Van der Graaf Generator

gery

http://www.youtube.com/watch?v=6ds9CyVupaU
http://www.youtube.com/watch?v=EoUZR5QzPIk
http://www.youtube.com/watch?v=iKSjmhsEdcE
http://www.youtube.com/watch?v=zMZRu3uYJqw
http://www.youtube.com/watch?v=grvr4nK4AZA
http://www.youtube.com/watch?v=rC5fESHj1Ts

Jarczyslaw

Dzięki za linki wielkie Smile

Filas

No kurwa, takich organów szukałem. I ten sax.

stary znajomy

A jakie macie uczucia względem debiutu Van der Graaf Generator? Bo ja z jednej strony doceniam, że jest to płyta, na której w dużym stopniu objawił się specyficzny styl i charakter muzyki tego zespołu, ale z drugiej strony, zupełnie mnie ten materiał nie porywa i nie kręci. Wiele razy go słuchałem i się potwornie nudziłem, słuchając go. Sytuacja zmienia się diametralnie na The Least We Can Do Is Wave to Each Other, który to album jednocześnie bardzo wysoko cenię i bardzo lubię.

Kapitan Wołowe Serce

Debiut zupełnie do mnie nie trafia. Uważam, że to nudna płyta bardzo niedojrzałego zespołu. Gdyby radykalnie nie zmienili swojej muzyki przypuszczam, że długo by nie pograli.

mahavishnuu

Pierwszy album VdGG jest znakomity! Tylko, że ja mam na myśli ‘The least we can do…” To jest tak naprawdę ich debiut. „Aerosol grey machine” to płyta solowa Hammilla, która wyszła pod szyldem grupy z powodów zawirowań natury prawnej. Hammill jako młodzian podpisał drakoński kontrakt z wytwórnią Mercury i aby się z niego uwolnić po związaniu z Charismą musiał wydać ją pod inną nazwą. „Aerosol grey machine” to rzecz mocno przeciętna i rzeczywiście nie ma się tu czym zachwycać.

zuy_pan

LOL... od kiedy znam ten zespół myślałem, że "The Least We Can Do Is Wave to Each Other" to debiut (w sumie miałem rację) i tak czytam i nie wiem o co chodzi...że, co? Debiut słaby, ale "The Least..." b dobry, ej cholera, przecież to ta sama płyta... dopiero jak doszedłem do wypowiedzi mahavishnuu, to mi się wyjaśniło.

Filas

Aerozol to takie w sumie ino rockowe pitoleńsko i nic więcej

stary znajomy

The Least We Can Do Is Wave to Each Other to przez długi czas była nawet moja ulubiona płyta Van der Graafów. Pierwsza, której słuchałem, to Pawn Hearts, ale z początku jakoś mnie nie przekonywała - bo i jakoś bez entuzjazmu do niej podchodziłem. Potem poznałem The Least We Can Do, które było przystępniejsze (krótsze utworki Wink

) i bardzo mi podeszło - od pierwszego utworu do ostatniego. Zresztą, otwarcie Leasta w postaci "Darkness" jest genialne - klimatyczny, mroczny utwór na wstępie, zachęcający do dalszego słuchania albumu. Będę musiał wrócić do tej płytki w najbliższym czasie, bo smaku sobie narobiłem.

Filas

Least We Can Do... ogółem zwykle jest chyba traktowane jak jakaś słaba kalka, bądź wstęp do, H to He... - którego to zjawiska nie rozumiem, a przynajmniej jak dla mnie tym albumom nic nie brak, chociaż podobne są.

Filas

Obecnie to chyba zespół, który robi na mnie największe wrażenie z proga, pomijając zespoły krautowe i canterburańskie.

Carpetcrawler

http://www.youtube.com/watch?v=y0JYhRnDaKg

Cizar

TYLKO PALIKOT!
A tak btw. To zgodzę się z Fijipem, wyjątkowo mocna ekipa

zuy_pan

Warto słuchać tych płyt po reaktywacji Generatora w 2005 roku?

Kapitan Wołowe Serce

zuy_pan

Bardzo chujowe?

Kapitan Wołowe Serce

Nie. Ale płyt nie bardzo chujowych są setki tysięcy. 3 ostatnie VdGG słucha się wyłącznie dlatego, że to 3 ostatnie VdGG. Jak chcesz przesłuchać jakichś płyt to przesłuchaj jakichś innych.

zuy_pan

A nie ostatnich 4?

Kapitan Wołowe Serce

A, faktycznie, jest jeszcze Alt - ostatnich 4. Przy czym Present była jednak nieco lepsza, ale też nie na tyle, żeby jej słuchać tak ot.

mahavishnuu

Mnie z tych ostatnich jako tako podeszła tylko "Trisector". Głównie za sprawą tej najbardziej rozbudowanej kompozycji "Over the hill". Natomiast taki "A grounding in numbers" to już poważna wtopa.