Swans

gharvelt

Łatwo jest znaleźć wiele rzeczy nudniejszych i bardziej monotonnych od "To Be King", ja na ten przykład zmusiłem się ostatnio do przesłuchania paru płyt neo-progowych w najgorszym wydaniu... Ale fakt, tegoroczny album Swans wyraźnie poniżej oczekiwań. Odniosłem wrażenie, jakby to był zbiór odrzutów po nagraniach do poprzedniej płyty. I ciągnie się niesamowicie. Nie mogę zrozumieć, dlaczego na RYMie stoi tak wysoko.

Kapitan Wołowe Serce

Niepokonany Herakles

Hahah i miec tam konto? SIARA

Kapitan Wołowe Serce

RYM sprawdza się odnośnie muzyki niszowej. Można poznać wiele płyt np. krautrockowych dzięki ocenom na RYMie. Natomiast jako "encyklopedia muzyczna" prezentuje się to miejscami dość zabawnie - vide Radiohead: podrzędny, nieciekawy zespół, który jest tam traktowany jak korona muzycznego stworzenia.

John Cipolina

Ważne, że można sobie płyty oceniać i sprawdzać oceny znajomych.

FernMustBurn

Ze Swansami było u mnie na początku... słabiutko. Jako pierwszą przesłuchałam "The Seer", no i nie porwała mnie. Czytałam te wszystkie przepełnione śliną (a i też innymi wydzielinami) peany, że "The Seer" to taki geniusz, a mnie nie złapało. Tak więc stwierdziłam, że zacznę chronologicznie, zapuściłam debiut i już od pierwszych dźwięków wiedziałam, że będę często wracać do tej płyty. I ją stawiam do teraz najwyżej, jeśli chodzi o Swansów, zaraz obok "The Great Annihilator", "Children of God" czy "My Father...".
Nie czytałam Waszych poprzednich postów, więc zapytam, wybaczcie: czy tylko ja nie wynoszę "The Seer" na piedestał?

zuy_pan

No, The Seer jest za długie, do tego nic tak naprawdę nie wnosi, we fragmentach niby spoko, w całości wynudza, więc nie ma co mówić, że to jest taki mega-album, ale ziomexy z piczforka i inne chujo-openerowe-hipstery nie znają zbyt wiele muzyki, więc się zachwycają.