Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zuy_pan
Bad Motherfucker
Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:40, 07 Marzec 2017 Temat postu: |
|
Staje się grażyną raczej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker
Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Tomyśl Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 02:06, 08 Marzec 2017 Temat postu: |
|
Ale wciąż może mieć wąsa.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Np. na cipie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 10:41, 08 Marzec 2017 Temat postu: |
|
To nie jest wątek do spamowania.
Pozdrawiam serdecznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:33, 09 Marzec 2017 Temat postu: |
|
na cipie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kłopoty z Myszami
Dżonson
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 23:09, 10 Marzec 2017 Temat postu: |
|
vv
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kłopoty z Myszami dnia Sob 01:40, 18 Listopad 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Vengeance
Wafel
Dołączył: 28 Cze 2015
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:18, 11 Marzec 2017 Temat postu: |
|
Shamal - straszliwie nierówny album Gongu... momenty na 5.0 i momenty zupełnie do wyłączenia.
Dominique Galmont też mi się bardzo podobał, słychać że to gitarzysta od Milesa, płyta w stylu Milesowych momentów z 1974. Zmieszana z Hendrixem. I Stanley'em Clarkiem (co może być zachętą jak i ostrzeżeniem )
Gentle Giant - przyjemne, bardzo art rockowe, bardzo ładne
Fela Kuti - oba albumy znakomite, Expensive Shit to być może najlepszy afrykański album
Folkdove - folk w wykonaniu Francuzów, rozumiem że nie dla każdego, ale długo miałam w pamięci (i nawet na jakiejś starej kasecie) ich wersję The Wind and The Rain... omg jak się cieszę że wreszcie to znalazłam.
Sonny Fortune - dla ludzi poszukujących fajnych możliwie najmniej plastikowych jazzów, fusion spiritual, ładne jest
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kłopoty z Myszami
Dżonson
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:41, 13 Marzec 2017 Temat postu: |
|
vv
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kłopoty z Myszami dnia Sob 01:41, 18 Listopad 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
doggod
Wafel
Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 06:39, 14 Marzec 2017 Temat postu: |
|
Kłopoty z Myszami napisał: |
Jeśli idzie o Gong Shamal to znowuż jest rozbieżność rocznikowa - internety podają różnie, ale częściej 1976. Ja to zawsze miałem pod 76. |
To miałeś źle podane. Wystarczy popatrzeć na krążek. Jest tam czytelnie pisane, że 1975.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Wto 06:44, 14 Marzec 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kłopoty z Myszami
Dżonson
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 10:27, 14 Marzec 2017 Temat postu: |
|
Jem bułkę
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kłopoty z Myszami dnia Sob 01:41, 18 Listopad 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
RoryGallagher
Wafel
Dołączył: 15 Lut 2017
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 12:08, 14 Marzec 2017 Temat postu: |
|
Lady Vengeance napisał: | Expensive Shit to być może najlepszy afrykański album |
Faktycznie niezły, a nawet bardzo dobry.
Od siebie wspomnę jeszcze o albumie, który nawet w moim ranking płyt z tego rocznika nie zmieściłby się w pierwszej dziesiątce, ale i tak go lubię:
Rory Gallagher - "Against the Grain". Przyjemna mieszanka rocka, bluesa, folku, jeden kawałek nawet lekko zahacza o jazz rock. I jest na nim jeden z najpiękniejszych utworów Irlandczyka - "Ain't Too Good".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
doggod
Wafel
Dołączył: 04 Sty 2017
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 12:15, 14 Marzec 2017 Temat postu: |
|
Kłopoty z Myszami napisał: | Oznaczenie na płycie może się odnosić do jakiegoś ichniejszego w Virgin systemu "jak nagrane w 75 to datujemy na 75". Mnie raczej przekonuje opis z wikipedi, że nagrywali w grudniu 75, a wydali w lutym 76.
|
Nikt takiego systemu nie prowadzi. Ale OK, ciebie przekonują zapisy z Wikipedii, innych bardziej to, co jest wytłoczone na płytach lub załączonych do nich materiałach graficzno-tekstowych. Jak dla mnie możesz jakąkolwiek datę wydania przyjmować.... I nie jest to chyba dla ciebie tak do końca nieistotne, skoro zwróciłeś na to uwagę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 15:34, 14 Marzec 2017 Temat postu: |
|
RoryGallagher napisał: | Rory Gallagher - "Against the Grain". Przyjemna mieszanka rocka, bluesa, folku, jeden kawałek nawet lekko zahacza o jazz rock. I jest na nim jeden z najpiękniejszych utworów Irlandczyka - "Ain't Too Good". |
U mnie ze wszystkich płyt Gallaghera jakiekolwiek szanse na punkt w tych zabawach miała tylko Irish Tour w 1974. Inne, nawet jeśli dobre giną w natłoku znacznie lepszych tytułów.
PS: Co do Feli Kutiego (czy jak tam go się odmienia) prócz Expensive Shit polecam także Confusion (też z 1975) i Shakara (z 72). I pewnie jeszcze kilka innych (Live! zGingerem Bakerem, Kalakuta Show, Roforofo Fight), ale te trzy w szczególności.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
RoryGallagher
Wafel
Dołączył: 15 Lut 2017
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 16:02, 14 Marzec 2017 Temat postu: |
|
Już dodane do listy albumów, które trzeba poznać. Tyle się tego uzbierało, że nie wiem kiedy to wszystko przesłucham...
U mnie każdy album Gallaghera ma jakieś szanse na punkt, ale ja jestem fanboyem :p
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kłopoty z Myszami
Dżonson
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:37, 14 Marzec 2017 Temat postu: |
|
vv
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kłopoty z Myszami dnia Sob 01:41, 18 Listopad 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kłopoty z Myszami
Dżonson
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:45, 17 Marzec 2017 Temat postu: |
|
vv
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kłopoty z Myszami dnia Sob 01:42, 18 Listopad 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
b-side
Wafel
Dołączył: 29 Mar 2015
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Planeta Melmaq Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 14:56, 20 Marzec 2017 Temat postu: |
|
siema, co tam, jakieś rankingi?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
b-side
Wafel
Dołączył: 29 Mar 2015
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Planeta Melmaq Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 16:10, 20 Marzec 2017 Temat postu: |
|
Przegrzebuję się przez te strony pieprzenia w poszukiwaniu rekomendacji. Jest trochę fajnych!
W temacie dat wydawania płyt, to ostatnio odkryłem fajny patent. Otóż należy patrzeć na Japonię, bo tam są największe świry muzyczne. I świry muzyczne mają taką przypadłość, że na reedycjach płyty z tyłu obi dają dwie daty - datę wydania płyty oryginalną i reedycji .
To efekt godzin rozkmin po wrzucaniu swojej kolekcji na Discogs i dostawaniu pierdolca, gdy nie dało się jasno określić daty wydania płyty.
[link widoczny dla zalogowanych]():format(jpeg):mode_rgb():quality(90)/discogs-images/R-7083903-1433332515-9406.jpeg.jpg
A generalnie w ogóle Discogs jest najlepszy, bo to taka Japonia w pigułce. Ludzie, którzy mają w dupie muzykę, tylko katalogowy reżim. Ostatnio coś zmieniłem na stronie w wydaniu CD płyty, bo z tyłu miałem napisane, że 1994, to już po paru godzinach dostaję info, że zmiana cofnięta, bo CD ma numer IFPI a numerów IFPI nie było w 1994...
... także świry. Można ufać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kłopoty z Myszami
Dżonson
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 11:21, 21 Marzec 2017 Temat postu: |
|
vv
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kłopoty z Myszami dnia Sob 01:42, 18 Listopad 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
zuy_pan
Bad Motherfucker
Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 18:12, 21 Marzec 2017 Temat postu: |
|
Stan Getz- Captain Marvel- jak na latynizujące (czego wyjątkowo nie lubię) miejscami zwykłe fusiony zaskakująco przyjemne, raczej nie na listę (chyba że ktoś bardzo lubi fusion), ale do posłuchania. Jest tam dość mocny skład z tego co widzę, bo poza liderem gra tam Tonny Williams, Chick Corea, Stanley Clarke i Airto Moreira, czyli co by nie mówić niezłe nazwiska, Corea nie szarżuje, Clarke nie gra plastików co są na jego solowych funkylonach, przyzwoicie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
b-side
Wafel
Dołączył: 29 Mar 2015
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Planeta Melmaq Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:40, 21 Marzec 2017 Temat postu: |
|
Moja lista na którą nikt nie czeka i piszę ją tylko po to, żeby zrobić sobie dobrze:
Airto Moreira - Identity
Spośród wielu jego średnizny, to jest bardzo godne uwagi. Dużo latynoskiego mięsa z jazz-rockiem.
Area - Crac!
Total fjużyno-progo-avantowy. Wolę niż koncert, bo te ich koncertówki generalnie trochę rozczarowują
Albert Mangelsdorff - The Wide Point
A to total free-jazzowy. Trio na puzon, bębny (Elvin Jones!) i bas. No ekstra muza.
Alice Coltrane - Eternity
No to już nie jest ta najlepsza Alicja, ale ta płyta jest i tak świetna, słabego kawałka nie ma. I spirituale, i free rozkurw, i epicki ambient, i Strawiński na finał.
Billy Cobham - A Funky Thide of Sings
No to jest fajna płyta, bardzo uczciwa i mam wrażenie, że mocniej jazzowa od poprzedniej. Gdyby tylko wywalić to 9-minutowe solo na perkusję...
Carlos Garnett - Let This Melody Ring On
Fajnie egzotyczny spiritual. Warto posłuchać i w ogóle zapoznać się z osobą.
Chocolate Milk - Action Speaks Louder Than Words
Wiem, że nikt nie zasługuje, ale totalnie to trzeba poznać. Jedna z najmniej szablonowych czarnych płyt, jakie znam. Niby 75, ale nie ma tu grama disco, nie ma tu też jamesobrownowego grooveu. Jest taki perfekcyjny jazz-funkowo-soulowo środek.
Passport - Cross Collateral
No Passport jak Passport. Zajebisty.
Eddie Henderson - Sunburst
Dla mnie ta płyta to jest 10/10. Tu jest wszystko. Niby naśladujący Hancocka funk, ale mniej natrętny, bardziej twórczy, no i przesycony jakimiś cudownie mistycznymi momentami. "Involuntary Bliss" to jakiś mój utwór życia.
Lenny White - Venusian Summer
To jest mistrzowska konstrukcja, którą tylko wybrańcy mogą dostrzec. Nie chce mi się powtarzać setny raz, jak bardzo kocham tam każdy kawałek, ale to wszystko jest wycyzelowane, dopracowane, poskładane w jakimś przedziwnym momencie natchnienia Lenny'ego White'a, bo ani wcześniej, ani później nie przejawiał takich.
Buziaki w siusiaki dla tych, co się nie znają.
Elvin Jones - On The Mountain
No fajne, bo Jan Hammer gra. Gra te swoje fusion pod jazz-jazz. Jest fajnie.
Fermáta - Fermáta
Darzę ten czechosłowacki album z pogranicza fusion i proga jakąś dziwną sympatią. Dużo fajnych patencików i takich bardzo kombinowanych, niestandardowych dźwięków/brzmień.
Może technicznie grosza ekipa od Energitu z debiutu, ale z pomysłami o poziom lepsza.
Freddie Hubbard - Liquid Love
Momentami 70sowe, jazzowe softy, momentami poważna liga. No i jest niszczący ciężarem "Kuntu".
Funkadelic - Let's Take It To The Stage
Polecam, bo za mało jest Funkadelica w społeczeństwie. To końcówka ich okresu, gdy pod tą nazwą grali bezkompromisowego, czarno hard-space-rocka.
Parliament - Mothership Connection
No i w tym samym okresie wykroili funkowe arcydzieło. Funkowe podkreślę, żeby była jasność, że to inna kategoria, niż jakieś disco.
Gary Bartz, Joe Henderson, Norman Connors - Dance of Magic (Live at Nemu Jazz Inn)
Bardzo dobry, 70sowy mainstream jazzu grany przez największych wymiataczy.
Gato Barbieri - Chapter Four: Alive In New York
Ostatnia z tych naprawdę dobrych płyt Gato. Z tym samym ogniem, ale przy tym najbardziej przystępna.
George Duke - Aura Will Prevail
Płyta, której brakuje jazzowego mięsa, ale nadrabia totalnie całą resztą - rytmami, bogactwem, brzmieniami klawiszy
Graham Central Station - Aint' No 'Bout-A-Doub It
Czarne granie na pełnej, też bez dicho.
Iceberg - Tutankhamon
Niby taki januszo-prog na yesową nutę, ale to jest zespół, w którym gitarzysta i klawiszowiec tak napierdalają, że aż się gęba cieszy. To też taki trochę rok 75 w pigułce - tu jest wszystko.
Don Sugarcane Harris - I'm On Your Case - Keyzop
Takie jazz-rocki słuszne z rootsowymi skrzypcami. Warto.
Bobby Hutcherson - Montara
Uczciwy, środkowo-seventisowy jazz - elektrycznie, trochę miękko, cuda w improwizacjach
Krzysztof Sadowski And His Group – Three Thousands Points
Polski kosmo-jazz, dziękuję.
Lonnie Liston Smith And The Cosmic Echoes - Expansions
Ojciec chillout-jazzu, ale wszystko w takim spiritualowym sosie.
Nucleus - Shakehips Etcetera
Prawilne fusion w wydaniu anglosaskim
Perigeo - la valle dei templi
Włochy i stopień prawilności trochę mniejszy, ale nadal zacne!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|