Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:27, 15 Czerwiec 2011 Temat postu: Henry Cow |
|
W związku z tym, że pojawiła się grupka zainteresowanych, zakładam wątek o tej bardzo ważnej progresywnej kapeli.
Henry Cow została założona w Cambridge w 1968 roku przez Freda Fritha i Tima Hodkinsona. Początkowo zaliczano ją do brzmienia Canterbury, ze względu na powiązania towarzyskie i wyraźny element jazzowy stanowiący podstawę ich brzmienia. Jednak muzyka tej kapeli jest inna, bardziej radykalna i rewolucyjna. Można powiedzieć bez przesady, że jest to tego rodzaju fenomen, że trudno to do czegokolwiek przyrównywać.
Cechy muzyki tej grupy to absolutna swoboda w czerpaniu inspiracji z różnych gatunków, wielowątkowość utworów, brak stałego strukturalnego podziału na części i odejście od repetycji na rzecz ciągłej zmiany. Muzyka Henry Cow ma poza tym charakter improwizowany i ma być z założenia efemeryczna - dostarczać słuchaczowi jednorazowego wrażenia w momencie słuchania, które przemija wraz z muzyką. Jej bogactwo i różnorodność w istocie znacznie utrudnia zapamiętywanie poszczególnych motywów. Wszyscy członkowie Henry Cow, ze szczególnym wyróżnieniem gitarzysty - Freda Fritha i perkusisty - Chrisa Cutlera, to niekwestionowani wirtuozi swoich instrumentów.
W związku z permanentnym kryzysem rocka progresywnego w Wielkiej Brytanii w II połowie lat 70' muzycy powołali do życia radykalną organizację muzyczno-polityczną o nazwie Rock in Opposition. Organizacja łączyła radykalne hasła artystyczne z równie radykalną pochwałą komunizmu. Mimo iż byli zdecydowanie najwybitniejszym przedstawicielami tej nowej sceny nie zagościli na niej zbyt długo. Zespół został rozwiązany w 1978 r. A część muzyków stworzyła Art Bears, zaliczany również do klasyki avant-rocka.
Zespół grał muzykę instrumentalną oraz instrumentalno wokalną. Wokalistka Dagmar Krause pojawiła się w związku ze współpracą Henry Cow z inną awangardową kapelą Slapp-Happy. Dwie płyty będące wynikiem tej kooperacji to odrębna, bardzo ważna część dorobku artystycznego grupy.
Dyskografia:
Instrumentalnie:
Leg End (1973)
Unrest (1974)
Western Culture (1978)
We współpracy ze Slapp Happy:
Desperate Straights (1975),
In Praise of Learning (1975)
Koncertówka:
Concerts (1976)
Heniek Krowa to muzyka z rodzaju bardzo trudnych, gdzie nie ma dróg na skróty. Każda z tych płyt to dla fana rocka nieobeznanego z takim graniem skok na głęboką wodę. Opłaca się ten skok wykonać, bo trudy poznawania tej muzyki zostaną nam z nawiązką zrekompensowane. Przykłady:
http://www.youtube.com/watch?v=P8oNkfKnRpk&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=YH4Nfi8qijk&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=Vfpq11-sRVQ
http://www.youtube.com/watch?v=VsdjfCGmSDQ&feature=related
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Śro 12:44, 15 Czerwiec 2011, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
setezer
Wafel
Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:41, 15 Czerwiec 2011 Temat postu: |
|
Krucafiks albo już się przez ten free jazz i jakieś magmy i pierdzenia jakieś oswoiłem z awangardą, bo Heniek mi wszedł bez zająknięcia. Piękne, wspaniałe, wielkie!
[link widoczny dla zalogowanych]
No nie znam skarpet, na razie tylko Western Culture i to jest cholernie intrygująca rzecz. Niesamowitość.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez setezer dnia Sob 13:58, 13 Sierpień 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:46, 15 Czerwiec 2011 Temat postu: |
|
To "In Praise of Learning" polecam, na zasadzie kontrastu. Sądzę jednak, że Ty akurat nie będziesz miał problemu z tą muzyką. To po pierwsze.
A po drugie częsty problem polega nie na tym, aby to łyknąć, docenić, pochwalić, ale na tym, żeby to naprawdę z całego serca pokochać. Mnie potrzebne było do tego sporo czasu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Śro 12:48, 15 Czerwiec 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
setezer
Wafel
Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:13, 15 Czerwiec 2011 Temat postu: |
|
Jeszcze Heńka nie pokochałem, bo raz go słuchałem. Na tyle jednak mi się spodobał, że będę wracał, wracał i wracał i jak przetrwa próbę czasu - jak np. Lizard Kinga Crimsona (o Magmie, VdGG czy GG jeszcze nie mogę mówić, bo za krótko ich znam) to pokocham. Nic nie można pokochać od zaraz, to jedynie zauroczenie, trzeba czasu jak mówisz [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez setezer dnia Sob 13:58, 13 Sierpień 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:20, 15 Czerwiec 2011 Temat postu: |
|
Są jednak takie płyty, które weszły mi prawie od razu. Najlepsze przykłady to:
Dün - Eros
i Popol Vuh - Hosianna Mantra.
Wciąż należą do moich ulubionych, jednak pokochałem je prawie od razu, w sensie - bardzo szybko nabrałem poczucia, że mógłbym ich słuchać bez końca i moje życie bez tej muzyki byłoby uboższe.
Co do Lizarda - z tą płytą musiałem się trochę oswoić, ale pokochałem ją zdecydowanie wcześniej od momentu pierwszego przesłuchania niż płyty Heńka.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Śro 13:21, 15 Czerwiec 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
setezer
Wafel
Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:25, 15 Czerwiec 2011 Temat postu: |
|
No mi Mekanik Magmy wszedł błyskawicznie, ale jeszcze wstrzymuje [link widoczny dla zalogowanych], bo kto wie czy za rok nie będę znudzony już nieco Magmą. Tak z In the court... na początku eurofia, WIELKA muzyka, najwspanialsza, a teraz już trochę dystansu mam, nadal doceniam, bo to świetna płyta, ale już poznałem lepsze, które są bliżej absolutu .
No tego Erosa muszę sprawdzić, bo się przewijał wiele razy czy to Bartosz czy Ty polecałeś. Nawet gdzieś awatar masz z okładki .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez setezer dnia Sob 13:56, 13 Sierpień 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:34, 15 Czerwiec 2011 Temat postu: |
|
setezer napisał: | No mi Mekanik Magmy wszedł błyskawicznie, ale jeszcze wstrzymuje sądy, bo kto wie czy za rok nie będę znudzony już nieco Magmą. Tak z In the court... na początku eurofia, WIELKA muzyka, najwspanialsza, a teraz już trochę dystansu mam, nadal doceniam, bo to świetna płyta, ale już poznałem lepsze, które są bliżej absolutu .
No tego Erosa muszę sprawdzić, bo się przewijał wiele razy czy to Bartosz czy Ty polecałeś. Nawet gdzieś awatar masz z okładki . |
To taka muzyka, której zwykły słuchacz rocka nie trawi, a człowiek mający ciągoty ku awangardzie odbiera jako całkiem przyjemną, a jednocześnie niebanalną. Popol Vuh też polecam zanim odlecisz zupełnie w klasykę, free-jazz i inne takie. To też muzyka inna niż zwykły rock, a na swój sposób chwytliwa i warto się nią rozkoszować.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Śro 14:23, 15 Czerwiec 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:10, 15 Czerwiec 2011 Temat postu: |
|
Obok Magmy mój ulubiony zespół rockowy. Zawsze twierdziłem, że ich granie jest dużo bardziej klasowe niż te wszystkie ścieżki dźwiękowe do horrorów (które oczywiście też bardzo lubię, chodzi mi tylko o pewną różnicę klasy), nie przerysowane, bezpretensjonalne, a przy tym na niebywale wysokim jak na rock poziomie wykonawczym. Jeżeli miałbym wskazać zespół, który naprawdę wyniósł rocka na wyższy poziom skazałbym właśnie ich. Może nie jako samojedynych, ale jednak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
setezer
Wafel
Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:52, 15 Czerwiec 2011 Temat postu: |
|
Słuchałem debiutu Popo Vuh Afftenstunde i to mnie zaintrygowało. Wyciszające, ponure, groźne, głębsze, interesujące. Nawet słuchałem go kilka razy w różne dni i o różnych porach, tyle że jakby mam go już za sobą i nie czuje potrzeby wracać do tego akurat albumu. Inne z pewnością chcę poznać i poznawać będę. Z kolei taka Magma, to właściwie do każdego albumu - mimo że osłuchałem wiele razy, to mam ochotę wracać i wracać, nie mogę się nacieszyć. To samo z free jazzem i jazzem w ogóle - każdy album chcę słuchać na nowo! (no może poza Merci magmy[link widoczny dla zalogowanych]).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez setezer dnia Sob 13:56, 13 Sierpień 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 16:03, 15 Czerwiec 2011 Temat postu: |
|
setezer napisał: | Słuchałem debiutu Popo Vuh Afftenstunde i to mnie zaintrygowało. Wyciszające, ponure, groźne, głębsze, interesujące. Nawet słuchałem go kilka razy w różne dni i o różnych porach, tyle że jakby mam go już za sobą i nie czuje potrzeby wracać do tego akurat albumu. Inne z pewnością chcę poznać i poznawać będę. Z kolei taka Magma, to właściwie do każdego albumu - mimo że osłuchałem wiele razy, to mam ochotę wracać i wracać, nie mogę się nacieszyć. To samo z free jazzem i jazzem w ogóle - każdy album chcę słuchać na nowo! (no może poza Merci magmy ). |
Debiut to zupełnie inna sprawa. Podobnie jak i "Ogrody faraona" - muzyka eksperymentalna. Natomiast po eksperymentach Fricke wziął się za coś zupełnie z innej beczki: medytacyjną muzykę (głównie instrumentalną) opartą na brzmieniach etnicznych (daleki wschód) i pewnych nurtów w muzyce poważnej. Jest to coś, co określiłbym mianem "sakralnego proto-ambientu". Ponadto nagrywał ścieżki dźwiękowe do filmów Wernera Herzoga - na szczególną uwagę zasługują Aguirre i Nosferatu. I dziś to się bardziej kojarzy z nazwą Popol Vuh niż eksperymentalne początki.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Śro 18:44, 15 Czerwiec 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:09, 15 Czerwiec 2011 Temat postu: |
|
A tak btw. Jakko Jakszyk, czyli ten kolo od nowego Crimson ProjeKct na swym solowym albumie The Bruised Romantic Glee Club zagrał kilka coverów Henry Cow. Bardzo podobnych do oryginałów, ale w sumie fajnych, bardzo w duchu tamtych lat.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Śro 20:14, 15 Czerwiec 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
setezer
Wafel
Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:46, 15 Czerwiec 2011 Temat postu: |
|
Gdzie skrzypek na dachu???
Mógłbyś lepsze foto Coltrane'a złapać, miał wiele wspaniałych [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez setezer dnia Sob 13:49, 13 Sierpień 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carpetcrawler
Brodacz
Dołączył: 16 Maj 2011
Posty: 2249
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Litwini wracali? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:39, 03 Luty 2012 Temat postu: |
|
Świetny band, chociaż czasami nadal nie mogę pojąć tych wszystkich pojękiwań. Muszę przyznać, że muzykę panowie tworzyli mocarną. Cała trylogia skarpetkowa jest znakomita a i Zachodnia kultura daje radę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
VitaminC
Wafel
Dołączył: 05 Lut 2012
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Babylon Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:20, 06 Luty 2012 Temat postu: |
|
Mega intrygująca grupa. Trudno to wszystko ogarnąć i pewnie zajmie mi to jeszcze trochę czasu, ale właśnie aż chce się do tego wracać i wracać. Swoją drogą niesamowite okładki płyt, z którymi konkurować może chyba tylko Ege Bamyasi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
stary znajomy
Wafel
Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Neostrada Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 03:19, 21 Czerwiec 2013 Temat postu: |
|
A co sądzicie o ich mariażu ze Slapp Happy i albumie Desperate Sraights - bardzo nietypowy w kontekście twórczości Henry Cow, a jakoś strasznie mało się o nim mówi. Osobiście uwielbiam tę płytę - wybitny klimat i... sentyment. Pierwszy album Henry Cow, jaki poznałem. Dość niestandardowo, ale to właśnie pozwoliło mi dość wcześnie polubić zespół, bo obawiam się, że gdybym zaczął od Leg End albo Unrest, to odłożyłbym zgłębianie ich twórczości na dużo później.
Co zatem Wy sądzicie o Desperate Straights? A także o drugim albumie nagranym ze Slapp Happy, czyli In Praise of Learning?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 08:31, 21 Czerwiec 2013 Temat postu: |
|
Desperate Sraights brzmi jak Slapp Happy. Mało Heńkowy album, choć dobry. Co innego In Praise - Henry Cow jak się patrzy, zresztą to jedna z najlepszych ich płyt.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
stary znajomy
Wafel
Dołączył: 06 Cze 2013
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Neostrada Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 15:39, 21 Czerwiec 2013 Temat postu: |
|
Owszem, Desperate Straights brzmi jak Slapp Happy, tyle że znacznie lepiej. Słucham od czasu do czasu albumów Slapp Happy i podobają mi się bardzo, ale to brzmienie, które udało im się osiągnąć z Henry Cow, jest szlachetniejsze i piękniejsze, moim zdaniem. Bardzo lubię Desperate Straights, choć rzeczywiście nie jest to "pełnowartościowa" płyta Henry Cow. Co dla mnie nie znaczy, że gorsza - po prostu nie w ich stylu zupełnie.
In Praise of Learning jest rzeczywiście w pełni "henrykałowe", jedynie z domieszką Slapp Happy (choćby wokal), ale bardzo pozytywną.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 15:49, 21 Czerwiec 2013 Temat postu: |
|
Tell of the birth, tell how War appeared on Earth.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 08:08, 22 Czerwiec 2013 Temat postu: |
|
"Desperate Straights" to zdecydowanie najgorsza płyta Heńka. Co bynajmniej nie znaczy, że nie jest równocześnie całkiem dobra. Ale i tak najrzadziej do niej powracam. Natomiast "In Praise of Learning" to opus magnum. I nie tylko w twórczości Henry Cow, ale jak dla mnie całego kręgu kapel związanych z RIO. Nic lepszego w tym gatunku nie stworzono.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:11, 22 Czerwiec 2013 Temat postu: |
|
Kobaianie, a z czystej ciekawości - jak prezentuje się współczesne RIO? Słyszałem chyba Present i mi się to podobało. Ciekawi mnie jak to ogółem sobie radzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|