The Doors

zuy_pan

Szkoda, że nie mam uprawnień poczułbym się jak łowca androidów w filmie "Łowca androidów".

Carpetcrawler

jak Harrison Ford w Blade Runner?

megadziobak

jak Rick Deckard w "Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?"

zuy_pan

No... tylko, że "Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?" jest podobno baaaardzo luźno związane z łowcą androidów.

megadziobak

Kiedyś dawno temu zacząłem to czytać ale przerwałem w 1/3. Chyba dlatego że nie miałem jeszcze wtedy kindle i czytałem ebooka na ekranie telefonu, co było dość niewygodne. A teraz to nie chce mi się czytać od nowa drugi raz tego samego, a zacząć od środka nie mogę bo nic nie pamiętam Crying or Very sad

Kapitan Wołowe Serce

Kurna, ale przeciętne są te ich późne płyty! An American Prayer jest jeszcze spoko, choć w sporej części to autoplagiat. Przesłuchałem właśnie Other Voices i jest żal.us. Początek płyty był całkiem spoko i aż się dziwiłem czemu tak nisko jest oceniana, ale gdzieś od czwartego kawałka zaczęło być coraz bardziej przeciętnie. Po chuj nagrywać taką muzykę?

thon022

Jak dla mnie 2 pierwsze płyty bez Jima są jeszcze do posłuchania (przy czym Full Circle w sporej części mógłby za soundtrack do kreskówek robić Laughing

. Jednak jest to, właśnie, przeciętna muzyka okołorakowa, nieźle zagrana, której da się posłuchać, np. w podróży. Ale American to już dno i metr mułu. Kompletny misz-masz; kawałki koncertów, recytacje Morrisona do których dograno muzyczne tła z dupy wzięte + odrzuty z poprzednich sesji, które brzmią jak garażowe jamy. Koszmar.

Kapitan Wołowe Serce

Full Circle i znaczna część Other Voices to porządnie zagrane nic. Ciekawe czy gdyby Morrison żył i został z The Doors nagrywaliby razem takie ladaco.

Pawliq88

lomyrin

Kiedy ktoś założy temat. Chyba że Kapitan zastrzegł sobie do tego prawo.

kobaian

Uważam "Soft Parade" za słabą płytę. Jeden mocny kawałek i parę mocnych momentów w innych nie czyni jeszcze dobrej płyty. Jeżeli te bez Morrisona są gorsze, to aż strach się za to brać. Natomiast stwierdzam, że "Morrison Hotel", mimo iż brak tu fajerwerków, to bardzo przyjemna i w sumie dość wysmakowana płytka. Można miło spędzić przy niej czas, podczas gdy większość materiału z SP najzwyczajniej irytuje.

Neskiss

Jest co raz więcej takich płyt, które irytują swoim brzmieniem, jedna piosenka płyty nie czyni, a czasami mam wrażenie, że nie które z nich są nagrywane na siłę. Ani w nich głębokości tekstu, ani głębokiego brzmienia, żadnej mocy, żadnej fascynacji. Co raz trudnej znaleźć muzykę, którą można pochwalić.

Olek

A mnie osobiści nudzi "Waiting for the Sun". Przed sobą z klasycznego okresu mam jedynie Morrison Hotel.

Niepokonany Herakles

Nie bede sie wysilal na pisanine o Doorsach ani na wymyslanie teorii do wlasnych odczuc. W dniu dzisiejszym muzyka The Doors wyglada dla mnie mniej wiecej tak:

Carpetcrawler

Czyli seksownie?

zuy_pan

John Cipolina

Dobra, to jak już tyle o nich trąbicie to też sobie przynajmniej powtórzę to, co już słuchałem czyli The Doors i LA Woman. Może tym razem mi bardziej zapadną w pamięć.

citizen_insane

Jakoś tydzień temu przesłuchałem sobie LA Woman po raz pierwszy. Zupełnie nic specjalnego, taki sobie blusik.

John Cipolina

Poza "Riders on the Storm" to nic mi się nie rzuciło w uszy ostatnim razem.

citizen_insane

No, Riders On The Storm całkiem spoko, tylko o jakieś cztery minuty za długi.