Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pawliq88
Hipopotam
![Hipopotam Hipopotam](http://i.imgur.com/IHFQ6oX.png)
Dołączył: 28 Maj 2013
Posty: 1347
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa
|
Wysłany: Śro 15:52, 28 Sierpień 2013 Temat postu: Rainbow - Live in Munich 1977 |
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Live in Munich to trzecie wydawnictwo koncertowe zespołu Rainbow. Dostaliśmy materiał zarówno na CD jak i DVD. Różnica w zasadzie żadna prócz pominięcia intra w wersji audio. Zespół zaczyna od Kill the King utworu z trzeciego z kolei swojego albumu studyjnego Long Live rock n’ roll. Dalej mamy Mistreated zaczerpnięte z repertuaru Deep Purple, a dokładnie z wydanego 3 lata wcześniej albumu Burn. Tutaj ukłon w stronę Rooniego Jamesa Dio, którego wokal wydaje się bić na głowe nawet oryginalne wykonanie utworu przez Davida Coverdale’a. Następnie dwa utwory z pierwszej płyty: Sixteenth Century Greensleeves, oraz pięknie wykonana ballada Catch The Rainbow i znowu muszę wspomnieć o świetnym głosie Rooniego, który w tej ostatniej tworzy naprawdę niepowtarzalny nastrój (aż chciałoby się być tam i słyszeć wszystko na żywo).
Dalej dostajemy ekspolzję rockowej muzyki w Long live rock n’ roll tytułowej pozycji trzeciego albumu podczas której Dio zaprasza publiczność do wokalnej zabawy. Później jest już tylko lepiej. Man on the silver Mountain to chyba najlepszy kawałek z pierwszej płyty, świetnie zagrany przez Ritchiego riff, komponujący się z pulsującym basem. W Still I am sad Cozy Powell serwuje nam kilkuminutową solówkę perkusyjną (może znudzić). Na koniec Do you close your eyes z płyty Rising. I Ritchie Blackmore…no właśnie Ritchie trzaskąjący swoją gitarą o podłogę sceny ile sił w rękach. Organizatorzy koncertu na pewno nie byli zadowoleni bo Ritchie wywijając resztkami instrumentu nie zważał nawet na to że obija wzmacniacze gitarowe. Z drugiej strony Pan Blackmore wyrażał zazwyczaj w ten sposób swoje zadowolenie z udanego koncertu (jeśli Ritchie niszczył gitarę to znak, że musiał być w dobrym humorze albo koncert poszedł nadzwyczaj dobrze).
Ja tez wyrażam swoje najwyższe zadowolenie z powodu iż koncert znajduje się na mojej półce. Jeżeli chodzi o dobór utworów uważam że jest w porządku, szkoda tylko, że nie usłyszeliśmy Rainbow Eyes i Tarot Woman. Jedyną rzeczą do której mógłbym się przyczepić to stosunkowo słaba jakość obrazu no ale przecież mamy rok 1977... 9/10.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/bLock/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|