King Crimson

Kapitan Wołowe Serce

Nie wiem czy przypadkiem nie skasowałem jakiegoś posta niepotrzebnie, jeżeli tak to wybaczcie.

eddie

Jeśli chodzi o płyty (studyjne) pierwszego okresu (bo narazie tylko pierwszy okres znam) to: o debiucie i Red juz pisałem płyty swietne ale po dokładniejszym wsłuchnaiu Lizard, Islands, SaBB to wspaniałości (przede wszystkim Lizard) troche nie dokońca czaje (czuje) Larks' Tongues in Aspic i wogóle nie słuchałem In the Wake of Poseidon (co nie znaczy,że nie bede słuchał ;P)

Kapitan Wołowe Serce

In the Wake of Poseidon to niby klon debiutu, ale ponoć sporo jest tam interesujących eksperymentów z taśmami etc. No i kilka miłych melodii także się znajdzie.

Larks' Tongues in Aspic zapewne w końcu Ci się spodoba, daj tej płycie więcej czasu.

Niepokonany Herakles

Ha, nowe guosniki mam, dom trzesie sie od utworow z The ConstruKction of Light (plyty notabene wyjebanej w kosmos). Niech z bolu jeczy nedzny pies, co OSTRa mi wlaczal przez pol roku.

kobaian

Widzę, że wreszcie ktoś chwali tę powszechnie niedocenianą płytę. A jest za co chwalić, bo to świetna muzyka.

Niepokonany Herakles

Tak.

A teraz robie tak:
Kupuje butelke mocnego, portugalskiego wina, gasze swiatlo a zapalam swieczke o zapachu brzoskwini. Wlaczam utwor Islands bardzo cichutko. Za oknem, na pustej ulicy zrywa sie wiatr, mocny tak ze kosz ze smieciami przewraca sie bezbronnie; popijam wino, od czasu do czasu przekaszam oliwke albo suszone rodzynki, czasami nawet jakis francuski ser. Czytuje Dostojewskiego, Stendhala, Prousta. Ale Islands podchodzi mi tu nadzwyczajnie. Tak spedzam pozne wieczory.

Niepokonany Herakles

Przeciez to chujowa zabawa. Zaprzestancie.

Rune of Torment

Władza się nie poczuwa ale to jest spam. Głupi.

Niepokonany Herakles

Wsciekam sie teraz, bo naszla mnie wielka zadza odswiezenia The Power to Believe oraz koucertow z tego okresu, a nie mam innego wyjscia niz wziac laptopa i isc do jakiegosi pubu i tam sciagac.
Podobnie mam z krautrockiem, z ktorym przygoda moja skonczyla sie na tym, ze przesluchalem wlasciwie wszystkich najbardziej prominentnych artystow i ich najbardziej sztandarowe plyty - zakochalem sie w nich niczym w uroczej dziewczynie, ktora nawet namietnie ucalowalem chwytajac za jedrnosci jej niebywale i gdy wydawalo sie ze juz bedzie moja, do wyzyskania i spotkam sie z nia juz jutro: wszystko przepadlo! zostala mi tylko pamiec o tym, jak przyjemny byl mieciutki opor mlodych cycuszek - stracilem dysk i wyjechalem do codziennie ruchanej przez samego diabla Szkocji, gdzie nie mam internetu.
Jutro biore swojego brodatego raba do towarzystwa i ide downloadowac.

Krzyś

[link widoczny dla zalogowanych]

Niepokonany Herakles

[link widoczny dla zalogowanych]

Video wczytuje mi sie do polowy i nie wiem co jest dalej, ale do polowy jest chujowe lekko, a moze mi sie wydaje.

Kapitan Wołowe Serce

Przygotowuję się do recenzowania Jakko Jakszyk, Robert Fripp & Mel Collins - A Scarcity of Miracles - A King Crimson ProjeKct, stąd miałem możliwość zapoznania się z tym albumem na dwa tygodnie przed premierą. Będziecie nim zaskoczeni. Nie wiem tylko, pozytywnie, czy negatywnie. Ale z całą pewnością mało kto spodziewał się takiego kierunku we Frippowym graniu...

Na razie mogę powiedzieć chyba tyle, że płyta jest dobra, ale wbrew temu, co piszą np. na Art Rock pl żadne z niej arcydzieło, nawet jak na obecne czasy. Słuchałem tego ze 4 razy pod rząd i ciar nigdy nie było, ale też nie byłem znudzony czy zniecierpliwiony. Więcej za czas jakiś, ale już nie tu, tylko na odpowiednim ku temu portalu Wink

Carpetcrawler

Co do King Crimson - jeden z moich ulubionych zespołów. Debiut oraz Islands i Red są u mnie w pierwszej 20 ulubionych albumów. W klasycznej erze podoba mi się jeszcze Lizard - zwłaszcza za tytułowy utwór - coś niesamowitego, super jazzowy chillout ;d In the wake wydaje mi się trochę nijaki, chociaż trzyma poziom. Larks tongue oraz Starless and cenię najniżej chociaż zależy to również od dnia, raz mi się podobają bardziej, a raz mniej. Na pewno znajdzie się na tych 2 albumach sporo bardzo dobrych kompozycji. Nie zagłębiałem się w twórczość z lat 80 i późniejszą. Jakie albumy są godne posłuchania?

Kapitan Wołowe Serce

odi.profanum

Islands, Red, In the court, In the wake, lizard; 5 zajebistych albumów. Praktycznie wszystkie słucham z niezła regularnością; po tylu latach najbardziej mi się podoba Islands za ten chamskie jazzowe napier*** a potem słodkie i miłe granie Cool

przed i ostatni numer coś pięknego.
Co do jakiejś wtórności to raczej nie ma zbytnio mowy, za dużo różnych rzeczy, instrumentów ( grajkówi, stricte instrumentów ), by mówić o schematach. Jedynie co jest wtórnego to Fripp Absolutnie pozycja obowiązkowa jeśli się chce rozmawiać o rocku Rolling Eyes

czy muzyce i jazz rocku w ogóle. Smile

Carpetcrawler

Kapitan Wołowe Serce

To bardzo zacny kontakt Smile

Świetny album. Nota bene od nowej fali niezbyt odległy Wink

Carpetcrawler

Kapitan Wołowe Serce

Carpetcrawler

E to chyba się skuszę ;d