Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

The Beatles

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Prog, rock psychodeliczny i eksperymentalny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Niepokonany Herakles
Bad Motherfucker
Bad Motherfucker



Dołączył: 15 Gru 2009
Posty: 6136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Tomyśl
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:22, 19 Luty 2012 Temat postu:

W listopadzie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
suckinsyn
Wafel
Wafel



Dołączył: 08 Lis 2011
Posty: 329
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poniatowa/Lublin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:23, 19 Luty 2012 Temat postu:

Magma w Tobie nie zastygła i to pewnie dlatego.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lutnik
Wafel
Wafel



Dołączył: 26 Cze 2012
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stąd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 01:08, 27 Czerwiec 2012 Temat postu:

Najbardziej przereklamowany i komercyjny zespół świata. Muzycznie przeciętny, żeby nie powiedzieć słaby, tekstowo infantylny. Mimo to jeden z moich ulubionych.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
che
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 26 Gru 2011
Posty: 1967
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 01:17, 27 Czerwiec 2012 Temat postu:

lutnik napisał:
Muzycznie przeciętny, żeby nie powiedzieć słaby, tekstowo infantylny. Mimo to jeden z moich ulubionych.


hmm
Więc za co go lubisz, skoro nie za muzykę?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lutnik
Wafel
Wafel



Dołączył: 26 Cze 2012
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stąd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:31, 27 Czerwiec 2012 Temat postu:

che napisał:
hmm
Więc za co go lubisz, skoro nie za muzykę?


Wady, które wymieniłem są oczywiste, ale nie przeszkadzają mi w lubieniu muzyki The Beatles. Zespół lubię i to nawet bardzo. Właśnie za muzykę. Za taką a nie inną muzykę. Beatlesi grali prosto, żeby nie mówić prostacko. Niektóre ich utwory opierają się na zestawie dwóch, trzech chwytów i mówię tu o ich późniejszej twórczości. Grali bardzo melodyjnie, nieco infantylnie, byli mega komercyjni, ale byli bardzo dobrym zespołem. Wolę proste, przemyślane melodyjki The Beatles niż bezsensowne choć złożone granie Dream Theater. Do tego nie śmiałbym kwestionować ich wpływu na popularyzację muzyki rockowej. Chłopaki niewiele wymyślili, więcej podglądnęli u lepszych muzycznie zespołów undergroundowych, ale byli nadajnikiem i popularyzatorem różnych ciekawych form. Chwała im za to.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lutnik dnia Śro 14:36, 27 Czerwiec 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:57, 27 Czerwiec 2012 Temat postu:

Krytykowanie Beatlesów z pozycji Undergroundowych ma tę zasadniczą wadę, że jest całkowicie pozbawione sensu Wink Prawda jest taka, że gdyby nie beatlesi nigdy nie byłoby ani Fausta, ani Pere Ubu, ani Butthole Surfers, ani wielu innych kapel, nad którymi mniej lub bardziej słusznie spuszcza się twój ulubiony Scaruffi. Nie byłoby ich nie dlatego, że muzyka Beatlesów leży u ich podstawy, ale dlatego, że 99% muzyków rockowych, w tym alternatywnych pośrednio bądź bezpośrednio kształtowali Beatlesi.


A czy sami Beatlesi byli odkrywczy? Oczywiście, że tak, tylko na nieco innej płaszczyźnie. Połączenie świata komercji i Sztuki to w znacznej mierze ich zasługa, a właśnie na tym połączeniu bazuje 90% twórców awangardowych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lutnik
Wafel
Wafel



Dołączył: 26 Cze 2012
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stąd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:30, 27 Czerwiec 2012 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce napisał:
Krytykowanie Beatlesów z pozycji Undergroundowych ma tę zasadniczą wadę, że jest całkowicie pozbawione sensu Wink Prawda jest taka, że gdyby nie beatlesi nigdy nie byłoby ani Fausta, ani Pere Ubu, ani Butthole Surfers, ani wielu innych kapel, nad którymi mniej lub bardziej słusznie spuszcza się twój ulubiony Scaruffi. Nie byłoby ich nie dlatego, że muzyka Beatlesów leży u ich podstawy, ale dlatego, że 99% muzyków rockowych, w tym alternatywnych pośrednio bądź bezpośrednio kształtowali Beatlesi.


A czy sami Beatlesi byli odkrywczy? Oczywiście, że tak, tylko na nieco innej płaszczyźnie. Połączenie świata komercji i Sztuki to w znacznej mierze ich zasługa, a właśnie na tym połączeniu bazuje 90% twórców awangardowych.



Nie zgadzam się z tym. Szanuję twoją opinię, ale się z nią nie zgadzam. Po pierwsze gdyby nie było The Beatles powstałby jakiś inny zespół w ich miejsce. Po drugie to, że nie byłoby bez nich Fausta i innych tego typu zespołów to chyba jakiś żart. Muzyka rockowa bez pomocy Beatlesów, w samym podziemiu dokonywała takich cudów i eksperymentów na jakie The Beatles się nigdy nie odważyli. Istniały w tym samym czasie dziesiątki lepszych artystycznie zespołów. Beatlesi co prawda natchnęli wielu muzyków do grania, ale nie Beatlesi tworzyli wówczas tą najwartościowszą artystycznie muzykę. Po trzecie gdzie ty tam widzisz połączenie sztuki i komercji? Przecież aranżacyjnie jest to na poziomie Guns n Roses a technicznie nierzadko na poziomie Ramones. Wolne żarty. Jak to jest sztuka to czym jest muzyka The Doors? Scaruffi nie jest moim ulubieńcem, bo ja w przeciwieństwie do niego uważam, że The Beatles było ważnym nadajnikiem muzycznym dla młodzieży słuchającej ówczesnej komercji, czyli tej nie szukającej czegoś bardziej eksperymentalnego, ale facet jest szczery. W czasach The Beatles takich zespołów jak oni były setki a dziesiątki znacznie lepszych niż The Beatles, którymi się tak niektórzy podniecają. Ich muzyka jest dobra, ale w żadnym razie wybitna. A tak w ogóle to, że setki ludzi się tym zainspirowały, zwłaszcza że był to mega komercyjny zespół nie świadczy, że zespół wykonywał jakąś wybitną muzykę i tego nikomu nie wmówisz. W późnych latach siedemdziesiątych to samo, ale bez udziału mediów działo się za sprawą nadajnika jakim byli Ramones. Dzieciaki chwytały za gitary i grały najprostszego rock n rolla. Scaruffi jest jedynie szczery, lub przynajmniej stara się taki być. Ocenił ich małą oryginalność, bo jak wiadomo większość ich pomysłów to nie były ich pomysły. Ocenił też ich niski poziom muzyczny, bo wirtuozami nie byli i tyle, a że faceta denerwuje bajkopisarstwo innych przypisujące Beatlesom tworzenie nie wiadomo czego to najpewniej na złość tym bajkopisarzom dokonał takiej a nie innej adnotacji na ich temat. Sam lubię The Beatles, ale nie zamierzam przypisywać im zasług jakich nie mają tylko dlatego, że to The Beatles.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lutnik dnia Śro 15:57, 27 Czerwiec 2012, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:53, 27 Czerwiec 2012 Temat postu:

lutnik napisał:
Po drugie to, że nie byłoby bez nich Fausta i innych tego typu zespołów to chyba jakiś żart. Muzyka rockowa bez Beatlesów w podziemiu dokonywała takich cudów i eksperymentów na jakie The Beatles się nigdy nie odważyli.


I kto o tym wszystkim słyszał? Jesteś pewien, że goście, którzy w latach 70 zakładali te wszystkie niezależne kapele w ogóle usłyszeliby o tych wszystkich eksperymentatorach, gdyby The Beatles nie otworzyli na oścież dróg do mediów dla tego typu muzyki?

lutnik napisał:
Istniały w tym samym czasie dziesiątki lepszych artystycznie zespołów.


Tylko, że to nie ma nic do rzeczy.

lutnik napisał:
Beatlesi co prawda natchnęli wielu muzyków do grania, ale nie oni tworzyli wartościową artystycznie muzykę.


To czym natchnęli tych "wielu muzyków"? Duchem Świętym? Musieli ich, kurna, czymś zainteresować. Fryzurami?

lutnik napisał:
Po trzecie gdzie ty tam widzisz połączenie sztuki i komercji? Przecież aranżacyjnie jest to na poziomie Guns n Roses a technicznie nierzadko na poziomie Ramones.


The 13th Floor Elevators jest jeszcze o klasę niżej i co z tego? Sztuki nie liczy się ani techniką, ani komplikacją aranżacji. Beatlesi grali ładne, chwytliwe piosenki pop, do których dokładali mnóstwo elementów bardzo odległych od rock&rollowego standardu, zaczerpniętych często z nutrów, które bez tych zaczerpnięć mogłyby ugrząźć w podziemiu. I dlatego porównanie z G'n'R jest nietrafne. To przeciwległe bieguny - z jednej strony zespół, który wpuszcza świeże powietrze do mainstreamu, a z drugiej band, który jest symbolem zamknięcia przez media pojęcia "rock" w etykiecie jeansowej kurtki i szpanerskich solówek jakiegoś kretyna z papierosem w gębie.

lutnik napisał:
Scaruffi jest jedynie szczery, lub przynajmniej stara się taki być. Ocenił ich małą oryginalność oraz niski poziom i tyle.


I miał rację. Tylko, że nie o Scaruffiego mi chodzi, ale o to, że nie doceniasz roli przekaźnika. Gdyby nie to, że Beatlesi zechcieli być więcej niż boys bandem, gdyby nie to, że dali impuls do wejścia muzyki niezależnej do muzyki głównego nurtu i mediów to prawdopodobnie nie byłoby rewolucji rocka psychodelicznego, albo byłaby ona bardzo ograniczona. Ludzie usłyszeli o Velvet Underground i The Stooges dopiero dzięki pukowcom i Bowiemu. Poznali Nicka Dracke'a dopiero na przełomie lat 80,90 dzięki "rockowi alternatywnemu". Gdyby nie było Bitli to być może faktycznie pojawiłby się inny zespół, dzięki któremu świat (a na pewno Europa) dowiedziałby się o istnieniu gdzieś w USA rocka psychodelicznego. Tylko kiedy by to było? I jak by wyglądała przez to muzyka rockowa? Może w ogóle nie byłoby żadnego Fautsa?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lutnik
Wafel
Wafel



Dołączył: 26 Cze 2012
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stąd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:33, 27 Czerwiec 2012 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce napisał:

I kto o tym wszystkim słyszał? Jesteś pewien, że goście, którzy w latach 70 zakładali te wszystkie niezależne kapele w ogóle usłyszeliby o tych wszystkich eksperymentatorach, gdyby The Beatles nie otworzyli na oścież dróg do mediów dla tego typu muzyki?


Przesadzasz trochę. Najwięcej bodaj zespołów zostało zainspirowanych w tamtych czasach przez podziemne niemal Velvet Undergroud.

Kapitan Wołowe Serce napisał:

Tylko, że to nie ma nic do rzeczy.


Według mnie ma. Mamy oceniać przede wszystkim poziom muzyczny i nowatorstwo a nie 'ściągactwo' od innych.


Kapitan Wołowe Serce napisał:

To czym natchnęli tych "wielu muzyków"? Duchem Świętym? Musieli ich, kurna, czymś zainteresować. Fryzurami?


Czym? Byli komercyjni. Każdy chciał być sławny jak oni grając proste piosenki. Pytasz jakbyś nie wiedział.
A czym natchnęli innych Ramonesi? Ramoneskami, czy zupełnie innym podejściem do muzyki niż dotychczas?

Kapitan Wołowe Serce napisał:

The 13th Floor Elevators jest jeszcze o klasę niżej i co z tego? Sztuki nie liczy się ani techniką, ani komplikacją aranżacji. Beatlesi grali ładne, chwytliwe piosenki pop, do których dokładali mnóstwo elementów bardzo odległych od rock&rollowego standardu, zaczerpniętych często z nutrów, które bez tych zaczerpnięć mogłyby ugrząźć w podziemiu. I dlatego porównanie z G'n'R jest nietrafne. To przeciwległe bieguny - z jednej strony zespół, który wpuszcza świeże powietrze do mainstreamu, a z drugiej band, który jest symbolem zamknięcia przez media pojęcia "rock" w etykiecie jeansowej kurtki i szpanerskich solówek jakiegoś kretyna z papierosem w gębie.


Zgoda, Beatlesi czerpali garściami z podziemia, ale i tak finalnym produktem były popowe piosenki a nie żadna wielka sztuka. To, że byli nadajnikiem szanuję, ale aranżacyjnie jest to na poziomie balladek G'n'R. Jest słodko, prosto, popowo, infantylnie i na maksa komercyjnie. Beatlesi na kilka lat wypaczyli i zamknęli rock w otoczce słodkich piosenek, ugrzecznionych chłoptasi i beatlesowskich grzywek. Mam być im za to wdzięczny? Nie razi mnie to. Bardzo ich lubię, to jeden z moich ulubionych zespołów, ale tak było.


Kapitan Wołowe Serce napisał:

I miał rację. Tylko, że nie o Scaruffiego mi chodzi, ale o to, że nie doceniasz roli przekaźnika. Gdyby nie to, że Beatlesi zechcieli być więcej niż boys bandem, gdyby nie to, że dali impuls do wejścia muzyki niezależnej do muzyki głównego nurtu i mediów to prawdopodobnie nie byłoby rewolucji rocka psychodelicznego, albo byłaby ona bardzo ograniczona. Ludzie usłyszeli o Velvet Underground i The Stooges dopiero dzięki pukowcom i Bowiemu. Poznali Nicka Dracke'a dopiero na przełomie lat 80,90 dzięki "rockowi alternatywnemu". Gdyby nie było Bitli to być może faktycznie pojawiłby się inny zespół, dzięki któremu świat (a na pewno Europa) dowiedziałby się o istnieniu gdzieś w USA rocka psychodelicznego. Tylko kiedy by to było? I jak by wyglądała przez to muzyka rockowa? Może w ogóle nie byłoby żadnego


Mylisz się. Doceniam rolę przekaźnika. To Scaruffi jej nie docenia, albo robi to specjalnie. To co piszesz to tylko gdybanie. To tak jakbym napisał, że bez Ramones i Sex Pistols nie byłoby rewolucji punkowej, z jednej strony tej muzycznej, z drugiej tej społecznej. To nie prawda. Zawsze ktoś by ich zastąpił. Ramones też byli nadajnikiem i co mam być im za to wdzięczny? Bo byli nadajnikiem? Przede wszystkim byli inspiracją do sięgania po gitary a ich oryginalność Scaruffi jak widać docenił umieszczając ich wśród dwunastu najważniejszych dla rocka zespołów mimo, że nie mieli techniki a ich muzyka jest zaprzeczeniem sztuki bo jest tylko prymitywnym muzycznie świetnym rock n rollem. Umieścił ich obok takiego geniusza jak zespół Can, czego nie zrobił dla The Beatles, którzy oryginalni nie byli. Też ich lubię, choć sprowadzili tą muzykę do 1955 roku. Nie krytykuję ich tak jak ty, bo taki mieli gust, byli szczerzy w tym co robili, prosty rock n roll też jest potrzebny, byle nie zabijał bardziej złożonej muzyki. Tu musi być równowaga, której obecnie nie ma. Mam wrażenie, że tak czy siak na miejscu The Beatles byłby ktoś inny a o muzyce już pisałem. Prosta infantylna, popowa. Zamknięta w popowe ramy, więc nie widzę powodu by mówić tu o sztuce. Jest tu coś więcej niż u G'n'R czy Ramones, ale to tylko różnorodność stylów. Technicznie to zazwyczaj poziom Ramones a bitlesowska grzywka i słodkie piosenki aż kuszą do porównania tego do papierosa w ustach gitarzysty Slasha i G'n'R. Jedyny poważny plus to ten nadajnik. Tak samo jak u Ramones. Innego nie ma, bo muzyka jest tylko dobra i nie zamierzam piać nad nią z zachwytu, choć nie dam Beatlesów mieszać z błotem. Chodzi o zwykłą sprawiedliwość.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lutnik dnia Śro 16:54, 27 Czerwiec 2012, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:00, 27 Czerwiec 2012 Temat postu:

lutnik napisał:
Przesadzasz trochę. Najwięcej bodaj zespołów zostało zainspirowanych w tamtych czasach przez podziemne niemal Velvet Undergroud.


Nie. VU inspirowały się zespoły nieco późniejsze, natomiast w "tamtych czasach" gros kapel z pogranicza podziemia i nadziemia inspirowała się Beatlesami.

lutnik napisał:

Czym? Byli komercyjni. Każdy chciał być sławny jak oni grając proste piosenki.


Nie mówiłem o twórcach muzyki pop, ale o artystach rockowych, bo przecież oni także inspirują się Beatlesami, tylko że z późniejszego okresu.
lutnik napisał:

Zgoda, Beatlesi czerpali garściami z podziemia, ale i tak finalnym produktem były popowe piosenki a nie żadna wielka sztuka.


Poza Wielką Sztuką jest jeszcze po prostu Sztuka. Nie bardzo rozumiem na jakiej podstawie próbujesz wywłaszczyć z niej Bitli...

lutnik napisał:
Beatlesi na kilka lat wypaczyli i zamknęli rock w otoczce słodkich piosenek, ugrzecznionych chłoptasi i beatlesowskich grzywek. mam być im za to wdzięczny? Nie razi mnie to. Bardzo ich lubię, ale tak było.


Co proszę? Very Happy Sugerujesz, że między 63 a 65 w muzyce rockowe (to w ogóle była taka?) działy się, czy nawet mogły się dziać cuda na kiju, ale się nie działy bo Fabsi śpiewali I Want to Hold Your Hand? No bez jaj Wink


lutnik napisał:
Zamknięta w popowe ramy, więc nie widzę powodu by mówić tu o sztuce.


Dlaczego? Z czego wywodzisz, że muzyka pop nie może być sztuką?

lutnik napisał:
Jest tu coś więcej niż u G'n'R czy Ramones, ale to tylko różnorodność stylów.


A czy to przypadkiem nie wystarczająco dużo, żeby postawić muzykę popularną do góry nogami i zasłużyć sobie na wielkie miejsce w historii rocka? Wink
lutnik napisał:
Technicznie to zazwyczaj poziom Ramones


Jednak nieco wyższy, tylko -kolejny raz pytam - jakie to właściwie ma znaczenie? Technicznie poziom Lou Reeda był identycznie niski, co z tego niby ma wynikać?

lutnik napisał:
a bitlesowska grzywka i słodkie piosenki aż kuszą do porównania tego do papierosa w ustach gitarzysty i G'n'R. Jedyny poważny plus to ten nadajnik. Tak samo jak u Ramones.


Bez sensu. Beatlesi rozstali się z grzywkami dokładnie w tym samym czasie, w którym rozstali się z boysbandowaniem. Faktycznie jeszcze w czasach Revolver widać, że kiedyś mieli te hełmy z włosów, ale już im zarastały Wink Ewidentnie wrzucasz do jednego wora ich twórczość z lat 63-65 i 66-70. A to nie ma sensu, w każdym razie nie w dyskusji o "przekaźnikach".


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kapitan Wołowe Serce dnia Śro 17:01, 27 Czerwiec 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gery
Dżonson
Dżonson



Dołączył: 17 Paź 2011
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:57, 27 Czerwiec 2012 Temat postu:

dziwny kolo

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
John Cipolina
Hipopotam
Hipopotam



Dołączył: 21 Maj 2012
Posty: 1066
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: bywam w Krakowie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:58, 27 Czerwiec 2012 Temat postu:

Odnośnie do inspirowania artystów przez Beatlesów. Taka mała wypowiedź Roberta Frippa:

"When I was 20, I worked at a hotel in a dance orchestra, playing weddings, bar-mitzvahs, dancing, cabaret. I drove home and I was also at college at the time. Then I put on the radio (Radio Luxemburg) and I heard this music. It was terrifying. I had no idea what it was. Then it kept going. Then there was this enormous whine note of strings. Then there was this colossal piano chord. I discovered later that I'd come in half-way through Sgt. Pepper, played continuously. My life was never the same again".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lutnik
Wafel
Wafel



Dołączył: 26 Cze 2012
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stąd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 02:51, 28 Czerwiec 2012 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce napisał:

Nie. VU inspirowały się zespoły nieco późniejsze, natomiast w "tamtych czasach" gros kapel z pogranicza podziemia i nadziemia inspirowała się Beatlesami.


Oczywiście, że VU było później, ale nie to miałem przecież na myśli tylko to, że wcale nie trzeba być na listach przebojów by być wielką inspiracją. Przecież mówiłem, że kapele inspirowały się Betlesami, którzy byli tylko nadajnikiem. Klonowano ich właściwie. Początki Kinks, Who i wielu innych zespołów (z wyjątkiem Rolling Stones) brzmią jak The Beatles. Nawet wyglądają jak The Beatles. Ba, nawet najwcześniejsze dema Black Sabbath brzmią jak The Beatles. Bitle byli inspiracją, bo docierali do mas a nie dlatego, że byli wybitni. W przeciwieństwie do Bitli ci, którzy sięgnęli dzięki nim po gitary grali lepiej, mniej komercyjnie.

Kapitan Wołowe Serce napisał:

Nie mówiłem o twórcach muzyki pop, ale o artystach rockowych, bo przecież oni także inspirują się Beatlesami, tylko że z późniejszego okresu.


Ten późniejszy okres wcale nie jest jakiś ambitny. Przecież to jest najczęściej zwykły pop rock ciekawie zaaranżowany dzięki wykorzystaniu czegoś bardziej ambitnego ściągniętego od innych zespołów. Nie tylko undergroundowych (inspiracja Pet Sounds). Nic więcej. Beatlesi coś gdzieś słyszeli, później to adoptowali i przerabiali na pop rock, który dzięki pozycji komercyjnej megagwiazdy nadawali na cały świat.

Kapitan Wołowe Serce napisał:

Poza Wielką Sztuką jest jeszcze po prostu Sztuka. Nie bardzo rozumiem na jakiej podstawie próbujesz wywłaszczyć z niej Bitli...


Od kiedy ambitniejszy pop rock to już sztuka? Zresztą te ich ambitniejsze utwory jak Tommorrow never knows na palcach jednej reki można zliczyć a i tak tylko jeden z nich nie jest zaprawiony popem.

Kapitan Wołowe Serce napisał:

Co proszę? Very Happy Sugerujesz, że między 63 a 65 w muzyce rockowe (to w ogóle była taka?) działy się, czy nawet mogły się dziać cuda na kiju, ale się nie działy bo Fabsi śpiewali I Want to Hold Your Hand? No bez jaj Wink


Oczywiście, że była muzyka rockowa. Nawet w latach 63 do 65 grało dziesiątki lepszych zespołów. Ba. Buddy Holly przed 1959 rokiem był o wiele bardziej ambitny i tysiąckrotnie bardziej odkrywczy niż Beatlesi w latach 1963-1965. No i właśnie cuda na kiju nie działy się, bo Beatlesi grali Want to Hold Your Hand. O tyle lat rozwój rocka został opóźniony właśnie przez ugrzecznionych Beatlesów.

Kapitan Wołowe Serce napisał:

Dlaczego? Z czego wywodzisz, że muzyka pop nie może być sztuką?


Muzyka popularna może być sztuką, bo muzyką popularną w rożnych okresach była zupełnie różna muzyka. Często bardzo ambitna. Tylko, że The Beatles nie tworzyli sztuki. Oni robili dokładnie to co G'n'R z muzyką Led Zeppelin. Wypaczali jej pierwotną koncepcję, zamieniali w muzykę komercyjną, upraszczali. To nie znaczy, że grali źle, bo to naprawdę dobry zespół, ale ich muzyki sztuką nie sposób nazwać. Tak jak G'n'R dociera z hard rockiem do słuchaczy muzyki pop tak Beatlesi docierali z rożnymi gatunkami do podobnych słuchaczy, ale w żadnym wypadku nie mogą zastąpić tych bardziej ambitnych rockowych zespołów. Sami byli dobrzy muzycznie, ale kopiowali o wiele lepszych.

Kapitan Wołowe Serce napisał:

A czy to przypadkiem nie wystarczająco dużo, żeby postawić muzykę popularną do góry nogami i zasłużyć sobie na wielkie miejsce w historii rocka? Wink


Tu w pełni się z Tobą zgadzam. Ta prostota, wręcz prymitywny styl przewrócił wszystko do góry nogami. Z jednej strony otrzymaliśmy w drodze rozwoju mnóstwo nowych ciekawych stylów a rock przebudził się z zastoju i dostał porządnego kopa. Z drugiej spłyciło to muzykę. To jest i zasługa i antyzasługa tej kapeli. Chociaż pewnie wielu chciałoby by rock wyszedł z zastoju w inny sposób.

Kapitan Wołowe Serce napisał:

Jednak nieco wyższy, tylko -kolejny raz pytam - jakie to właściwie ma znaczenie? Technicznie poziom Lou Reeda był identycznie niski, co z tego niby ma wynikać?


Okej. Zbyt to uogólniłem. Ramones to kilka akordów na piosenkę z czego wyszło kilka porządnych riffów i typowo rock n rollowa muzyka, nic więcej. Twórczość The Beatles ma dwa okresy. Ten pierwszy jest niejednokrotnie słabszy technicznie od Ramones i totalnie popowy. Ten drugi sporo lepszy technicznie, ale widzisz, mi chodziło o to, że nawet w tym drugim okresie to tylko dobra muzyka, z pojedynczymi przebłyskami. Artystycznie jest to mocne spłycenie tego co gdzieś podsłuchali i przerobienie tego na pop rock. Muzycznie jest całkiem dobrze, ale nie bardzo dobrze a technicznie jest wciąż słabo, choć już nie prymitywnie. Zaznaczając, że z prymitywizmu nie robię zarzutu. Dobry rock n roll to dobry rock n roll, sam w sobie cechuje się charakterystyczną prostotą i nie należy go potępiać, bo jest zamkniętym gatunkiem. Robię zarzut z tego, że kopiując coś wiele lepszego, jakiś pomysł a nikt chyba temu nie zaprzeczy, spłycali mocno jego wartość artystyczną. Mogli grać tak dobrze jak kapele undergroundowe. Grali tylko dobrze i o to chodzi. Poza tym oceniajmy wartość ich muzyki a nie przedkładajmy nadajnika nad jej jakość, bo jej jakość jest tylko dobra.

Kapitan Wołowe Serce napisał:

Bez sensu. Beatlesi rozstali się z grzywkami dokładnie w tym samym czasie, w którym rozstali się z boysbandowaniem. Faktycznie jeszcze w czasach Revolver widać, że kiedyś mieli te hełmy z włosów, ale już im zarastały Wink Ewidentnie wrzucasz do jednego wora ich twórczość z lat 63-65 i 66-70. A to nie ma sensu, w każdym razie nie w dyskusji o "przekaźnikach".


Nie zaprzeczyłem temu co piszesz. Chodziło mi o lata 63-65. W latach 66-67 spłycali zaś ambitniejsze pomysły lepszych zespołów będących w ich cieniu, w cieniu komercji i to jest mój zarzut wobec nich. Żeby nie robić z nich bożków, bo w latach 66-70 było mnóstwo zespołów grających mocno, awangardowo, bezkompromisowo, po prostu zdecydowanie lepiej, tylko że nie miało takiej pozycji i nie docierało wszędzie. Dlatego Beatlesi byli wybitnym nadajnikiem cudzych pomysłów, ale muzycznie i technicznie szału nie robili.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lutnik dnia Czw 03:17, 28 Czerwiec 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:35, 28 Czerwiec 2012 Temat postu:

Moja opinia o Beatlesach jest niezmiennie taka sama. Grali albo tragicznie, albo co najwyżej dobrze. W odbiorze ich płyt zawsze przeszkadzały mi gnioty, których pełno nawet na ich najlepszych płytach. Natomiast zdarzają im się fajne rozwiązania melodyczne i aranżacyjne (eksperymenty z elektroniką) i to potrafię docenić.

Natomiast jeżeli chodzi o pozycję nadajnika, jest ona niewątpliwie ważna i chwalebna. Pomyślcie, który współczesny zespół, mający podobną pozycję co Chłoptasie, zaczynający od infantylnych piosenek w sam raz dla z zachwytu sikających po nogach szesnastolatek, zacząłby w ogóle eksperymentować z czymkolwiek? Dlatego sytuacja G'n'R i Beatlesów jest w ogóle nie porównywalna. Gunsi zaczynali pewnie ucząc się grać tych wszystkich Zeppelinów po to, aby wydawać własne pop-rockowe kawałki. Beatlesi natomiast zaczynali od grania byle czego, ale rozwijali swój styl, eksperymentowali, a na ich płytach pojawiało się coraz więcej ciekawych rzeczy.

Po drugie, kolejną rzeczą różniącą Chłoptasi od współczesnej kapeli pop-rockowej, jest to, że obracali się w kręgach artystów awangardowych, ściągając ich uwagę na nowe zjawisko, jakim była muzyka rockowa. Przecież małżeństwo Lenona z Yoko Ono to nie jest przypadek. Te środowiska były wówczas sobą wzajemnie zainteresowane. I mam wrażenie, że właśnie popularność takich kapel jak the Beatles była czynnikiem decydującym (artyści szukali po prostu nowych dróg docierania ze swoją sztuką do odbiorcy), natomiast brzmienie muzyki rockowej było akurat kwestią drugorzędną. Choć nie sposób nie zauważyć, że hałaśliwy rock pasował do radykalizmu awangardzistów.

Kolejna sprawa dotyczy warsztatu. Uważam, że jak ktoś chce grać jakieś jazzy, albo awangardę w stylu Henry Cow, to się rzeczywiście bez warsztatu nie obejdzie. Czynienie zarzutów kapelom grającym prostego koncepcyjnie rocka, że nie są wirtuozerskie, to jednak pomyłka. Muzyka takiego Van Halen nadaje się jak dla mnie wyłącznie do kosza, natomiast niektóre utwory Chłoptasiów bym jednak ocalił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:52, 28 Czerwiec 2012 Temat postu:

Z resztą muzykę Beatlesów można uznać jak najbardziej, za muzyczny odpowiednik pop-artu. Nie trzeba uważać np. że Roy Liechtenstein dorównuje Rembrandtowi, by stwierdzić, że tworzył jednak pewną specyficzną formę sztuki. Tak samo można uznać, że Beatlesi również flirtowali ze sztuką. Może nie bardzo wybitną, ale jednak sztuką.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
abcd
Nosal
Nosal



Dołączył: 08 Cze 2012
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:32, 28 Czerwiec 2012 Temat postu:

Ale po co w ogóle dyskutować ze stwierdzeniem "najbardziej przereklamowany zespół świata"? Gość napisał, że lubi TB, ale uważa, że kult wokół nich powinien być trochę mniejszy i że zapewne wdg niego są zespoły bardziej na to zasługujące. Fajnie, dobrze wiedzieć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lutnik
Wafel
Wafel



Dołączył: 26 Cze 2012
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stąd
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:14, 28 Czerwiec 2012 Temat postu:

Kobaian zgadzam się z twoją opinią w jakichś 90 procentach. Tylko w przeciwieństwie do Ciebie nie byłbym taki radykalny w swoich ocenach. Oddzielmy sztukę od rock n rolla. Sednem rock n rolla jest zabawa, energia a nie przekaz i wirtuozeria. Według mnie z twórczości The Beatles do kosza nadają się pojedyncze piosenki. Te zupełnie nic nie wnoszące. Nikt nie wymaga od tej muzyki czegoś nadprzyrodzonego. Także nie zapominaj gdzie leżało sedno pierwotnego rocka i co jest tzw. true rockiem. True rock ma tyle wspólnego ze sztuką co muzyka Motorhead, Chucka Berrego, zaczynających The Beatles, czy Ramones. Kilka chwytów najczęściej wzietych z bluesa, który też cechuje się kilkoma akordami na krzyż. Szybki rytm, w którym charakter czarnego bluesa zmienił się w szybki biały rock n roll. Zabawa. Jaka sztuka? Zero sztuki. Dlatego byłbym daleki od wyrzucania tego do kosza. Każdy wie jaki ma to poziom wykonawczy w porównaniu do muzyki bardzo złożonej, ale samo w sobie jest przydatne, bywa inspirujące i jestem daleki od wyrzucania tego do kosza zwłaszcza, że sam gram na instrumentach i rozumiem rolę nadajnika. Wielu muzyków nie sięgnęło by po gitary gdyby nie takie zespoły jak The Beatles, Velvet Underground, czy Ramones - te trzy były w historii rocka najbardziej inspirujące, choć można dodać do tego Black Sabbath i pewnie jeszcze jakieś. Szczególnie trzy pierwsze łączy bardzo prosta muzyka, prosta ale niezwykle szczera i to z tej intencji wynika, że ta muzyka jest co najmniej przyzwoita, bo nie była i nie jest tylko produktem. Ktoś kto słucha fusion i klasyki nie musi słuchać tak prymitywnych technicznie rzeczy, ale wypadałoby żeby miał do tego szacunek. Sztuką to nie jest, choć wiem, że bywa sztuka napisać coś tak prostego, bo diabeł tkwi w szczegółach. Wiem, że początkujący instrumentaliści wcale nie patrzą się na to jakie to proste, bo nawet tak proste rzeczy są dla nich na samym początku trudne. Docenić należy nadajnik, czasem oryginalność nawet tą prymitywistyczną i trzeba pamiętać o źródłach. Czasem tu macie dziwne podejście do tej prostszej muzyki. Kapitan kiedyś bardzo zjechał Chucka Berrego. Dlaczego? Bo grał szybciej to samo co niekrytykowany przez niego Muddy Waters? Przecież to się kupy nie trzyma. To co różni czarnego bluesa od rock n rolla jest szybki rytm. Liczysz do czterech a nie do dwunastu. Podstawa. Nic więcej. Technicznie jest to ten sam poziom. Tekstowo często też no bo o czym są bluesy jak nie o miłości głównie? Także czasem wypada pomyśleć. Zrozumieć. Później ocenić technikę, poziom artystyczny, bezkompromisowość muzyki, szczerość muzyki (czy nie jest to muzyka typowo pod publikę), to czy coś należy do mainstreamu czy nie, czy zachowuje charakter czysto rock n rollowy a może się od niego oddala jak muzyka progresywna, przekaz, jakie ma to miejsce w swoim gatunku, oryginalność, wpływ na innych (nadajnik) - to wszystko są bardzo istotnie rzeczy. Nie da się patrzeć tylko na to czy basista wymiata jak Pastorius a gitarzysta jak Mchlauhlin. To po pierwsze.
Po drugie porównanie TB do G'n'R nie jest wcale takie bezsensowne. Nie zapominaj, że mi nie chodziło o to co grało The Beatles, bo tak czy inaczej grało tylko dobry prog, dobry rock n roll, dobry pop, dobry pop rock, dobry proto punk, dobry blues - ha też im się zdarzył z pomocą Claptona..., ale o to, że to wszystko było tylko dobre a nie było żadną sztuką. Dlatego ci co robią z nich bożków nie róbcie tego. The Beatles to wspaniały zespół, pierwszy stanę w szeregu jak ktoś będzie ich obrażał, nawet za grzywki, nawet za granie czasem dwóch chwytów na krzyż na początku kariery, bo to bywa bardziej inspirujące niż gra niejednego geniusza. Młodzi maja punkt odniesienia widzą, że mogą sięgnąć po instrument i brzdąkać. Niektórzy z nich staną się wielcy, inni będą grać fajnego prostego rock n rolla, część niestety będzie grać tylko dla kasy. Porównanie Beatlesów do G'n'R było porównaniem pod innym kątem. Beatlesi kopiowali setki lepszych od siebie zespołów i spłycali pierwotną wartość artystyczną ich muzyki do pop rocka z czymś więcej, tak to ujmijmy. G'n'R kopiowali głownie Led Zeppelin spłycając poziom artystyczny ich muzyki do pop rocka. To jest jakiś punkt wspólny. Ktoś kto słuchał The Beatles dowiadywał się o jakiejś muzyce z jakiejś ich piosenki, ale widział niepełny obraz, zmiękczone wykonanie. Mimo to dzięki The Beatles mógł sięgnąć później po dziesiątki innych zespołów. Z G'n'R jest podobnie. To inna skala, bo Beatlesi to rożne gatunki a Gunsi to tylko prosty hard rock. Nastolatek, który słucha G'n'R kiedyś dotrze do Led Zeppelin a może i głębiej. Ja w tym nie widzę problemu. Zwłaszcza, że sama muzyka G'n'R jest przyzwoita. Także G'n'R to też taki nadajnik tylko w dużo mniejszej skali. Przecież dzięki temu ten zespół jest na większości list najważniejszych zespołów rockowych. Chyba nie za wybitnego hard rocka tylko za przyzwoitego o wielkim oddziaływaniu na kręgi też pozarockowe. Także wyluzujcie z niektórymi krytykami. Skupcie się tak po całości na plusach i minusach.
Jeśli chodzi o muzykę Van Halen to artystycznie nie ma ona żadnej wartości. Nie zapominałbym jednak, że jeśli już upierasz się nad wrzuceniem jego kompozycji do kosza, to te dwie, trzy jego piosenki należałoby dla potomności ocalić ze względu na techniki wykonawcze jakie w nich zastosował, wprowadził do rocka i rozwinął ten gitarzysta.
Jeszcze jedno. Można przeprowadzić prosty eksperyment. Teraz gdy znacie setki muzyków. Wyobraźcie sobie, że The Beatles pojawia się dziś. czy jeśli jakiś zespół zacznie grać na takim poziomie jak oni powiecie, że to wybitne? Nie. Powiecie być może bardzo dobre, ale obiektywnie nie powiecie, że to wybitne. A co do spłycania wartości artystycznej to trudno to niekiedy ocenić, ale pomyślcie o Oratoriach Rubika, czyli pop klasyce. Czy to jest sztuka? Być może ma to znamiona dobrej muzyki, ale sztuka to coś więcej.
Koniec końców myślę, że widzicie to, że The Beatles wykonywali całkiem dobrą muzykę, że byli wybitnym nadajnikiem pomysłów undergroundowych i mimo bycia pop starami obracali się wśród bohemy (co odróżnia ich od większości innych tego typu muzyków), ale jeśli chodzi o sztukę to do sztuki im wiele brakowało. Chyba, że można przymknąć jedno oko i tak jak Kobaian napisał przypisać muzykę The Beatles do pop artu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lutnik dnia Czw 17:31, 28 Czerwiec 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:48, 28 Czerwiec 2012 Temat postu:

lutnik napisał:
Kobaian zgadzam się z twoją opinią w jakichś 90 procentach. Tylko w przeciwieństwie do Ciebie nie byłbym taki radykalny w swoich ocenach. Oddzielmy sztukę od rock n rolla. Sednem rock n rolla jest zabawa, energia a nie przekaz i wirtuozeria. Według mnie z twórczości The Beatles do kosza nadają się pojedyncze piosenki

Nic na to nie poradzę, ale dla mnie tradycyjny rock'n'roll to takie disco-polo lat 50'. Jedyna różnica jest taka, że mieli wtedy dużo lepszych wokalistów. To co brzmiało w tle, jest w większości wypadków równie tragiczne. Oczywiście zdarzały się wyjątki, ale chyba można je policzyć na palcach jednej ręki.

Różnica między bluesem a rock'n'rollem jest mimo podobieństw w zastosowanych środkach poważna. Trochę coś takiego, jak między prostą rzeźbą wykonaną w drewnie lipowym przez ludowego artystę, a kopią wykonaną z plastiku w chińskiej fabryce. Nie potrafię inaczej tego ująć. Albo ktoś poczuje tę różnicę, albo będzie twierdził, że to prawie takie same nuty i rozwiązania, więc de facto to samo. Rzeźba w drewnie lipowym albo blues jest sztuką na miarę możliwości prostego człowieka, który coś tam chce stworzyć i jakoś się wyrazić, chińska kopia i rock'n'roll to po prostu tandeta, albo przygrywanie ludziom do kotleta lub do tańca. Dla mnie dopiero powstanie rocka bez rolla to moment, gdy ta "młodzieżowa" muzyka zaczęła się nadawać do słuchania.

Cytat:
A co do spłycania wartości artystycznej to trudno to niekiedy ocenić, ale pomyślcie o Oratoriach Rubika, czyli pop klasyce. Czy to jest sztuka? Być może ma to znamiona dobrej muzyki, ale sztuka to coś więcej.

Ja żadnych znamion Sztuki u Rubika nie dostrzegam. Jest tu pewien warsztat, natomiast Sztuki jest w tym jeszcze mniej niż u Ramones. Pretensjonalny kicz i nic więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kapitan Wołowe Serce
Administrator
Administrator



Dołączył: 03 Wrz 2008
Posty: 8801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 59 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:15, 28 Czerwiec 2012 Temat postu:

Upierasz się przy tym porównywaniu do G'nR, a ono naprawdę jest niemądre. Guns wbrew temu co twierdzisz absolutnie nie przybliżają hard rocka "zwykłemu człowiekowi" - przeciwnie, utrudniają mu do niego dostęp. Guns'n'Roses to komercyjny produkt podszywający się pod rock. natomiast Beatlesi po 65 to był zespół pop, który inspirował się podziemiem. Beatlesi nie udawali, że są zespołem awangardowym. Nie wiem jak można nie widzieć różnicy między jednym a drugim.

Po drugie twierdzenie, że Beatlesi w pierwszej połowie lat 60 psuli rock&rolla (bo jeszcze nie rocka, ten powstał kilka lat później, między innymi dzięki nim) jest mniej więcej tej kategorii co opinia, iż Bayer Full psuje disco polo. Co tam niby było do zepsucia? Poza tym - i o tym też zapominasz - The Beatles w początkach swej działalności mocno inspirowali się r'n'r'em, ale nazywani byli zespołem pop. I nim właśnie byli.

Po trzecie owszem - ambitniejszy pop to też sztuka. Nie jakaś wybitna ale jednak, nie mam co do tego wątpliwości.

Po czwarte wreszcie, masz rację mówiąc, że Beatlesi byli znacznie mniej wielcy niż się ich rysuje, że sława ich późniejszych albumów bierze się z ich potencjału komercyjnego, nie z nowatorstwa czy eksperymentów. Tylko, że tutaj naprawdę nikt nie twierdzi, że jest inaczej, że należy Beatlów stawiać na półce obok The USA, i Silver Apples i uważać ich za źródło wszelakiego dobra. tylko, że mówiąc że to w ogóle nie jest sztuka (co właściwie? Przecież u The Beatles każdy utwór z płyty był w kompletnie innym stylu) albo bardzo przesadzasz, albo pokazujesz, że nie odróżniasz pojęcia sztuki od sztuki wysokiej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kobaian
Brodacz
Brodacz



Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:25, 28 Czerwiec 2012 Temat postu:

Kapitan Wołowe Serce napisał:
Upierasz się przy tym porównywaniu do G'nR, a ono naprawdę jest niemądre. Guns wbrew temu co twierdzisz absolutnie nie przybliżają hard rocka "zwykłemu człowiekowi" - przeciwnie, utrudniają mu do niego dostęp. Guns'n'Roses to komercyjny produkt podszywający się pod rock.

Tym razem chyba trochę przesadziłeś. Przecież rock to przynajmniej w 90% produkt komercyjny, a to, że my akurat sięgamy chętniej po te pozostałe 10%, to jednak inna historia.Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum .:Rock 'n Metal:. Strona Główna -> Prog, rock psychodeliczny i eksperymentalny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 11, 12, 13  Następny
Strona 7 z 13


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin