King Crimson

Kapitan Wołowe Serce

Słyszałem i mam już opinię własną. Taką oto:

Słyszałem niemało płyt koncertowych King Crimson i wiem, że nie zawsze oddają one rzeczywista formę grupy. Czasami można mieć trochę gorszy dzień , a skoro polityka wydawnicza Frippa zakłada wypuszczanie praktycznie wszystkiego co się da trafiają się wśród koncertówek Krula rzeczy takie sobie, choć nagrane przez znakomitych muzyków we wspaniałym dla nich czasie i z fantastycznym repertuarem. Dlatego nie jestem w stanie na podstawie tych 40 minut grania stwierdzić w jakiej formie jest brygada Frippa. Mam nadzieję, że w dobrej.

Koncert jest fajny, ale nie jakiś niesamowicie dobry. Jakko Jakszyk śpiewa trochę jak Boz Burrell i rozumiem Krula Roberta, że chętnie gra teraz materiał z Islands. Niestety kiedy próbuje być bardziej ekspresyjny wypada bardzo kiepsko - raczej będą musieli retuszować go w studio. Zespół gra świetnie, ale to przecież oczywistość. Trochę obawiam się, że Frippowi nie uda się z tą ekipą stworzyć niczego naprawdę nowoczesnego, ale może się mylę (chociaż to, co grali na Live at the Orpheum nowoczesne nie jest w żadnym stopniu). Pożyjemy zobaczymy - oby King Crimson nie skończyło jako rerto progowe dziadki.

crimson

Ja również słuchałem ten album. Nosalowi też wolno (czemu wy kurwa tak nami gardzicie? Gdzie nie popatrzę to tylko snobistyczne wywyższanie.) Zupełnie nie podchodzi mi wokal tego Jakszyka. Muzycznie na zupełnie niezłym poziomie, wreszcie jakieś utwory z "Islands" - nie docenionej i chyba najbardziej zapomnianej płyty KC.

Śmieszny pomysł z trzema! perkusistami!. Wydaje mi się, że to kolejna fanaberia Frippa, tylko po to żeby było inaczej. Nie specjalnie to słychać na płycie. Nie liczę już na jakieś nowe odkrycia i przełamywanie granic, bo to już nie ten wiek. Fripp to już starszy pan i raczej nie liczyłbym na nic nowoczesnego. To bedzie takie typowe Crimsonowanie.

zuy_pan

Nazywanie ludzi nosalami to dialektyka forumowa, a nie snobizm.

Niepokonany Herakles

Rys historyczny: termin Nosal zostal wprowadzony przez niejakiego Aramisa, na poczatku byl stosowany wobec wezszej grupy muzycznych analfabetow, bodajze fanow death metalu lub czegos w tym stylu, gdyz Aramis spotkal w internecie jakiegos idiote o takim nicku. Potem w sprawe wmieszalem sie ja, uzywajac go wedle wlasnego uznania, az po paru latach okreslenie stalo sie wstepna ranga na naszym forum.

Tak bylo.

Burza

Doctor Sardonicus

Właśnie przesłuchałam Live At The Orpheum i moja opinia jest mniej więcej taka: niezłe, ale dupy nie urywa. Jakszyk ma denerwujący wokal, a trzech perkusistów to przesada, dwóch by spokojnie wystarczyło.
Fajnie, że grają rzeczy z Islands, świetnie wyszło Sailor's Tale. Ale najfajniejsze jak dla mnie jest to, że wrócił Collins Laughing

.

Myślę, że gdyby przyjechali do nas to warto się wybrać. Wink

CzerstwySuchar

W kontekście tych trzech perkusistów podobał mi się koment pod filmem na youtube z trasy z ubiegłego roku:
"Can't shake the feeling that Bruford could probably do most of that all by himself.".

CrimsonKid

Dla mnie jak najbardziej trafna wypowiedź....Jaszczurki trochę "przekombinowały"....Ale czego nie robi się dla kasy Smile

Bruford jak najbardziej trafny muzyk na pozycji zestaw perkusyjny w karierze KinGóW

Doctor Sardonicus

Karmazynowi przyjeżdżają do Polszy w przyszłym roku. Wybieracie się?

Elizabeth

gery

Procz Wrocka, gdzies jeszcze zawitaja?

CzerstwySuchar

2x Wrocław i 2x Zabrze.

Chili

Mój ulubiony zespół progowy, przez nich zacząłem słuchać tego gatunku a mianowicie od płyty Lizard, która weszła mi od razu mimo iż nigdy wcześniej z czymś podobnym styczności nie miałem.
Chyba na swoim koncie słabych płyt nie mają, ewentualnie takie które jakością trochę odstają od reszty ale nie na tyle by mówić o nich, że są złe.
Moimi ulubionymi albumami jak dotąd jest Lizard, Island i Larksy. Kiedyś gwałciłem debiut i trochę przez to zaczął mnie nudzić po czasie ;-;

Kapitan Wołowe Serce

A słuchałeś koncertów i ProjeKCtów, czy ograniczyłeś się do reularnych płyt studyjnych?

Chili

Słuchałem kilku koncertów, The Great Deceiver, bodajże też USA i chyba Epitaph. A Crimson Jazz Trio się zalicza do ProjeKCtów? Bo tylko tego słuchałem.

BTW koncerty są super, niektóre piosenki z nich brzmią lepiej niż albumowe wersje np. Easy Money.

Kapitan Wołowe Serce

The Great Deceiver to chyba najlepsze co wydali. USA też jest świetne. Poza tym sprawdź bezwzględnie:

King Crimson - The Nightwatch: Live at the Amsterdam Concertgebouw November 23rd 1973 (1997)
King Crimson - Absent Lovers: Live in Montreal 1984 (1998)
King Crimson - KCCC 03 - The Beat Club, Bremen 1972 (1999)
King Crimson - KCCC 15 - Live in Mainz, 1974 (2001)
King Crimson - KCCC 18 - Live in Detroit, MI, November 1971 (2001)
King Crimson - KCCC 20: Live at the Zoom Club [1972] (2002)
King Crimson - Ladies of the Road (KCCC Special Edition) (2002)
King Crimson - Park West, Chicago, Illinois, August 07, 2008 (2008)

Sylvian / Fripp - Damage (1994)
ProjeKct Three - Masque (1999)
Rieflin, Gunn & Fripp - The Repercussions of Angelic Behavior (1999)
ProjeKct One - KCCC 22 - ProjeKct One - Jazz Cafe Suite, December 1 - 4, 1997 (2003)
The Crimson ProjeKCt - Live in Tokyo (2014)

Przynajmniej to Smile

Chili

ok sprawdzę to w najbliższym czasie xD

Filas

Zamiast USA należy polecać The Collectable King Crimson Vol. 1: Live In Mainz + Live in Asbury Park. USA to przecież obcięte Asbury Park.

nihil reich

[link widoczny dla zalogowanych]

xmariuszek

Jestem tu pierwszy raz, więc na początek witam wszystkich fanów muzyki.
Nie mniej zgodnie z tematem napisze o King Crimson Smile

Wszyscy jak mniemam wiedzą że są koncerty w Polsce, nie czekając zakupiłem bilety na koncerty w Zabrzu w sobotę. I tu jest sedno sprawy, ponieważ część osób nie może skonsumować koncertu w sobotę, ale mogą w niedzielę.
Wobec powyższego jestem w posiadaniu 4 biletów "sobotnich" (ładna nazwa, nie ?), które chętnie zamienię na "niedzielne" oczywiście ze wszystkimi konsekwencjami (tu mam na myśli , cena, miejsce, dopłata, odpłata itd Smile

)

Szczegóły oczywiście na prywatną wiadomość.