Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kłopoty z Myszami
Dżonson
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:21, 02 Wrzesień 2017 Temat postu: |
|
vv
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kłopoty z Myszami dnia Sob 01:28, 18 Listopad 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:25, 02 Wrzesień 2017 Temat postu: |
|
HAHA CHARADE YOU ARE
W sumie Floydzi bez pompy to serio jest zjawisko mocne. Ej, ale co tu robia te nowofalowe syntezatory
Kurwa, ta płyta brzmi bardziej jak berlińska trylogia Bowiego. Cztery lata od poprzedniego odsłuchu to chyba jednak kupa czasu.
Byle nie na top 1, bo wszystkie inne miejsca są moim zdaniem uzasadnione.
Co ciekawe nasz ulubiony podpierdalacz Stiwen Łilsyn jako Jeżozwierzowy Cwel podpierdolił pomysł na "Dogs" i zrobił na tym "Time Flies" na The Incident.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Sob 15:49, 02 Wrzesień 2017, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kłopoty z Myszami
Dżonson
Dołączył: 16 Lis 2016
Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:31, 02 Wrzesień 2017 Temat postu: |
|
vv
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kłopoty z Myszami dnia Sob 01:29, 18 Listopad 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:41, 02 Wrzesień 2017 Temat postu: |
|
Nie jazzy:
Blake, Tim - Crystal Machine
Gongowa elektronika, ładna wielce.
Bowie, David - "Heroes"
Bowie, David - Low
Wiadomo.
Brian Eno - Before and After Science
Zerowa część Trylogii Berlińskiej
Greaves, John / Blegvad, Peter / Herman, Lisa - Kew. Rhone.
Avant-prog. Jak dla mnie trochę wtórny i jakiś taki nie do końca ale to kultowa płyta i koniecznie trzeba znać.
Kraftwerk - Trans Europa Express
Najbardziej nastrojowa płyta Kraftwerk. I moim zdaniem pierwsza z tych naprawdę zajebistych.
Lard Free - III
Droga tej kapeli od avant-proga, przez jazz ku elektronice dobiega tutaj końca i zespół gra elektronikę. Superową, sprawdźcie!
Pink Floyd - Animals
Wiadomo.
Pop, Iggy - The Idiot
Trylogia Berlińska numer 2 i pół
Popol Vuh - Herz aus Glas
Jedna z najlepszych płyt Wuja Popóla, to znaczy, nie aż taka, jak te największe, ale też lepsza od tych tylko dobrych.
Richard Hell & The Voidoids - Blank Generation
To już prawie, że no wave! Ścisła czołówka tegorocznych punków!
Rush - A Farewell to Kings
Dla mnie od tej płyty zaczyna się Rush.
Schulze, Klaus - Mirage
Najlepszy jego album. Piękna, klasyczna elektronika. Czołówka gatunku
Suicide - Suicide
The Doors dekadę później Jakby miały w tym roku nie wygrać jazzy chciałbym żeby wygrało to. Albo Television.
Talking Heads - Talking Heads: 77
Bardzo dobra płyta, chociaż uważam, że później grali lepiej.
Tangerine Dream - Encore
Słychać, że to już późne Mandaryny, ale nadal w formie, więc płyta bardzo fajna, momentami wręcz rewelacyjna.
Television - Marquee Moon
The Stranglers - Stranglers IV (Rattus Norvegicus)
To w sumie też trochę takie The Doors dekadę później, tylko, że raczej takie melodyjne Doors, nie to psychopatyczne, jak w Suicide.
Wire - Pink Flag
Art punkowy klasyg!!!!!
Yes - Going for the One
Ostatni tak dobry ich album. Jak się nie ma awersji to proga to trzeba znać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gharvelt
Dżonson
Dołączył: 24 Lip 2013
Posty: 681
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 00:46, 03 Wrzesień 2017 Temat postu: |
|
Wkrótce uzupełnię listę o wszystkie brakujące a wymienione w ostatnich dnia pozycje.
zuy_pan napisał: | Brakuje
Throbbing Gristle- The Second Annual Report
Ważny zespół, a wszystkie źródła podają, że to 1977 |
Niewątpliwie ważny album (choć osobiście wolę ich kolejny), ale przecież na liście go nie brakuje Jest od samego początku.
zuy_pan napisał: | Kolejny brak, debiut The Clash skoro jest Sex Pistols to i Clash powinno być. Z punkowych klasyków jeszcze The Damned- Damned Damned Damned |
A Ramonesów tam nie było? Pewnie byli, ale nie w pierwszej trójce. To już faktycznie lepiej dodać Judas Priest.
Kapitan Wołowe Serce napisał: | Tutaj prawie go już nie ma. To znaczy chyba coś tam jest, ale to raczej Paweł pododawał, jak widzę, ja niewiele. |
Nie dodawałem zbyt wiele, płyty ode mnie to:
Canzoniere del Lazio - Miradas
Chrisma - Chinese Restaurant
Creme, Lol / Godley, Kevin - Consequences
Electric Light Orchestra - Out of the Blue
Eloy - Ocean
Guedes, Beto -A página do relâmpago elétrico
Guruh Gipsy - Guruh Gipsy
Hassell, Jon - Vernal Equinox
Hawkwind - Quark Strangeness and Charm
Henderson, Joe - Black Narcissus
Iceberg - Sentiments
Locanda delle Fate - Forse le lucciole non si amano più
Malicorne - Malicorne 4
Maneige - Ni vent... Ni nouvelle
Neuronium - Quasar 2c361
Pohjola, Pekka - Keesojen lehto
Ponty, Jean-Luc - Enigmatic Ocean
Sheshet - Sheshet
Wesley, Fred - A Blow for Me, a Toot to You
Czyli z jazz-rocka/fusion jedynie Henderson, Iceberg, Pohjola i Ponty. Istotnie, to nie był fjużynowy rocznik.
Filas napisał: | W ogóle jeśli Suicide nie będzie na podium to wtedy będzie pora na Suicide. |
Chętnie obiecałbym suicide jeśli Suicide tam trafi, choć pewnie daruję sobie takie deklaracje. Po ostatnim przesłuchaniu stwierdziłem, że więcej do tej płyty już nie wrócę).
Kłopoty z Myszami napisał: | ad 1) No przecież to pierdolenie to właśnie główny mit założycielski tego forum. |
Zbytnie uproszczenie, jest jeszcze kilka innych mitów, nie mniej znaczących
Kapitan Wołowe Serce napisał: | Brian Eno - Before and After Science
Zerowa część Trylogii Berlińskiej |
Nigdy tak o tej płycie nie myślałem, ale rzeczywiście, coś jest na rzeczy. W każdym razie mój ulubiony, a właściwie jedyny lubiany, nieambientowy Eno.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 01:23, 03 Wrzesień 2017 Temat postu: |
|
gharvelt napisał: |
Czyli z jazz-rocka/fusion jedynie Henderson, Iceberg, Pohjola i Ponty. Istotnie, to nie był fjużynowy rocznik.
|
Całe szczęście
gharvelt napisał: |
Filas napisał: | W ogóle jeśli Suicide nie będzie na podium to wtedy będzie pora na Suicide. |
Chętnie obiecałbym suicide jeśli Suicide tam trafi, choć pewnie daruję sobie takie deklaracje. Po ostatnim przesłuchaniu stwierdziłem, że więcej do tej płyty już nie wrócę).
Kapitan Wołowe Serce napisał: | Brian Eno - Before and After Science
Zerowa część Trylogii Berlińskiej |
Nigdy tak o tej płycie nie myślałem, ale rzeczywiście, coś jest na rzeczy. W każdym razie mój ulubiony, a właściwie jedyny lubiany, nieambientowy Eno. |
Ty zdecydowanie jesteś jakiś za mało dziwny. W 76 tyle punktów dla Arbour Zeny, a teraz niechęć do Suicide i innych Brajanów niż BaAS...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Nie 01:24, 03 Wrzesień 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 07:56, 03 Wrzesień 2017 Temat postu: |
|
gharvelt napisał: | Czyli z jazz-rocka/fusion jedynie Henderson, Iceberg, Pohjola i Ponty. Istotnie, to nie był fjużynowy rocznik. |
Każdej z tych płyt, może poza nieco nudnawym, ale w zasadzie poprawnym i nie przejebanym Hendersonem, polecam unikać jak ognia. Chyba, że ktoś naprawdę kocha to takie późne fusion przechodzące w porn groove, albo jazz-rock przechodzący w przekwitły prog. Kiedyś tego słuchałem i mi się dosyć podobało, ale teraz to jest dla mnie jazzowy odpowiednik neo-proga...
A co do niechęci wobec Suicide, to zgadzam się z Filasem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zuy_pan
Bad Motherfucker
Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 10:58, 03 Wrzesień 2017 Temat postu: |
|
Cytat: | gharvelt napisał: |
Throbbing Gristle- The Second Annual Report
Ważny zespół, a wszystkie źródła podają, że to 1977 |
Niewątpliwie ważny album (choć osobiście wolę ich kolejny), ale przecież na liście go nie brakuje Jest od samego początku.
zuy_pan napisał: | Kolejny brak, debiut The Clash skoro jest Sex Pistols to i Clash powinno być. Z punkowych klasyków jeszcze The Damned- Damned Damned Damned |
A Ramonesów tam nie było? Pewnie byli, ale nie w pierwszej trójce. To już faktycznie lepiej dodać Judas Priest.
|
[/quote]
A to przeoczyłem i zdawało mi się, że nie było TG.
Może i The Damned to zwykły punk, ale jest spoko, wiem że masz awersję do tego gatunku, ale Demned bliżej do MC5 niż do Ramones. Ramones to granie chujowych, naiwnych rock'n'rolli, brytyjski punk pierwszej fali to bezczelne hałasowanie przypominające w istocie amerykański rock garażowy z lat 60.
https://youtu.be/iUW5vRcgNHM
Natomiast Clash to jak na klasyka punka muzyka zróżnicowana i eklektyczna, do tego zespół istotny popkulturowo. Strasznie spłaszczasz przez swoją niechęć do tej muzyki zjawisko punka, a ono było bardzo istotne i jeżeli zakładamy też edukacyjny charakter tej zabawy, to na liście swoje miejsce powinien mieć zarówno debiut The Ramones (zresztą był) jak i na debiut The Clash, nawet jak nikomu się nie spodoba.
A Judas Priest w 1978 wydało swoją najlepszą płytę i w sumie mogłoby być na liście wtedy, w sumie warto wiedzieć co grali w kontekście następnej dekady gdy pojawią się jakieś Metaliki na kiju
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez zuy_pan dnia Nie 10:58, 03 Wrzesień 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Devadip
Wafel
Dołączył: 05 Maj 2016
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 11:48, 03 Wrzesień 2017 Temat postu: |
|
Jako że od tego rocznika pojawiają się Gadające Głowy, to chciałbym zwrócić uwagę na świetne downmixy 5.1 do stereo zrobione przez jakiegoś typka-amatora. Muzyka nabrała dużo większej klarowności i o ile już kiedyś sobie myślałem, że poziom realizacji płyt Talking Heads nie nadążał za poziomem samej muzyki (Remain in Light zwłaszcza, bo te pierwsze trzy kawałki są bardzo złożone, a to co mam na edycji CD właściwie zlewa te wszystkie ścieżki ze sobą), tak te downmixy w pełni mnie satysfakcjonują i polecam się zapoznać. Można usłyszeć sporo rzeczy, których normalnie nie było słychać.
https://www.youtube.com/watch?v=GHVBaF0HopQ
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:29, 03 Wrzesień 2017 Temat postu: |
|
zuy_pan napisał: | pojawią się jakieś Metaliki na kiju |
jestem na nie.
Devadip napisał: | o ile już kiedyś sobie myślałem, że poziom realizacji płyt Talking Heads nie nadążał za poziomem samej muzyki (Remain in Light zwłaszcza, bo te pierwsze trzy kawałki są bardzo złożone, a to co mam na edycji CD właściwie zlewa te wszystkie ścieżki ze sobą), tak te downmixy w pełni mnie satysfakcjonują i polecam się zapoznać. Można usłyszeć sporo rzeczy, których normalnie nie było słychać.
https://www.youtube.com/watch?v=GHVBaF0HopQ |
Downmixy 5.1 -> stereo przepuszczone przez YouTube? Brzmi jak katorga.
Posłuchaj raz tych downmixów, potem włącz zwykle CD od Sire i to wszystko tam jest, tylko trzeba to pokazać palcem przez inny miks.
Muszę się pochwalić, że w pewnym momencie sam się w coś takiego bawiłem, ale nie z Talking Heads
Co ciekawe na stronie faceta pytają go 'czy zmiksuje mi pan płyty', a facet jedyne co zrobił, to zripował oficjalne 5.1 i wrzucił do neta. Z miksowaniem ma to raczej mało wspólnego...
Mimo wszystko zdecydowanie polecam się z nimi zapoznać. A jeszcze bardziej polecałbym udać się do kogoś kto ma w domu nawet średniej klasy 5.1 i załatwić sobie wersje DualDisc z DVD, bo słuchanie miksów 5.1 na stereo nie oddaje nawet 75% fajnego doznania dźwięku z każdej strony.
Stockhausen & friends bawili się kwadrofonią na koncertach w latach 60, Floydzi w latach 70, a rilisy muzyczne nadal w stereo. Kpina.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Nie 14:57, 03 Wrzesień 2017, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gery
Dżonson
Dołączył: 17 Paź 2011
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:44, 03 Wrzesień 2017 Temat postu: |
|
Stephan Micus - Implosions
To jest mocne, szczegolnie ten 20 minutowy kawalek jest genialny, reszta plyty tez niezla, ale nie umywa sie do tego dlugiego numeru
Peter Hammill - Over
Placzliwy, osobisty Hammill, calkiem fajny, dawno tego nie sluchalem, ale jak ktos lubi VDGG to polecam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Devadip
Wafel
Dołączył: 05 Maj 2016
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 15:16, 03 Wrzesień 2017 Temat postu: |
|
Filas napisał: | Downmixy 5.1 -> stereo przepuszczone przez YouTube? Brzmi jak katorga. |
Jest też we .flac-u do ściągnięcia.
Poza tym tego miksu lepiej mi się słucha od oficjalnego, więc polecałbym żeby sobie każdy obczaił i sam ocenił.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 16:45, 03 Wrzesień 2017 Temat postu: |
|
Myślę, że w pierwszej kolejności sprawdzę remaster z 2006 roku, 'klarownością' takich miksów łatwo jest się zachłysnąć, ale to jest taki chwilowy efekt.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
b-side
Wafel
Dołączył: 29 Mar 2015
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Planeta Melmaq Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:50, 03 Wrzesień 2017 Temat postu: |
|
Stanton Davis' Ghetto-Mysticism - Brighter Days
To jest zajebiście ciekawa płyta, bo maksymalnie nietypowa. Space jazz-funk. Zero przebojów, głównie solóweczki, ale wszystko ma taki elektryczno-astralny klimat. Jakby w klasyczny spiritual jazz wpleść groove, podłączone pod trąb gitary, trąbki, syntezatory.
Charles Mingus – Three Or Four Shades Of Blues
To jest taki typowy późny Mingus, czyli big-bandowe napierdalania na najwyższych poziomach. Tylko nie big-band taki klasyczny, tylko że jest kupa gości. No i taki smaczek dla nurtu fusionowców, że jest dużo gitarek, a za nimi Coryell, Catherine i ten Scofield. Cygański duet tych dwóch pierwszych w kolejnym coverze "Goodbye Pork Pie Hat" to dobroć
Bennie Maupin – Slow Traffic To The Right
Lubie ten album. To są cały czas takie spady po Mwandishi, co prawda w tej wersji przepuszczone przez doświadczenia ery fusion i jazz-funku, ale w całej rytmiczności tej płyty cały czas się tli sporo takiej oniryczności i resztek kosmosu. Dobrze to facet robi.
Hermeto Pascoal – Slaves Mass
No to jest dobrze pogrzana muzyka. Taka najbardziej "światowa" płyta Hermeto. Latynoski jazz w swojej najmniej konwencjonalnej wersji. Groove spotyka się z avantem. Brazylijska Magma(?) w bardziej dadaistyczno-plemiennej wersji.
Yuji Imamura & Air - Air
Jedna z najlepszych ever prób wejścia w buty elektrycznego Milesa. Ekipa z Japonii robi to o tyle dobrze, że dodaje dużo japońszczyzny w cały ten kuresko ciężki groove. No i nie w sumie nie przeginają z niczym, proporcje każdej części dwóch 20-minutowych kawałków są fajnie rozłożone.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez b-side dnia Nie 22:50, 03 Wrzesień 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:35, 03 Wrzesień 2017 Temat postu: |
|
b-side napisał: | Stanton Davis' Ghetto-Mysticism - Brighter Days
To jest zajebiście ciekawa płyta, bo maksymalnie nietypowa. Space jazz-funk. Zero przebojów, głównie solóweczki, ale wszystko ma taki elektryczno-astralny klimat. Jakby w klasyczny spiritual jazz wpleść groove, podłączone pod trąb gitary, trąbki, syntezatory. |
Brzmi jak zrzyna z Sun Ra czy nie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
b-side
Wafel
Dołączył: 29 Mar 2015
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Planeta Melmaq Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 00:08, 04 Wrzesień 2017 Temat postu: |
|
Nie, to jednak trochę inne rejony. Ewentualnie do "Lanquidity" najbliżej, ale wciąż tu więcej rytmu i jazzu, mniej free.
Jest na Spotify także ten.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Devadip
Wafel
Dołączył: 05 Maj 2016
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 09:15, 04 Wrzesień 2017 Temat postu: |
|
@gharvelt
Jak będziesz uzupełniał listę wstępną, pamiętaj żeby wywalić Blackouts, żeby nie było później jak z Niemenem
Edit: Dopiero zauważyłem, że w poprzednim roczniku zapomniałem o Archimedes Badkar
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Devadip dnia Pon 21:27, 04 Wrzesień 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:05, 05 Wrzesień 2017 Temat postu: |
|
Na Gateway 2 głosujemy teraz, tak? Z wszystkich znaków na niebie, ziemi i książeczek ECM-u wynika, że to 1978, a nie wiem, czy jest sens robić burdel, bo w 1978 to raczej ta płyta się nie odnajdzie.
Mam nadzieję, że reszta trzyma podobny poziom co utwór otwierający.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Wto 23:18, 05 Wrzesień 2017, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gharvelt
Dżonson
Dołączył: 24 Lip 2013
Posty: 681
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 00:10, 06 Wrzesień 2017 Temat postu: |
|
Wywaliłem Ashrę, "Gateway 2" do przedyskutowania. Poza tym dodałem wszystkie propozycje oprócz:
1) John Stevens/Allan Holdsworth/Jeff Young/Barry Guy/Ron Mathewson - Re Touch; w źródłach innych niż discogs album uchodzi za wydany w 1983
2) Arsenal - Jazz-Rock Ensamble; j.w. tylko 1979
3) "Namyslovski" - album wyszedł w 1978, natomiast w 1977 ukazał się "Zbigniew Namysłowski", zatem ten dodałem
Dużo tego było więc jakbym coś przeoczył to dajcie znać. Tak samo jakby przypadkiem na liście znalazł się jakiś album z rocznika innego niż 1977.
Suicide dzała mi na nerwy pod względem wokalu, dla mnie jest nie do zniesienia. Instrumentalnie OK, choć mnie jakoś nie zachwyca. Czy to aż taka dziwność? A ten Jarrett dostał punkty przede wszystkim za "Solara March", mój nr 1 w całym ECM (no, może jeszcze obok "No Motion Picture" Webera). Nie żałuję niczego
Dodałem punki. Zdaję sobie sprawę z istotności ich roli w popkulturze, po prostu zakładam, że to nie jest obszar, który w naszym gronie znalazłby wielkie uznanie w takich plebiscytach. Podobnie jak smooth jazz czy tzw. tradycyjny pop. Niecałe 15 lat temu pewnie sam bym na Clash zagłosował więc to nawet nie jest awersja. Najzwyczajniej wyrosłem już ze słuchania takiej muzyki, podobnie jak inni wyrośli z Najtłiszów tudzież innych Manowarów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 00:40, 06 Wrzesień 2017 Temat postu: |
|
Tak, w kręgu muzyki alternatywnej dziwne, że Suicide nie żre jak powinien.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|