Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 13:06, 05 Sierpień 2012 Temat postu: |
|
0trampolinka0 napisał: | Wróćmy może do tematu o zespole Pink Floyd. Według mnie jest to zespół z wyższej pułki. Ich teksty trzeba zrozumieć zagłębić się w nich. Można powiedzieć, że jest to poezja rock'a. Podobnym zespołem można też nazwać grupę King Crismon. Jakie jeszcze polecilibyście zespoły podobne do Pink Floyd? |
Zespołów podobnych do Pink Floyd trochę niestety jest, ale chyba żaden godny polecenia. Ot np. takie wczesne Porcupine Tree. Bardzo podobna muzyka, nieźle wyprodukowana, tylko po co komu słuchać powtórki z rozrywki w nudniejszej wersji?
Natomiast polecam zespoły grające w nieco podobnym stylu, jak Floydzi zaczynali, ale które poszły własną ścieżką, tworząc muzykę znacznie bardziej wysublimowaną od typowej psychodelii lat 60'.
Na dobry początek:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:43, 05 Sierpień 2012 Temat postu: |
|
0trampolinka0 napisał: | Wróćmy może do tematu o zespole Pink Floyd. Według mnie jest to zespół z wyższej pułki. Ich teksty trzeba zrozumieć zagłębić się w nich. Można powiedzieć, że jest to poezja rock'a. Podobnym zespołem można też nazwać grupę King Crismon. Jakie jeszcze polecilibyście zespoły podobne do Pink Floyd? |
Podobne do Pink Floyd czyli stare i dobre, co?
Najlepiej poczytaj w miarę dokładnie dział o progresie (i jazz-rocku), gdzie znajdziesz wiele tego typu kapel.
Na pierwszy ogień masz:
Hawkwind
King Crimson
Tangerine Dream
Gentle Giant
Van der Graaf generator
Genesis
Jethro Tull
Camel
Yes
Gong
Magma
W stosownych tematach przeczytasz które płyty ludzi polecają
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Nie 14:44, 05 Sierpień 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carpetcrawler
Brodacz
Dołączył: 16 Maj 2011
Posty: 2249
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Litwini wracali? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 15:08, 05 Sierpień 2012 Temat postu: |
|
Chyba najbardziej podobne do Pink Floyd będzie Hawkwind i Tangerine Dream oraz Rush, chociaż tam trochę innaaranżacja jest, ale jest to zbliżone do Pink Floyd jeśli chodzi o konwencję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 16:18, 05 Sierpień 2012 Temat postu: |
|
Carpetcrawler napisał: | Chyba najbardziej podobne do Pink Floyd będzie Hawkwind i Tangerine Dream oraz Rush, chociaż tam trochę innaaranżacja jest, ale jest to zbliżone do Pink Floyd jeśli chodzi o konwencję. |
Hawkwind, TG - rozumiem - ale Rush??? A co jest w tej muzyce tak podobnego do PF? PF stosował zazwyczaj proste bluesowe harmonie okraszone efektami elektronicznymi.
Rush jest bardziej dużo bogatszy melodycznie ale ma dużo brudniejsze gitarowe brzmienie. Z całym szacunkiem nie kojarzę zbyt wielu punktów wspólnych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 16:21, 05 Sierpień 2012 Temat postu: |
|
kobaian napisał: |
Rush jest bardziej dużo bogatszy melodycznie ale ma dużo brudniejsze gitarowe brzmienie. Z całym szacunkiem nie kojarzę zbyt wielu punktów wspólnych. |
W sumie zarówno Rush jak i Pink Floyd w okresie progresywnym grali zwykłe rockowe piosenki, które rozbudowywali i aranżowali do prog rocka. Ale poza tym jednym faktem też nie słyszę podobieństw.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Pon 09:35, 06 Sierpień 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carpetcrawler
Brodacz
Dołączył: 16 Maj 2011
Posty: 2249
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Litwini wracali? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:19, 05 Sierpień 2012 Temat postu: |
|
Cytat: | W sumie zarówno Rush jak i Pink Floyd w okresie progresywnym grali zwykłe rockowe piosenki, które rozbudowywali i aranżowali do prog rocka. | Właśnie o to mi chodziło. Dla mnie takie 2112 to Wish you were here tylko bardziej hard rockowe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:38, 06 Sierpień 2012 Temat postu: |
|
Carpetcrawler napisał: | Cytat: | W sumie zarówno Rush jak i Pink Floyd w okresie progresywnym grali zwykłe rockowe piosenki, które rozbudowywali i aranżowali do prog rocka. | Właśnie o to mi chodziło. Dla mnie takie 2112 to Wish you were here tylko bardziej hard rockowe |
WHWH to suita, która jest rozbudowanym do niebotycznych rozmiarów kawałkiem bluesowym, improwizacją zbudowaną na bazie czterech bodajże akordów.
2112 dużo bliżej do suit Genesis czy Yes - pojawia się tu wiele różnych melodii, tematów, utwór jest w przeciwieństwie do dzieła Floydów, wyraźnie wieloczęściowy.
Uważam, że Rush połączył hard rocka bardziej ze stylem symfoników, niż ze stylem Floydów. Floydzi łączyli fascynację prostym bluesem z awangardowymi poszukiwaniami. Przecież nawet jeszcze na DSOTM słychać echa awangardowych poszukiwań. Na WYWH zamiłowanie do dziwadeł słyszalne jest trochę w Welcome to the Machine i Have a Cigar.
Rush nie jest awangardowy ani trochę. Oni po prostu grają złożony hard-rock z niesamowitym, nawet jak na ten gatunek wykopem. Jedyny okres twórczości Floydów, który może się kojarzyć z Rush to era Watersowskiej megalomanii. Może dlatego, że takie The Wall jest w znacznej części również hard-rockowe. Choć trzeba zaznaczyć, że hard-rockowi Floydzi to zdecydowanie mniej złożona muzyka niż Rush.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Pon 22:39, 06 Sierpień 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carpetcrawler
Brodacz
Dołączył: 16 Maj 2011
Posty: 2249
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Litwini wracali? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 23:43, 06 Sierpień 2012 Temat postu: |
|
Cytat: | WHWH to suita, która jest rozbudowanym do niebotycznych rozmiarów kawałkiem bluesowym, improwizacją zbudowaną na bazie czterech bodajże akordów.
2112 dużo bliżej do suit Genesis czy Yes | Chodziło mi o płytę, nie o utwór. Pink Floydzi dodali tak jak Rush do muzyki pozamuzyczne efekty i tu tkwi podobieństwo. W muzyce symfoników takiego czegoś nie ma.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pan_Yapa
Nosal
Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olek
Dżonson
Dołączył: 16 Mar 2013
Posty: 607
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 01:59, 17 Marzec 2013 Temat postu: |
|
Jeden z moich ulubionych zespołów. Ulubionym albumem jest i raczej będzie Wish You Were Here. Uwielbiam także "Dark Side of the Moon" oraz "Animals". Kiedyś napisałbym także o "The Wall", ale nie wiadomo czemu ten album przestał mnie zachwycać. Choć na pewno kiedyś wrócę do niego
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Olek dnia Nie 02:00, 17 Marzec 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 03:18, 17 Marzec 2013 Temat postu: |
|
Oleeks napisał: | Jeden z moich ulubionych zespołów. Ulubionym albumem jest i raczej będzie Wish You Were Here. Uwielbiam także "Dark Side of the Moon" oraz "Animals". Kiedyś napisałbym także o "The Wall", ale nie wiadomo czemu ten album przestał mnie zachwycać. Choć na pewno kiedyś wrócę do niego |
A mnie jakoś WYWH przestał właśnie zachwycać. Tzn. nie, żeby był to zły album, ale traktuję go jako pierwszy przejaw regresu u Floydów. Oczywiście do kupy w stylu Division Bell temu daleko, ale niestety do wcześniejszej, zawsze świeżej, często eksperymentalnej muzyki również.
A co do "The Wall" nie dziwię się, bo to kolejny etap muzycznego regresu, nawet jeszcze bardziej wyraźny niż WYWH.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olek
Dżonson
Dołączył: 16 Mar 2013
Posty: 607
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 11:41, 17 Marzec 2013 Temat postu: |
|
A ja akurat nie uważam Division Bell za taki bardzo zły album. Jeżeli chodzi o piosenki nagrane na niej, to chujni nie ma. Mnie się tam podoba, tak do sprzątania domu . Po zestawieniu z płytami, jak to napisał kolega kobaian, przed regresem, szału nie ma.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 12:09, 17 Marzec 2013 Temat postu: |
|
Oleeks napisał: | A ja akurat nie uważam Division Bell za taki bardzo zły album. |
Jest wręcz "nawet dobry", co nie zmienia faktu, że gdyby nie jeden świetny utwór i logo Pink Floyd na okładce nikt by o tym nie słyszał.
Pink Floyd najlepszy był w latach 60'. Wiem, powtarzam się, ale taka jest prawda. W pierwszej połowie lat 70' zespół się rozwijał, ale stał się dużo bardziej zachowawczy, natomiast od WYWH mamy, jak słusznie zauważył Kobaian, regres. Nie znaczy to, że zespół nagrywał złe płyty, bo te trzy płyty, które wtedy wyszły - Wish, Zwierzaki i Mur to bardzo dobry rock, niemniej bardzo wyraźnie słychać, że zespół ma coraz mniej do powiedzenia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Nie 12:10, 17 Marzec 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
lomyrin
Hipopotam
Dołączył: 30 Lis 2012
Posty: 1097
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 12:36, 17 Marzec 2013 Temat postu: |
|
Kapitan Wołowe Serce napisał: |
Jest wręcz "nawet dobry", co nie zmienia faktu, że gdyby nie jeden świetny utwór i logo Pink Floyd na okładce nikt by o tym nie słyszał.
|
Hmmm... dla mnie to właśnie wspomniane High Hopes jest tym co w dużej mierze decyduje o przeciętności tego albumu (nie żeby reszta [utworów] miała być lepsza).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez lomyrin dnia Nie 12:37, 17 Marzec 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker
Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Tomyśl Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:21, 17 Marzec 2013 Temat postu: |
|
Co to w ogole za perdolenie, ze o jakosci tej plyty decyduje/nie decyduje jeden utwor? Wiec jakby wyciac stamtad HH to plyta juz nic nie warta, a jak dodamy HH z powrotem to juz czarodziejsko poprawia sie jakosc albumu?
High Hopes to taka mila, typowo flojdowsko-gilmourowska piosenka, ktora najczesciej odtwarzaja studentki medycyny, ktore tak naprawde uwielbiaja Pearl Jam, a do Flojdow wracaja czasem, zeby nie sluchac tylko mowic ze superowe. Wiem, bo jak bylem subskrybentem na Last.fm to mialem mozliwosc przeprowadzenia takich analiz.
Od wspomnianego High Hopes lepsze jest Coming Back to Life moim zdaniem, tam Gilmour naprawde robi swoje razem z gitara.
Cala plyta jest natomiast srednia, wprawdzie ratuje troche ich reputacje po wydaniu AMLORa, ale to chyba jedyna jej zaleta.
Co do Wish You Were Here, to nie wiem czy to juz regres byl. Album zdecydowanie klawy, suita swietna, rozdziabiona na dwa konce, zrobiona przez Gilmoura z kilku dzwiekow a mimo to mega dobra, Witaj w Maszynie i Miej Cygara to na pewno nie regres - numery z przekazem, ze swietnym brzmieniem, w tym jeden z Royem Harperem. Do tego jeszcze mila ballada ponadczasowa, ktora nawet stary kon moze sobie wlaczyc bez zenady wieczorem. Plyta swietna, przemyslana, dopracowana na mistrzowskim poziomie.
Jak dla mnie, to cala krytyka tej plyty wynika z rozumowania: wydaliscie genialny album? to teraz macie wydawac same genialne, a jak nie to chuj wam w piety dla zachety - albo cos w tym stylu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:21, 17 Marzec 2013 Temat postu: |
|
Na Animals czuć Watersowskie wkurwienie, który to efekt Rożer chciał osiągnąć i w sumie imho mu nawet wyszło. Na pewno cenię sobie Animals bardziej od Ściany.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olek
Dżonson
Dołączył: 16 Mar 2013
Posty: 607
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:32, 17 Marzec 2013 Temat postu: |
|
Filas napisał: | Na Animals czuć Watersowskie wkurwienie, który to efekt Rożer chciał osiągnąć i w sumie imho mu nawet wyszło. Na pewno cenię sobie Animals bardziej od Ściany. |
Też wolę Animals od Ściany. Jak na moje, to jest to taka odpowiedź na punkową rewolucje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:34, 17 Marzec 2013 Temat postu: |
|
Niektórzy twierdzą że to właśnie takie 'Punk Floyd' - swego czasu kupiłem se knigę Wiesława Weissa, który w ten sposób Zwierzaki opisał i faktycznie, to czuć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 09:28, 18 Marzec 2013 Temat postu: |
|
Kapitan Wołowe Serce napisał: | Oleeks napisał: | A ja akurat nie uważam Division Bell za taki bardzo zły album. |
Jest wręcz "nawet dobry", co nie zmienia faktu, że gdyby nie jeden świetny utwór i logo Pink Floyd na okładce nikt by o tym nie słyszał.
|
Nie podzielam tej opinii. Gdybym nie napis na okładce i charakterystyczny wokal Gilmoura, to pomyślałbym, że to jakiś za przeproszeniem neoprogres, albo nowy zespół z lat 90', który czerpie inspirację z Pink Floyd.
Jeden przebój, kupa nudy, a w dodatku, a może nawet przede wszystkim okropne mega-wygładzone, landrynkowe brzmienie, które czyni dla mnie tę płytę mniej więcej tak strawną, jak dokonania "nowego pięknego" Marillionu, Rivers***, czy innych współczesnych "bogów progresu".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|