Archive

Niepokonany Herakles

lomyrin, lomyrin...
Kojarze z lastefema, czy to nie Ty wlaziles na moj profil po kilka razy dziennie?

lomyrin

hehehehehee..... nie

Niepokonany Herakles

A mnie sie cos zdaje, ze tak, przynajmniej dawniej.

lomyrin

Co miałem napisać niby? Avatar zobowiązuje. Zara usunę dowody na moim profilu.

lomyrin

Generalnie z tego co kojarzę to miałem przyjemność mieć Cię swego czasu w sąsiadach. A że od sąsiadów cukier pożyczam bez przerwy to i od Ciebie wziąłem. I sobie wchodzę i czytam że kolo śmieszne rzeczy pisze, to pewnie i pożyczałem częściej. Istotę czarnego kwadratu u rogu trzeba było poznać empirycznie. Ale zdaje się, że przeprosiłem za ten stalking.

Niepokonany Herakles

Nie ma za co przepraszac, w sumie po to sie ma ten profil, zeby ludzie na niego wchodzili, jakkolwiek glupia taka idea by nie byla.

A faktycznie brales cos ode mnie? Ciekawe!

lomyrin

Wiesz, bardzo możliwe. To chyba dość dawno było, przypomnieć sobie nie będę w stanie. Kojarzę, że miałeś taką jedną "perełkę" w top odtworzeniach pośród reszty. Ale w sumie jak teraz patrzę na Twoje charty, to chyba nie wypada mi mówić co to było. Very Happy

Niepokonany Herakles

No powiedz.

Zanim wyzerowalem konto, to mialem czartsy kilkuletnie, na ktorych obok Davisa byl Breaking Benjamin, Sabaton... No byl to dowod rozwoju rozlozonego w czasie.

Pozniej wyzerowalem, bo juz mnie zaczelo irytowac to, ze to co naprawde bylo istotne, bylo gdzies zagrzebane pod tysiacami odtworzen rockowych kapel.

lomyrin

No właśnie ten Benjamin jarzył się niesamowitym blaskiem, otoczony (w moim mniemaniu) bardzo dobrą i dobrą muzyką. Nie mówię, że ja tak nie mam - wręcz przeciwnie, ale to zapamiętałem dość dokładnie.

Niepokonany Herakles

No tak to juz jest, to zadna tajemnica, ze swego czasu sluchalo sie doprawdy haniebnego chlamu, nawet polecajac kolegom takie mega bandy jak Breaking Benjamin. W sumie gdybym nie znalazl na kompie, z ktorego korzystalem razem z bratem, Pink Floyd w jego folderze, to pewnie nigdy bym sie muzyka powazniej nie zainteresowal.

Tak to wlasnie bylo, od Pink Flojd zaczela sie wielka podroz. To zreszta pokazuje, moim zdaniem, jak wielki i wazny jest do dzisiaj ten zespol.

Carpetcrawler

Pewnie większość z nas zaczynała od Pink Floydów. Ja na pewno.

Rune of Torment

Ja miałem kasetę In The Court zanim w ogóle wiedziałem co to było Pink Floyd Laughing

Inna sprawa, że z powrotem na tory progowe to trafiłem od dupy strony, bo bodaj w sumie od Jefferson Airplane (jak głupio by to nie brzmiało Laughing

)

lomyrin

Tak mi się zdaje, że w sumie wcale nie tak głupio. Bo z takiej psychodeli, to chyba "programowo" się leci w progres 70.

John Cipolina

No u mnie to wyglądało: Beatlesi -> Pink Floyd.

zuy_pan

Ja miałem w domu Wisz ju łer hir i Pulse i słuchałem w wieku 6 lat, ale później miałem przerwę od tego typu rzeczy bo byłem kinder-punkiem i słuchałem takiego łajna że aż szkoda gadać, generalnie z jakkolwiek sensownych kapel to tylko Kult (dzięki wujkowi, dalej lubię), Dezertera (jak na punk to dalej mogą być) i jakąś Metallikę (wiem, nie punk, ale widocznie ortodoksem nie byłem), ale też kurwa, się S&M podniecałem, a to gówno że boli, wszystkie kawałki chujowo zrobione, ale to nowość była wtedy, a człowiek głupi był. A w ciekawszą muzykę wszedłem z powrotem przez Davida Bowie chyba.

Filas

Mi się chyba też szykuje zerowanko, wszak te Mjuzy i Porki to już bul i rzal. Trza sie pokazać z lepszej strony.

kobaian

Pink Floyd również i w moim wypadku był pierwszym zespołem progresywnym, który poznałem. Oczywiście wlazłem od niewłaściwej strony - czyli od "The Wall", ale potem szybko nadrobiłem zaległości. Tym niemniej miałem pewne przygotowanie, bo już jako dziecię z zamiłowaniem muzyki elektronicznej - Kraftwerk oraz Isao Tomity. (Jakby ktoś nie wiedział, kolo aranżujący muzykę poważną na instrumenty elektroniczne, np. http://www.youtube.com/watch?v=vUBc7Y3pVLE).

Olek · Wysłany: Pią 15:00, 22 Marzec 2013 Temat postu:

Archive poznałem oczywiście przez "Again". Utwór mi się spodobał, ale jednocześnie szybko znudził. Próbowałem potem poznać "You All Look The Same To Me" ale poza kilkoma utworami mnie niczym nie zaciekawił. Z resztą płyt było raczej podobnie. Wyjątkiem jest za to "Londinium", które to jest całkiem niezłym kawałkiem trip-hopu.

kobaian · Wysłany: Pią 19:29, 22 Marzec 2013 Temat postu:

Problem tylko w tym, że skoro takie Portishead nagrywa całe płyty, które są znakomitym kawałkiem trip-hopu, to po co słuchać kapeli, która ma jeden może i niezły utwór w całym swoim repertuarze.

lomyrin · Wysłany: Pią 20:54, 22 Marzec 2013 Temat postu: