Marillion

Kapitan Wołowe Serce

Gentle Giant chociaż w gruncie rzeczy bardzo melodyjne może na początku zniechęcić. Dla niewprawnego ucha ta muzyka jawi się jako nudna i przeciętna. Akurat z poznaniem tego zespołu bym się nie śpieszył. Podałem Ci GrungeKamm linki do tematów o różnych zespołach dlatego, że to zdecydowanie nie jest obojętne za jaki album takiego czy innego złapiesz się na początek. Przeczytaj te wątki, tam masz napisane które płyty są dobre na początek, które cieszą się największym uznaniem fanów etc.

dratwa

NIE przepadam za tym zespolem TZ muza dobra ale wocale mnie draznią bylem na koncercie na WISLE z tym nowym WOCALEM i powiem no swietny koncert

Amethis

Marillion z Fishem uwielbiam do dziś .Mam sentyment do ich płyt, bo chyba od nich rozpoczęła się moja fascynacja muzyką.Zarówno teksty jak i muzyka bronią się do dziś.

Misia_Zdzisia

Uwielbiam "Lavender" . Piękna ballada Smile

kobaian

Bezapelacyjnie największy szkodnik rocka progresywnego w historii gatunku. Dzięki niemu wielu prog-fanów, których raczej należałoby nazwać "neo-progresami" uważa, że istotą rocka progresywnego jest połączenie kilku popowych sentymentalnych piosenek w rockową suitę albo zrobienie z popu koncept albumu.

Porównanie Marillionu do co lepszych zespołów, które wypłynęły na nowej fali wypada dla niego miażdżąco. Gdzie temu np. do Dead Can Dance, czy Cocteau Twins? Nawet w porównaniu z This Mortal Coil, z którym Marillion dzieli pomysł na piosenkowe koncept albumy przeplatane klimatycznymi wstawkami instrumentalnymi, wypada blado.

Nie jestem w stanie za żadne Chiny zrozumieć, skąd się wzięła tak ogromna popularność tego zespołu. Jedyna dobra rzecz, która mi przychodzi do głowy, to fakt, że Fish był dobrym wokalistą. Ale to za mało, aby uznać kapelę za wybitną...

Kapitan Wołowe Serce

Trochę przesadzasz. W wątku o DT napisałem już co sądzę na ten temat, ale powtórzę - To nie Marillion, ale jego naśladowcy sprowadzili prog do poziomu gruntu. Czy to wina Marillionu że ma tak ograniczonych spadkobierców?

kobaian

Pojęcie szkodnika wyjaśniłem w innym wątku. Szkodnik to ten, który daje zły przykład, a nie ten, który się inspiruje. Oczywiście, że fakt Marillion był wybitnym szkodnikiem nie zależał wyłącznie od zespołu, od jakości grania, ale od odbioru tej muzyki i tego, w jaki sposób była przetwarzana.

W wątku poświęconym Dream Theater powiedziałem kilka ciepłych słów o tym prog-metalowym szkodniku. Bo szkodnik z reguły ma w sobie coś dobrego. Z Marillionem mam problem, bo nie potrafiłbym walnąć takiego elaboratu na jego temat. Płyta Misplaced Childhood opowiada ponoć ważne rzeczy o dojrzewaniu człowieka, a brzmi jakby traktowała o pięknie szkockiej przyrody i owieczkach pasących się na halach. Ci ludzie, poza Fishem, ewidentnie nie potrafili w sposób świadomy posługiwać się środkami muzycznymi. Im było obojętne co przekazują publiczności i ta miałka płyta jest tego znakomitym wyrazem. Niestety zdaniem wielu należy do ścisłego kanonu prog-rocka i jest najlepszą płytą progresywną lat 80' i to jest smutne.

Kapitan Wołowe Serce

Nie dam rady bronić Marillionu, bo ich nie lubię (za wyjątkiem albumu Fugazi). Czy ci panowie potrafili "świadomie posługiwać się środkami muzycznymi"? Nie mam pojęcia, dla mnie ta muzyka jest zbyt banalna żebym potrzebował rozmyślać nad takimi rzeczami. Ale uważam, że w paru momentach udawało im się zagrać dobry, dosyć ambitny pop rock. Rzeczywiście, zrobienie z tego nurtu progresu, co gorsza w Polsce jest to nurt dominujący Sad

, nie było najszczęśliwszym pomysłem...

thon022

jak każdy człowiek obracający sią w kręgu "ludzi w okularach" Wink

Marillion znam, a nawet Fugazi katowałem i swego czasu bardzo się nim podniecałem. Ale w resztę zbyt nie wgłębiłem - pamiętam bezskuteczne wysiłki wzbudzenia u siebie zachwytu albumem "Marbles", okrzyknięty wielkim dziełem. Potem trochę słuchałem Fisha, nawet na jego koncercie byłem. Teraz nie słucham.

A co do wyjątkowej szkodliwośći - uważam, Panowie K., że grubo przesadzacie. Jako znawcy "proga" patrzycie przez swoją perpektywę. Ja nie wgłębiam się tak w scenę progresywną, dlatego patrzę na nich jak "przeciętny zjadacz płyt". - Przecież to w sumie wtórna kapela rozpropagowana w Polsce głównie przez "trójkowców". Pamiętam koncerty Fisha - odbywał tour po Kraju Nad Wisłą grając nawet w przysłowiowych Pcimiach Dolnych ... To u nas koncert M.był transmitowany w TV i zapowiadany jako wielkie wydarzenie. Byliby "szkodnikiem muzycznym " gdyby zepchnęli ze scny swoich protoplastów, Genesis. A ten ma się znakomicie, co było dość niedawno widać. Być może M. wytworzyli jakiś niszowy podnurt, ale jest kontynuowny (wraz z nimi) przez bandy grające w "remizach strażackich" ...

kobaian

Kapitan Wołowe Serce

thon022

Trochę mnie przekonaliście w zasadzie, ale mam cały czas przeczucie, że tu chodzi głównie o nasze kartoflisko. Cóż, specyficzne gusta naszych radiowców za PRL-u ich wykreowały i jest co jest ... To u nas Fish nieomal zamieszkał (zdaje sie w Krakowie ? Very Happy

), to u nas koncert Marillion Bez Ryby był rozgłaszany jako wydarzenie artystyczne roku i był zdaje się transmitowany w 2-ce (a grali przy tej oszałamiającej polskiej popularności w Spodku, co rodzi podejrzenie, że na Zachodzie nawet takiej sali nie zapełniali). Ostatnio w 2009r. grali "polisz tournee" w warszawskiej Stodole, Centrum Stocznia Gdańskai i w krakowskiej Hali Wisły, co świadczy, że nawet w Polsce powoli stają się pionkiem (choć wyciągają od Poliszfans kasiore ile się jeszcze uda Very Happy

)

kobaian

Marillion miał ogromny wpływ na muzyków. Polska scena jest cała Marillionowata, od Collage'a poczynając, na progmetylach kończąc. Ale tak naprawdę tym skażona jest prawie cała fala powrotów do proga która miała miejsce w latach 90'. Jest popularny w Polsce, ale w Polsce prog (dzięki Trójce) jest generalnie bardziej popularny, niż gdzie indziej. Oczywiście głównie neo-prog i "reg", a dobry prog jeśli już, to na zasadzie odskoczni od ukochanego DT, Marillion, Jeżozwierza czy Rivers***.

Z Pink Floyd jest jeszcze gorzej. Wiele osób uwielbia ten zespół za "High Hopes" a nawet poczciwa "Mamuśka" to dla nich dziwadło nie do słuchania.

thon022

kobaian

Przykłady nielechickich zespołów inspirujących się Marillionem, albo tych którze przejęły od nich koncepcję: prog=trochę bardziej skomplikowany pop:

IQ (co za pretensjonalna nazwa, zupełnie, jakby w tej muzyce było cokolwiek inteligentnego):
http://www.youtube.com/watch?v=Pn1bCbmNjD4

Pendragon:
http://www.youtube.com/watch?v=BOQqK8RgLX4&feature=related

Dream Theater - tu przykład prostej rockowej piosenki sztucznie wydłużonej, rozciągniętej jak guma do żucia, dzięki czemu stała się suitą:
http://www.youtube.com/watch?v=j8sRCAYiy7s

Liquid Tension Experiment (wystarczy puścić mimo uszu wirtuozerskie ozdobniki Petrucciego, by odnaleźć typowo Rotherowskie podejście do komponowania solówek)
http://www.youtube.com/watch?v=rNeVC97HiRI&feature=related

Anathema (czyli niby progowe smęty)
http://www.youtube.com/watch?v=I2qZp3PHF8Y&feature=related

Transatlantic - wybitnie paskudna grupa złożona z samych wirtuozów, którzy komponują takie oto kwiatki:
http://www.youtube.com/watch?v=D00q0yhmYZo

To są wszystko bardzo popularne zespoły w środowisku miłośników proga. I wszytkie one zostały dotknięte w mniejszym lub w większym stopniu Marillionowatym skażeniem. Bardziej popularne niż Magma, Gong, czy Soft Machine. Nie wiem, czy Marillion supprotował, czy był gwiazdą, ale Dream Theater na pewno nie supportuje, przynajmniej w Europie.

thon022

jak chcecie to niech Kapitan dopisze do ankiety (a ja palne na nich głos, bo nie głosowałęm - a wiem że on chciał). Opis sie dorobi. Trójkowe megagwiazdy Mad

. Mnie wkurzało że wszyscy tylko Marillion i Fish, a jak ja mówiłem Stonesi to oni jakby UFO zobaczyli Very Happy

). P

Kapitan Wołowe Serce

Kobaianie, przecież IQ powstało mniej więcej w tym samym czasie co Marillion. Debiutowali nawet rok wcześniej. Nie wiem, może się inspirowali Fishem i jego kompanią, ale traktowanie ich jako spadkobierców Marillionu to przesada.

kobaian

Masz rację Kapitanie. Ale to jest trochę jak z Sex Pistols. Marillion jest wizytówką gatunku. Najbardziej wpływowym i popularnym zespołem. Gdyby nie oni, prawdopodobnie o IQ nikt by nie pamiętał. Nagrania z lat 90' ("Subterranea"), które miałem okazję słyszeć, nie różniły się specjalnie od Marillionu, Pendragonu, czy polskiego neoprogresu. W latach 80' mieli chyba bardziej oryginalne brzmienie niż później, choć ja nic ciekawego wydanego przez tę grupę nie kojarzę.

odi.profanum

Script for a jester's tear najlepszy album, później fugazi, misplaced, później brave.
Ogólnie bardzo lubię ich za erę z Fiszem, a z tym nowym gościem tylko brave mi się podobał, im nowsze tym bardziej się do gównianego coldplaya zbliżaja, ku mojemu rozczarowaniu. Dużo fajniejsza od Gesnesis. Ciekawe solówki na gitarze i aranżacje. Trochę cukierkowaty świat zbuntowanego artysty poety, ale to tylko muzyka Smile

Carpetcrawler

Ja dorzuciłbym jeszcze Clutching at straws - niezła płytka.