Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kobaian
Brodacz

Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 23:32, 10 Październik 2011 Temat postu: |
|
Aramis d'Herblay napisał: | Nie wiem skąd informacja o najdroższych scenografiach, chyba chodzi ci o te wszystkie "stadionowe" produkcje które zazwyczaj są też najgorszymi. |
O tym jak Verdi wystawiał "Aidę", to legendy krążą... Pamiętam tę operę z resztą jako dość nudną. Tak jakby bardziej chodziło o zachwycenie tłuszczy (ogrom i przepych), niż melomana. Podobnie miałem z "Nabucco". Ale powinienem sobie przypomnieć, żeby zweryfikować jeszcze ten pogląd.
Cytat: | Przed późnym romantyzmem takich środków nie było prawie wcale, |
Możemy wrócić nawet do czasów "Orfeusza" i wtedy nic się nie będzie zgadzało z tym, co napisałem, tylko czy o to chodzi? Wiadomo, że mam na myśli okres świetności, gdy widowiska te były muzycznie i scenicznie najbogatsze.
Cytat: | gdzie w operach przed Wagnerem jest ten niby-ogrom muzycznego malarstwa? |
Ja nie mówię o żadnym muzycznym malarstwie. Tylko o tym, że ktoś gada, ktoś się kłóci, ktoś kogoś goni i pokrzykuje i jest wtedy trochę nudno. Przypominam sobie takie fragmenty nawet z Don Giovanniego, więc nie wiem co do tego ma późny romantyzm.
Nie potrafię się zachwycać podanymi przez ciebie linkami, może poza jednym kiedyś. Nie moja wrażliwość.
Cytat: | i ty padłeś niestety ofiarą to wielka szkoda, nie przekreśla jednak jej przyszłości i prawa do istnienia. |
Ależ ja jej nie odbieram prawa. Mówię tylko co MNIE się nie podoba.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Pon 23:37, 10 Październik 2011, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Aramis d'Herblay
Gość
|
Wysłany: Wto 00:16, 11 Październik 2011 Temat postu: |
|
Cytat: | O tym jak Verdi wystawiał "Aidę", to legendy krążą... Pamiętam tę operę z resztą jako dość nudną. Tak jakby bardziej chodziło o zachwycenie tłuszczy (ogrom i przepych), niż melomana. Podobnie miałem z "Nabucco". Ale powinienem sobie przypomnieć, żeby zweryfikować jeszcze ten pogląd |
Z Verdim różnie bywało. Weryfikuj swoje poglądy słuchając Otella, w tym dziele nie ma nic z tych rzeczy które cię rażą.
Cytat: | Ja nie mówię o żadnym muzycznym malarstwie. Tylko o tym, że ktoś gada, ktoś się kłóci, ktoś kogoś goni i pokrzykuje i jest wtedy trochę nudno. Przypominam sobie takie fragmenty nawet z Don Giovanniego, więc nie wiem co do tego ma późny romantyzm. |
No więc gdy ktoś się kłóci i pokrzykuje to nie jest muzyka podkreślająca akcje ale uczucia bohaterów. Muzykę podkreślającą akcję masz wtedy gdy bohater X rzuca się z klifu i rozbija sobie łeb o skały i rozbicie łba o skały ilustruje uderzenie w kocioł. Tak przynajmniej ja rozumiem takie sformułowanie. To o czym mówisz to, jak się domyślam, recytatywy. Potwornie psujące wrażenia jeśli się tylko słucha ale znośne gdy ogląda się spektakl. Poza tym najpierw narzekasz na chwytliwe melodie a później na nudę podczas takich fragmentów gdy muzyka jest mało składna i chwytliwa ale często w takich właśnie momentach jest najwięcej ekspresji i pola do popisu dla śpiewaków. Najpierw krytykujesz operę XIX wieczną a później jedziesz po środkach którymi w XX wieku oderwano się od jej tradycji (bo np. u Berga całe opery to jedno wielkie "pokrzykiwanie").
Cytat: | Możemy wrócić nawet do czasów "Orfeusza" i wtedy nic się nie będzie zgadzało z tym, co napisałem, tylko czy o to chodzi? Wiadomo, że mam na myśli okres świetności, gdy widowiska te były muzycznie i scenicznie najbogatsze. |
Są tacy dla których właśnie czasy Orfeusza są czasami największej świetności. Przecież nie ma jednego okresu który jednogłośnie uznaje się za złoty wiek opery. I wcale nie trzeba się cofać do renesansu żeby znikły z oczu te mankamenty na które się skarżysz. Choć prawdę mówiąc zaczynasz ich wyliczać tyle, że wkrótce trudno mi będzie podać przykład utworu w którym nie ma żadnego z nich.
Cytat: | Nie potrafię się zachwycać podanymi przez ciebie linkami, może poza jednym kiedyś. Nie moja wrażliwość. |
Ten ostatni akurat podałem dla żartu wiedząc że ucieleśnia to wszystko co cię odstrasza. Spróbuj zachwycić się tym: http://www.youtube.com/watch?v=jSaKr0Ntk2I
Cytat: | Ależ ja jej nie odbieram prawa. Mówię tylko co MNIE się nie podoba. |
A ja myślę że raczej czego nie chcesz do siebie dopuścić - pisałeś kiedyś-tam, że Chopina podziwiasz. A Bellini + inne bel kanty i Chopin to ta sama estetyka. Tylko inne gatunki. To - http://www.youtube.com/watch?v=ZJo5xWwhihA - i inne arie w tej stylistyce to najbliżsi krewni nokturnów Chopina jakich można znaleźć.
Ostatnio zmieniony przez Aramis d'Herblay dnia Wto 00:27, 11 Październik 2011, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
kobaian
Brodacz

Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 12:22, 11 Październik 2011 Temat postu: |
|
Aramis d'Herblay napisał: | A ja myślę że raczej czego nie chcesz do siebie dopuścić |
Dopuszczam w tym sensie, że od czasu do czasu słucham muzyki operowej/scenicznej i sprawia mi to czasem sporo przyjemności. A piszę wyłącznie po to, by tłumaczyć, dlaczego jednak bardziej ciągnie i ciągnęło mnie w innych kierunkach.
Ostatnio, gdy byłem na "Borysie Godunowie", mimo iż ani to nie jest doskonałe dzieło (przynajmniej w opinii krytyków), a i wykonanie opery Wrocławskiej pozostawiało coś niecoś do życzenia, to i tak byłem bardzo zadowolony. Czyli uznaję, że jakoś tam umiem tę muzykę odbierać, gdy trzeba.
Jedynie mam drobną refleksję, która się nasiliła zwłaszcza po "Zamku Sinobrodego" Bartóka, że dzieła sceniczne, w których akcji prawie nie ma, za to są "obrazy" (muzyczne opisywanie zawartości komnat), lepiej pozwala mi się skupić na samej muzyce, a przez to jeszcze dogłębniej ją przeżywać. Oczywiście mogę się tu mylić, bo w końcu nie znam węgierskiego, więc "akcji" może być tu więcej, niż mi się wydawało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aramis d'Herblay
Gość
|
Wysłany: Wto 12:41, 11 Październik 2011 Temat postu: |
|
Nie, Zamek jest rzeczywiście bardzo statyczną operą, pod każdym względem. Jeśli jeszcze nie słuchałeś to powinieneś obadać ostro Pelleasa Debussy'ego który jest inny pod wieloma względami ale też jest bardziej kontemplacyjny niż dramatyczny.
A Godunow jest "uznany", nie wiem o jakich krytykach mówisz, chyba takich co piszą że gitara robi swoje ehehehehe!
Bronson
|
|
Powrót do góry |
|
 |
kobaian
Brodacz

Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:57, 11 Październik 2011 Temat postu: |
|
Aramis d'Herblay napisał: | A Godunow jest "uznany", nie wiem o jakich krytykach mówisz, chyba takich co piszą że gitara robi swoje |
Wyczytałem w programie dość ciekawą historię recepcji tego dzieła. Niestety jest to niewielki papierowy zeszycik, więc nie mam szans go znaleźć, aby zacytować. Mnie osobiście koncept kontrastowania muzyki rosyjskiej i "polskiej" ujął. Tylko finał wydawał mi się jakby "urwany" - muzyka "zdycha" wraz z carem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Wto 22:01, 11 Październik 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aramis d'Herblay
Gość
|
Wysłany: Wto 23:32, 11 Październik 2011 Temat postu: |
|
To w ogóle jest dziwaczny utwór, chyba jedyny w swoim rodzaju. Zwłaszcza ten cały chaos z tysiącem różnych wersji dokończonych i poprawek sprawia że trudno się w tym połapać. Co do recepcji to z historycznych faktów pamiętam, że zachwalał ją na początku XX wieku Szymanowski (ale pisał też chyba że jest mało w Polsce popularna) a pod koniec XIX-tego jakiś Rosjanin (muzykolog czy tam dziennikarz) pisał w pamiętnikach, że spotkał w Alpach Toscaniniego który się nią interesował i uważał za wartą uwagi mimo, że poza Rosją nikt jej wtedy nie znał/nie cenił i częściej po niej jeżdżono niż ją wystawiano.
Yyy. Potem wchodzą jacyś gimnazjalni rokemani na forum, odpalają temat o PF a tu paplanina o recepcji Borysa Godunowa w różnych epokach i inne cuda.
Dom waryatów.
Ostatnio zmieniony przez Aramis d'Herblay dnia Wto 23:34, 11 Październik 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Stravinsky
Nosal

Dołączył: 08 Paź 2011
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 20:47, 14 Październik 2011 Temat postu: |
|
Całą tą dyskusję zakończę tym : Balet > Opera.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
kobaian
Brodacz

Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:20, 15 Październik 2011 Temat postu: |
|
A mnie taniec jako forma sztuki zupełnie już nie przekonuje. O ile opera jest przynajmniej połączeniem dwóch form sztuki wysokiej - literatury i muzyki - to balet łączy muzykę po prostu ze zmysłowymi obrazami poruszających się baletnic. A jak ktoś mi powie, że taniec jest formą sztuki symbolicznej, odpowiem mu, że istnienie jakiegoś wspólnego dla twórcy i odbiorcy kodu w wypadku baletu to fikcja. Nie jesteśmy murzynami z afrykańskiej dżungli i u nas taniec nie jest sposobem symbolicznej komunikacji, a już na pewno nie tak zmanierowany, jak w balecie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Sob 16:21, 15 Październik 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aramis d'Herblay
Gość
|
Wysłany: Sob 16:53, 15 Październik 2011 Temat postu: |
|
Nie wspominając już o tym, że w żadnym balecie do domu nie wpada hrabia przebrany za pijanego żołdaka.
Ostatnio zmieniony przez Aramis d'Herblay dnia Sob 16:54, 15 Październik 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Stravinsky
Nosal

Dołączył: 08 Paź 2011
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 23:32, 15 Październik 2011 Temat postu: |
|
Ale muzyka w balecie nie jest "skażona" i można jej normalnie słuchać, nie patrząc na widowisko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aramis d'Herblay
Gość
|
Wysłany: Nie 00:08, 16 Październik 2011 Temat postu: |
|
To "skażenie" w obu wypadkach jest w istocie wzbogaceniem muzyki elementami z innych dziedzin sztuki. A że dla ciebie oznacza to niemożność "normalnego" słuchania to wyłącznie twoja wina wynikająca z tego, że nie potrafisz zdobyć się na docenienie utworu który do pełnego zrozumienia wymaga więcej niż sama, czysto-abstrakcyjna muzyka. Sam zdasz sobie z tego sprawę z czasem, gdy posłuchasz więcej muzyki i przestaną ci się mylić utwory Ravela z tymi Debussy'ego.
Ostatnio zmieniony przez Aramis d'Herblay dnia Nie 00:09, 16 Październik 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Stravinsky
Nosal

Dołączył: 08 Paź 2011
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
Powrót do góry |
|
 |
kobaian
Brodacz

Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 14:06, 17 Październik 2011 Temat postu: |
|
Stravinsky napisał: | Ale muzyka w balecie nie jest "skażona" i można jej normalnie słuchać, nie patrząc na widowisko. |
Ale przecież czy ta muzyka jest w jakiś szczególny sposób "baletowa". Opera to forma muzyczna pozwalająca na łączenie literatury i muzyki. Natomiast podrygiwać, podskakiwać i kręcić piruety można do wszystkiego, nawet do nieszczęsnego Pink Floyd. Wystarczy, że ktoś wymyśli odpowiednie układy. Więc nie wiem na jakiej podstawie przeciwstawiasz balet - operze. To są różne kategorie. Balet to bardziej robota dla choreografa niż muzyka, bo muzyka może być całkiem dowolna.
A druga rzecz - od dawna największe wrażenie robi na mnie muzyka wokalno-instrumentalna. Żaden fortepian, organy, czy też orkiestra symfoniczna nie zastąpi śpiewu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Pon 14:15, 17 Październik 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Stravinsky
Nosal

Dołączył: 08 Paź 2011
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 17:49, 17 Październik 2011 Temat postu: |
|
No dobra, koniec tego koszmarnego offtopa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kapitan Wołowe Serce
Administrator

Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:30, 17 Październik 2011 Temat postu: |
|
Stravinsky napisał: | No dobra, koniec tego koszmarnego offtopa. |
Offtopy muzyczne są na tym forum dozwolone.
Jakbyście zaczęli nagle gadać o dupie Maryny i fiucie Mścisława to bym się czepiał, ale o balecie i operze możecie pisać do woli. Zresztą, gdyby natchnęło was, żeby debatować np. o wyższości arystotelesowskiej wizji państwa nad platońską też bym się nie czepiał.
Mądre offtopy są dużo więcej warte niż posty głupie ale na temat
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aramis d'Herblay
Gość
|
Wysłany: Pon 21:26, 17 Październik 2011 Temat postu: |
|
Otusz to. Na dodatek opera to temat blisko związany z Pink Floyd skoro Waters coś tam kręci w tych sprawach, nie żebym słuchał jego dokonań w tej dziedzinie ALE JESTEM PEWIEN ŻE TO WIELKIE DZIEŁO EHEHEHHEHE w każdym razie Bartosz dobrze mówi a oto kawałek trafiający w samo serce muzycznej wrażliwości Bartosza: http://www.youtube.com/watch?v=AXNZsiIcc7c gdyby usłyszał fragment od 2:16 do końca to umarłby z zachwytu na dwa miesiące i już nigdy nie wróciłby do Magmy nie wspominając że do końca życia gadałby szesnastkami tak jak ten ulizany kolo
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Stravinsky
Nosal

Dołączył: 08 Paź 2011
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:48, 17 Październik 2011 Temat postu: |
|
To jakie opery polecacie na początek? Źle to zabrzmiało... Jakie opery polecacie?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Stravinsky dnia Pon 21:48, 17 Październik 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Twisted Nerve
Hipopotam

Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 1374
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:52, 17 Październik 2011 Temat postu: |
|
Parafrazując post Aramisa:
Siemcia. Jakie opy na początek?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Stravinsky
Nosal

Dołączył: 08 Paź 2011
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:55, 17 Październik 2011 Temat postu: |
|
Dokładnie ;] Nie słyszałem nigdy żadnej opery, tylko na recitalu skrzypcowym fragment "Faust". Podobało mi się, ale nie odróżniam dobrej opery od złej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aramis d'Herblay
Gość
|
Wysłany: Pon 22:46, 17 Październik 2011 Temat postu: |
|
Nie wiem co ci polecić skoro jesteś rozmiłowany w modernizmach różnego rodzaju, to nie mój rejon Dżony. Z reguły na początek poleca się Traviatę, Cyganerię czy inny niedługi i nietrudno wchodzący utwór. Na logikę możesz po prostu wziąć swojego ulubionego kompozytora i dowiedzieć się jaka jest jego najbardziej udana opera i wciąć się za nią - w wypadku Strawińskiego będzie to pewnie The Rake's Progress albo Słowik. Ale lepiej chyba będzie dla twojego zdrowa jeśli jednak pójdziesz bardziej tradycyjną drogą i ściągniesz sobie/kupisz (he) na przykład coś takiego:
Albo takiego:
KOMBAIN JUŻ WOMITUJE NA WIDOK OKŁADEK EHEHEHHE
Albo, jeśli boisz się historyji miłosnych, takiego:
Cytat: | Parafrazując post Aramisa:
Siemcia. Jakie opy na początek? |
Siemcia, opery prawie nigdy nie mają numerów opusowych koffana!!!!!! A post parafrazujesz nie mój lecz Wixa który przylepia się do statku i krzyczy HEJ PŁYNIEMY
Ostatnio zmieniony przez Aramis d'Herblay dnia Pon 22:47, 17 Październik 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|