniecie coś polecać zastanówcie się, że to, o czym chcecie przypomnieć faktycznie mogłoby kogoś zainteresować na tyle, żeby brał pod uwagę głosowanie na tą rzecz. Albo przynajmniej żałował, że nie może brać pod uwagę, bo za mało jest miejsca... |
Pewnie właśnie dlatego nie skorzystam z wrzucania swoich rekomendacji. Niby mógłbym pisać o albumach, które sam zamierzam uwzględnić na liście bądź przynajmniej tych, które krążą w okolicach mojej "30", ale jak znam tzw. profil forum, czyli co może zainteresować innych, to jestem w stanie wywnioskować, że nikt nie daje gówna o takie płyty.
A propos tych jazzów z polecanek, Et Cetera przypomniałem sobie niedawno, po długiej przerwie, i to faktycznie udana rzecz, jeszcze będę się zastanawiać, czy nie docenić punktami. "Wahoo!" nieco poniżej oczekiwań, bo funkujące fusion to na ogół lubię, a tu miałem wrażenie, że dość nierówna płyta, i absolutnie nie miała nic z porywającej mocy w stylu "Steig aus". "Conference of the Birds" mocno mnie znudziło przy pierwszym przesłuchaniu, pewnie jeszcze dam tej płycie drugą szansę, póki co zostawiam na później. Young jest fantastyczny, lubię coraz bardziej z każdym kolejnym odsłuchem. A w tej chwili zabrałem się za "Morning Glory" i dobrze rokuje, muszę dokładnie poznać całość.
Natomiast jeśli chodzi o włoski prog-rock, to miłośników kóz z mikrofonami może zachwycić "Io sono nato libero" Banco del Mutuo Soccorso. Ja takie meczenie lubię, więc wrzucam do ścisłej czołówki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:06, 18 Maj 2016 Temat postu: |
|
Jeżeli miałbym typować zwycięzców to typowałbym faktycznie MDK, chociaż w nokaut nie wierzę. Myślę, że mogą zagrozić jej:
* Purple Sun Stańki, bo to rewelacyjna płyta, a u nas generalnie jazz wygrywa z progiem.
* Legend, bo właściwie czemu nie?
* Sextant, bo Hancock świetnie sobie u nas radzi, a to z pewnością jedna z najlepszych jego płyt. Moim zdaniem najlepsza.
* Arbeit macht frei, bo to chyba każdy będzie miał wysoko, więc może powtórzyć sukces On the Corner, który u mało kogo był na pierwszym miejscu, ale u każdego był na liście i wygrał.
* Dark Side of the Moon, bo czy jest na forum ktoś, kto nie lubi tej płyty?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gharvelt
Dżonson
Dołączył: 24 Lip 2013
Posty: 681
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:10, 18 Maj 2016 Temat postu: |
|
Nie, żebym zupełnie nie lubił, ale DSotM nie ma u mnie żadnych szans na "30". "Purple Sun" dopiero co niedawno poznałem i pewnie jeszcze poświęcę więcej uwagi, zanim zdołam ten album rzetelnie ocenić, ale tak z pierwszych wrażeń to wydawało mi się, że "Jazzmessage from Poland" było lepsze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:14, 18 Maj 2016 Temat postu: |
|
"Purple Sun" zyskuje przy bliższym poznaniu. Inaczej niż "Jazzmessage from Poland", które bierze natychmiast. Tak w każdym razie było ze mną. U mnie prawdopodobnie "Purple Sun" będzie na szczycie listy. Jeszcze nie jestem pewien, ale gdybym miał ją słać w tej chwili no to tak by było.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zuy_pan
Bad Motherfucker
Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 01:27, 19 Maj 2016 Temat postu: |
|
Kapitan Wołowe Serce napisał: |
* Dark Side of the Moon, bo czy jest na forum ktoś, kto nie lubi tej płyty? |
Ja lubię, ale zastanowię się czy dać ja do 30, nawet jak się zmieści, bo mimo wszystko nie chciałbym, żeby wygrała z płytami większego formatu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 09:37, 19 Maj 2016 Temat postu: |
|
Czekam na jakieś fajne polecenia tak w ogóle! B-side, Mahavishnu. nie wiem kto jeszcze? Zna ktoś jeszcze coś naprawdę spoko?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:05, 19 Maj 2016 Temat postu: |
|
W ogóle to, co na razie opisuję to są rzeczy moim zdaniem na listę. Ciekawe albumy, na które nikt nie będzie głosował mimo tego, że są ciekawe będą później.
Progi i tak dalej:
Can - Future Days
Kolejna super płyta Puszki. Według mnie nieco słabsza od dwóch poprzednich, bo chcieli być na niej bardziej w głównym nurcie i mniej to do czegokolwiek wnosi, ale to nadal znakomity album.
Cockney Rebel - The Human Menagerie
Jeżeli ktoś miałby ochotę na normalne rockowanie powinien się za to zabrać. Jest to typowy dla tamtych czasów art-glam rock, trochę pod Davida Bowiego tyle, że lepszy niż glamowy Bowie. Trzeba się trochę z Cocknejami osłuchać bo to nieco inna estetyka od rzeczy, które większość osób na forum słucha, ale warto. Sam niemal na stówę przyznam tej płycie jakieś punkty bo bardzo ją lubię.
I, oczywiście, jeżeli ktoś jest nastawiony wyłącznie na jazzy, Magmy i Henrykały nie ma po co się za to zabierać. Z góry mówię, żeby potem nie było gorzkich żali, że "to nawet nie jest free jazz, Panie!"
John Fahey - Fare Forward Voyagers (Soldier's Choice)
Najważniejsza pozycja amerykańskiego prymitywizmu. Trzeba dać jej trochę czasu, ale koniecznie to zróbcie! Lektura obowiązkowa w chuj.
Faust - The Faust Tapes
Faust - Faust IV
W 73 wyszły dwa Fausty. tasiemki są bardzo fajne, ale raczej nie do trzydziestki, natomiast Czwórka to arcydzieło gatunku. Cały post-punk i wszystkie alternatywy mieszczą się na tej jednej płycie.
Gentle Giant - In a Glass House
Szklarnia jest najtrudniejszą płytą Olbrzyma. Zespół sięga tu do amerykańskiej muzyki, która sama w sobie jest większości polaków obca, a tutaj w dodatku połączono ją z tym wszystkim, co GG grał zawsze- awangardą, muzyką dawną i tak dalej. Warto katować się tym albumem, bo jak się go w końcu załapie okazuje się masterpisem!
Grateful Dead - Wake of the Flood
Moja ukochana płyta Truposzy! Śliczny, delikatny folk z Ameryki z nieznacznymi wpływami jazzu, psychodelii, funku i nawet proga. Warto się wgłębić w takie klimaty, nawet jeżeli ktoś póki co ni w ząb ich nie kuma.
Hawkwind - Space Ritual
Świetny, kwasowy spejs. To bardzo prosta muzyka, w zasadzie taki kosmiczny proto punk, ale bardzo to jest ładne.
Henry Cow - Legend
Wiadomo.
King Crimson - Larks' Tongues in Aspic
Wiadomo.
Lard Free - Gilbert Artman's Lard Free
Świetny album i świetna kapela. Grają taki trochę avant-prog, trochę fusion, trochę elektronikę - w zależności od płyty różne są tego proporcje. Ta jest najbardziej avant-progowa.
Magma - Mekanïk Destruktïw Kommandöh
Manfred Mann's Earth Band - Solar Fire
Bardzo fajny progowy mainstream. Niby nie ma tu nic nadzwyczajnego, ale jest naprawdę super. Bardzo wciągająca muzyka, zagrana bardzo na luzie, chociaż, jak to w progu - podniosła, melodyjna i tak dalej. Bardzo polecam. Bardzo.
Message - From Books and Dreams
A to jest świetny kraut-hard rock. Gdybym mógł wysłać dwie trzydziestki to by mi się zmieściło na listę
New York Dolls - New York Dolls
A to jest Sex Pistols przed Sex Pistols. Gdybym mógł wysłać trzy trzydziestki...
Vangelis O. Papathanassiou - Earth
Vangelis Papathanassiou - L'apocalypse des animaux
Jedne z najlepszych płyt Vangelisa. Czarująco nastrojowe, a przy tym w ogóle nie pretensjonalne. Earth to taka lepsza wersja Dziecka Afrodyty - gdyby 666 było jednopłytowe byłoby czymś podobnym, natomiast ta płyta co się nazywa po francusku to bardzo ładne pejzaże.
Lou Reed - Berlin
Najlepszy solowy Lou.
Roxy Music - For Your Pleasure
Świetna płyta! Cały późniejszy rock alternatywny z tego zrzynał.
Samla Mammas Manna - Måltid
Klasyka RIO. Bardzo to dobre, chociaż wolę ich debiut. Ale głupio byłoby, gdyby ktoś tutaj tego nie znał...
Skaldowie - Krywań, Krywań
Dość nierówne, ale i tak dobre. Klasyka rodzimego proga.
Yes - Yessongs
Najbardziej klasyczny ich koncert. bardzo go lubię, ma naprawdę fajny klimat. W zasadzie każdy inny ich żywiec można sobie odpuścić, ale tego jednak nie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Czw 13:06, 19 Maj 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
b-side
Wafel
Dołączył: 29 Mar 2015
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Planeta Melmaq Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:19, 19 Maj 2016 Temat postu: |
|
Czy można wprowadzić ustawowy zakaz głosowania na "Tales of the nudnotradżik ołszyn"?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zuy_pan
Bad Motherfucker
Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:24, 19 Maj 2016 Temat postu: |
|
Myślę, że i tak nie zdobędzie to więcej niż 1 punktu XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Vengeance
Wafel
Dołączył: 28 Cze 2015
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:46, 19 Maj 2016 Temat postu: |
|
Kto będzie tą osobą która przyzna 1 pkt?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zuy_pan
Bad Motherfucker
Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:29, 19 Maj 2016 Temat postu: |
|
Nie wiem, może od kogoś nowego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:07, 19 Maj 2016 Temat postu: |
|
Oceany mogą dostać co najwyżej 1 punkt w skali Apgar.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lubbs
Nosal
Dołączył: 17 Sty 2016
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:32, 19 Maj 2016 Temat postu: |
|
Lady Vengeance napisał: | Kto będzie tą osobą która przyzna 1 pkt? |
Pewnie Burza
Przeczytałem regulamin i zdecydowałem, że wezmę udział w zabawie. Po przeglądnięciu listy okazało się, że mam tylko 30 płyt w domq. Ale mam zamiar przesłuchać co najmniej 100. W 1973 Dylan ani Neil Young nie wydali niczego wiekopomnego, więc Greateful Dead ma szanse na wysokie miejsce na mojej liście, bo lubię granie folkowe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|