Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 15:27, 02 Maj 2013 Temat postu: |
|
Carpetcrawler napisał: | Nie wiem czy to nie jest nadinterpretacja, raczej wg niego nie ambicja, a pretensjonalność i nadęcie to chuj i stąd wtrącenia o Żukach i Stonesach. Problem polega na tym, że pomieszał za bardzo chcąc jednocześnie udowodnić to co wyżej napisałem z tym, że Floydzi w sumie to nic takiego. |
Problem polega na tym, że jest to artykuł źle napisany. Jak my sobie gadamy na forum, to możemy nadać temu różną formę, możemy sobie w nieskończoność wyjaśniać wzajemnie swoje stanowiska. Natomiast jak się pisze recenzję, to powinna być ona kompletna. Tym czasem to coś nie jest ani na temat płyty, ani na temat Floydów w ogóle, ani na temat proga jako takiego - ale to jest raczej zbiór różnych spostrzeżeń i myśli luźno ze sobą posklecanych. I niestety z tego bajzlu, który autor nam zafundował wyłania się nam obraz opisany przez Kapitana, nawet jeżeli jest skądinąd prawdą, że autor miał na myśli co innego.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Czw 15:29, 02 Maj 2013, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:10, 09 Maj 2013 Temat postu: |
|
Zdecydowałem się opublikować przemyślenia dotyczące recenzji Bugajskiego tutaj:
[link widoczny dla zalogowanych]
W sumie jest tu wszystko to, o czym wcześniej pisałem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:21, 09 Maj 2013 Temat postu: |
|
Jestem w fazie jarania się KC i nie zgodzę się z tym, że śmietanka jak Heniek czy Miękka Maszyna są dalece bardziej artystyczne od KC (zaliczanego przecież do Wielkiej 6), szczególnie Wettonowsko-Brufordowsko-Crossowsko-Frippowskiego. Mimo wszystko to trochę ujmujące stwierdzenie Bogatsza instrumentacja - owszem, więcej dobrych pomysłów też. Ale czy wartość jest niższa? Nie powiedziałbym.
Co do reszty - zgoda. Po prostu taki jeden wielki hypetrain.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Czw 16:24, 09 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carpetcrawler
Brodacz
Dołączył: 16 Maj 2011
Posty: 2249
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Litwini wracali? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:27, 09 Maj 2013 Temat postu: |
|
Ale czy Soft Machine albo Henry Cow nagrałoby w latach swoich świetności coś takiego jak Lark's Tongues albo Starless and Bible Black? Nie sądzę, są na tych albumach fragmenty odjechane, awangardowe, ale większą część (zwłaszcza na pierwszej wymienionej przeze mnie płycie) zajmują w sumie proste, rockowe piosenki, zwłaszcza gdy się je porówna do dokonań Henryka czy Maszyny.
Pamiętam nawet, że poznawanie KC nie sprawiało mi większych trudności, oprócz płyty Islands, i utworu Fracture oraz tytułowego ze SaBB. Z kolei gdy słuchałem SM, a zwłaszcza Henryka miałem świadomość, że jest to trudna muzyka. Przy KC nie miałem tak nigdy oprócz wyżej wymienionych wyjątków.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Carpetcrawler dnia Czw 16:30, 09 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:31, 09 Maj 2013 Temat postu: |
|
Mam obecnie bardziej na myśli koncertówki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carpetcrawler
Brodacz
Dołączył: 16 Maj 2011
Posty: 2249
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Litwini wracali? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:40, 09 Maj 2013 Temat postu: |
|
Podobna sytuacja, gdyby nagrali cały koncert tylko z improwizacjami to bym się zgodził, ale na koncertach większą część zajmują "rockowe piosenki". Chociaż mają takie coś jak godzinna wersja XXI schizoid mena albo Masque oraz sporo improwizacji, których nie ma na studyjnych krążkach i to rzeczywiście półka Henryka i Softów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:48, 09 Maj 2013 Temat postu: |
|
Dobra, faktycznie masz rację. Mimo to wiele z tych 'rockowych piosenek' miało dosyć rozbujane ramy i konstrukcję.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Czw 16:50, 09 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kobaian
Brodacz
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 17:34, 09 Maj 2013 Temat postu: |
|
Wymienieni przeze mnie artyści pokonują Crimsonów przede wszystkim spójnością materiału na płycie. Crimsoni tu zagrają rzewną balladkę, tam porzępolą, tu hukną agresywnym rockowym numerem. Brakuje im pewnej dostojności, czy też elegancji charakterystycznej dla Miękkiej Maszyny, czy Heńka.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kobaian dnia Czw 17:47, 09 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:20, 09 Maj 2013 Temat postu: |
|
Tak, to jest zdecydowanie racja. I mimo wszystko mają bardziej rozbudowany warsztat brzmieniowy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Czw 22:35, 09 Maj 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mahavishnuu
Dżonson
Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 60 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 00:46, 10 Maj 2013 Temat postu: |
|
King Crimson a Soft Machine i Henry Cow? Ciekawa konfiguracja. Karmazynowy Król na tle tych zespołów to była taka swoista hybryda. Robert Fripp chciał grać muzykę ambitną i wyrafinowaną, jednak nigdy nie zapominał o recepcji swojej muzyki przez publiczność. Stąd te wspomniane już wcześniej utwory, które miały przyciągnąć do zespołu publiczność cechującą się nieco bardziej konwencjonalnym gustem. Muzycy Soft Machine i Henry Cow byli natomiast typowymi outsiderami, którzy nigdy nie marzyli nawet o tym, aby stać się gwiazdami rocka. Jedynym wyjątkiem był Kevin Ayers, który zresztą szczerze się do tego przyznawał. Gdy Softs zaczęli radykalizować swój język muzyczny szybko odszedł, aby realizować się w bardziej konwencjonalnej muzyce.
Porównywanie muzyków King Crimson i Soft Machine jest trudne. Crimsoni to była jednak grupa rockowa. Natomiast w wypadku Soft Machine sprawy wyglądały inaczej. W ich klasycznym okresie (1967-1973) jedynym muzykiem stricte rockowym był Ayers. Żadną miarą nie byli nimi natomiast: Ratledge, Dean, Marshall, Jenkins, Howard. Trudno muzykami rockowymi uznać także Hoppera i Allena (do czasu, gdy występował on w zespole). Żaden z tej siódemki nie czuł związku ze światem rocka. Byli oni wychowani w innej tradycji muzycznej, z rockiem nie wiązali także swojej przyszłości. Każdy z nich z większym lub mniejszym nasileniem grawitował gdzieś między obszarem muzyki jazzowej, klasycznej i współczesnej awangardy. Ratledge i Hopper nigdy, nawet w okresie młodości, nie byli fanami muzyki młodzieżowej (popu, rock’n' rolla itp.), Wyatt już w wieku 15 lat słuchał free jazzu. W wypadku tej grupy trudno więc mówić o jakimś podglebiu rockowym, które w przypadku Crimson było dość istotne. To musiało siłą rzeczy wpływać na ich muzykę. Wyjątkiem był tylko okres istnienia The Wilde Flowers, gdy niektórzy z nich (Wyatt, Hopper, Ayers), próbowali zasymilować rhythm’n’ blues z elementami muzyki bardziej niekonwencjonalnej. Dość szybko jednak te próby porzucili, nie czując się na tym polu najlepiej.
Co do samej twórczości to różnica jest także dość istotna. O ile muzyka Soft Machine w ich klasycznym okresie miała w przynajmniej kilku aspektach pionierski charakter to u King Crimson sprawa wyglądała nieco inaczej. Crimson, owszem, poszerzał granice rocka progresywnego, wzbogacał go o nowe wartości, przyczynił się ostatecznie do skodyfikowania pewnych wzorców estetycznych tego gatunku. Jednak nigdy nie generował jakichś zupełnie nowych idei muzycznych, które byłyby na przykład zaczynem formowania się nowych gatunków muzycznych, rewolucjonizowałyby sposoby i technikę gry na instrumentach itp.
Gdy grupa Frippa jesienią 1969 roku wydała swój debiutancki album główne fundamenty rocka progresywnego były już w sensie ogólnym określone. Jeszcze rok wcześniej w ramach formacji Giles, Giles and Fripp grali oni dość konwencjonalną muzykę, będącą w gruncie rzeczy osobliwą odmianą ekscentrycznego popu.
Cały paradoks polega na tym, że to grupa Frippa była znacznie bardziej wpływowa w obrębie rocka progresywnego niż bandy Ratledge’a i Fritha. Biorąc pod uwagę ich daleko posuniętą bezkompromisowość i złożoność języka muzycznego jest to jak najbardziej zrozumiałe. Crimson był pomostem między światem awangardy a mainstreamowym progresem. Mimo wszystko bliżej było mu do tego drugiego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filas
Moderator
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3117
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Etceteragrad Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 00:53, 10 Maj 2013 Temat postu: |
|
Może nie powinienem był się odzywać, bo ciężko mi teraz jakoś dyskutować. Pytanie jak na tle HC i SM trzyma się okres eksperymentalny? Co do tej pionierskości - racja. Mimo wszystko Fripp, w strachu przed karierą, rozwiązał zespół po "Red" - tak przynajmniej wieść gminna niesie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Filas dnia Pią 00:56, 10 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
mahavishnuu
Dżonson
Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 60 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 12:46, 10 Maj 2013 Temat postu: |
|
Filas napisał: | Mimo wszystko Fripp, w strachu przed karierą, rozwiązał zespół po "Red" - tak przynajmniej wieść gminna niesie. |
W tym duchu wypowiadali się wówczas w wywiadach Bruford i Wetton, którzy byli dość mocno zirytowani na Frippa. Sam Robert motywował to często w oparciu o kryteria artystyczne. Mówił na przykład o tym, że w 1974 roku nie miał on już w ramach tej formuły nic nowego do powiedzenia. Ba, stwierdził nawet, że w 1974 roku powinny rozwiązać się wszystkie zespoły grające art rocka, gdyż wchodzą one już w fazę powielania własnych pomysłów. Przed laty często w kontekście rozpadu King Crimson zapominano, lub nie brano poważnie pod uwagę kwestii powiązań Frippa z koncepcjami Gurdżijewa. W połowie lat siedemdziesiątych Robert Fripp rozważał nawet zerwanie z karierą muzyka i generalnie ze światem rocka. W 1974 rozwiązał zespół King Crimson i zaintrygowany doktryną Grigorija Iwanowicza Gurdżijewa, znanego myśliciela, autora „Beelzebub's Tales To His Grandson”, podjął studia w ramach Society for Continuous Education, prowadzonych przez Johna G. Bennetta, ucznia i popularyzatora myśli swojego mistrza. Czy wpływ koncepcji Gurdżijewa był decydującym czynnikiem związanym z rozpadem zespołu? Na to pytanie trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Podobno był jednym z istotnych.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mahavishnuu dnia Pią 12:48, 10 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Twisted Nerve
Hipopotam
Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 1374
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 18:54, 24 Styczeń 2014 Temat postu: |
|
Słucham właśnie czegoś, co nazywa się The Man & The Journey. Jest to podwójny, bootlegowy album z zapisem gigantycznej suity, w którą Pink Floyd w roku 1969 zamienili w ramach trasy koncertowej materiał z pierwszych czterech płyt. Utwory mają na ogół zmienione tytuły i grane są nieco inaczej. Gdzieniegdzie przebrzmiewają elementy, z których Floydzi mieli zamiar sklecić album z muzyka konkretną (dzięki Bogu pomysł ten zarzucili).
Moje wrażenia są raczej niewesołe. Każdy utwór brzmi znacznie gorzej niż w studiu i wyraźnie gorzej niż na innych, znanych mi koncertach. Panowie grają bez przekonania, smęcą, wokale są bardzo kiepskie, improwizacje kompletnie nie przekonują, zalatują amatorszczyzną (nawet u Gilmoura) i sprawiają wrażenie wymuszonych.
Materiał mieli fajny, więc nie ma mowy o zupełnej katastrofie, ale niestety więcej ma to wspólnego z nudziarstwami pokroju The Flaming Lips niż z koncertową Ummagummą. Nie polecam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker
Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Tomyśl Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:47, 24 Styczeń 2014 Temat postu: |
|
O kurde stary, juz mialem to sciagac, juz moj palec klikal DOWNLOAD, juz byl w ogrodku i wital sie z gaska, ale pomyslalem NIE i wpadlem na foro zobaczyc czy moze Bartosz cos napisal na temat tego nagrania i owszem napisal, ustrzegl mnie kurcze.
Dzieki stary.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 59 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:03, 24 Styczeń 2014 Temat postu: |
|
Nie przesadzajmy, wiadomo, że nie jest to słynny album o którym każdy słyszał, ale da się na niego natrafić. Ja natrafiłem na informacje o nim, rzecz wydała mi się niezmiernie interesująca, a potem, przy odsłuchu rura mi zmiękła. Bootlegi Pink Floyd często są w zupełnie zadowalającej jakości i ludziom zdarza się po nie sięgać. Sam przesłuchałem kilka i poza dzisiejszym przypadkiem nie żałuję.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Pią 21:05, 24 Styczeń 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
John Cipolina
Hipopotam
Dołączył: 21 Maj 2012
Posty: 1066
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: bywam w Krakowie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:25, 06 Lipiec 2014 Temat postu: |
|
Jaja, proszę państwa. Nowy album ma być: [link widoczny dla zalogowanych]
Nie obiecuję sobie zbyt wiele, ale poczułem podekscytowanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker
Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 54 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Tomyśl Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:35, 06 Lipiec 2014 Temat postu: |
|
Chca zarobic na maslo do chleba wydajac jakis slaby material rozmieniajacy legende na drobne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olek
Dżonson
Dołączył: 16 Mar 2013
Posty: 607
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 15:05, 06 Lipiec 2014 Temat postu: |
|
John Cipolina napisał: | Jaja, proszę państwa. Nowy album ma być: [link widoczny dla zalogowanych]
Nie obiecuję sobie zbyt wiele, ale poczułem podekscytowanie. |
Zbyt wielkie słowa. Odpady z The Division Bell nieco podrasowane. Jak w studio nie ma razem Gilmoura i Watersa, to nie mamy o czym gadać, a niestety Roger nie jest w to zaangażowany
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zuy_pan
Bad Motherfucker
Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nie wiem, skąd mam wiedzieć? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 16:17, 06 Lipiec 2014 Temat postu: |
|
John Cipolina napisał: | Jaja, proszę państwa. Nowy album ma być: [link widoczny dla zalogowanych]
Nie obiecuję sobie zbyt wiele, ale poczułem podekscytowanie. |
A ja raczej zażenowanie poczułem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|