Black Sabbath

Rune of Torment

Mówiłem coś kiedyś o wypaczeniu ekstremalnym metalem? Laughing

SSIJ

Rune of Torment

Nie wyrwał z kontekstu, Wyrwał ze zdania a kontekst pozostał ten sam - brednie Wink

Kapitan Wołowe Serce

Ludzie spokojnie. Może się gościowi Ozzy nie podobać? Może. Zdanie coście się do niego przyczepili zdaje się być na tyle niefortunnie sformułowane że nie wyraża myśli autora. Cóż, z doświadczenia wiem że znacznie łatwiej jest czytać ze zrozumieniem niż zrozumiale pisać.

SSIJ

ojojoj przepraszam, że nie lubię Ozzyego. Embarassed

MATKO! nie mówię, że Black Sabbath ssie tylko OZZY W BLACK SABBATH ssie. dio lepszy. Fuck You!

Krzyś

Dio wokalnie to Bóg, który zmiata większość wokalistów. Posłuchajcie go w tym roku, brzmi niewiele gorzej niż 20-30 lat temu. Oczywiście płyty BS z Ozzym to księgi pełne riffów, solówek i ciekawych pomysłów, niemniej H&H to świetna płyta a riff w tytułowym zmiata. Gillan to nieporozumienie a z Martinem słyszałem jedną dość nudną płytę Tyr.

dratwa

LUdzie nie piszcie kiedy grupa powstala kto sie interesuje ten wie i są od tego GOGLE na nich tez sie wychowalem nie bylo jeszcze tych kapel co są na forum rewelka z OZZY i DIO zreszta ROONIE jeden z moich najlepszych WOCALI .Odnosnie DIO to też RAINBOW. KRZYŚ masz racje BOG tak sie tlumaczy po WLOSKU zresztą korzenie jego to też wlochy

eddie

Black Sabbath to zespół który miał ogromny wpływ na rozwój zarówno hardrocka jak ich haevy metalu.... Dla mnie te płytki z Ozzem pewnie dlatego, że są bardziej innowacyjne, wprowadzają "coś nowego", są poprostu ważniejsze, częściej do nich wracam...

love and hate

Gdzieś kiedys wyczytałem, że Black Sabbath przyznł sie do satanizmu, wiecie cos o tym?

Aramis d'Herblay · Gość

love and hate

A on tak tylko gadal, prowokował czy może naprawde tak było?

Aramis d'Herblay · Gość

nie wiadomo ale ja generalnie myśle że mówił serio bo wiadomo że ci kolesie nie sa zwykłymi ludźmi i nie dziwie se że maja cos wspulnego z magią i ezoretyką, myśle ze maja jakaś tam swoja satanistyczna filozofie której nie rozumieją ludzie inni i dlatego ich szykanują za to że sie przyznają do tego ale Geezer mówi szczerze jak jest i myśle że nalezy mu sie za to szacunek pozdrawiam

Rune of Torment

To był tylko image sceniczny zerżnięty od Coven. Jedynie w ułagodzonej wersji, bo recytowania biblii szatana, składania ofiar i odwróconych krzyży na scenie nie było (były nieodwrócone Laughing

).

Kapitan Wołowe Serce

Nie. Przecież to byli hippisi, w tamtych czasach interesowanie się okultyzmem bynajmniej nie należało do rzadkości. Ani Sabbsi, ano Coven, ani Zeppelini, ani pewnie nawet Stonesi niczego nie udawali. Tylko że w latach 60tych bycie okultystą, czy satanistą nie miało nic wspólnego z tym co w latach 90tych zaprezentowali norwescy blackowcy. Po prostu jedni jak byli naćpani - a byli naćpani zawsze - gadali o miłości, reinkarnacji i chińskim zodiaku, a inni jak byli naćpani - a byli naćpani zawsze - gadali o magii Wisznu, Aleisterze Crowleyu i Szatanie. W tamtych czasach to naprawdę było coś innego niż obecnie.

Rune of Torment

Ale te znane zespoły nie były aż tak zaangażowane. Coven nigdy nie osiągnął wielkiej sławy, mimo dobrej muzyki (spokojnie mogli dostać miano pionierskiego dla hard rocka zespołu jeśli chodzi o kobiety na wokalu), dużych znajomości i ogólnego komercyjnego potencjału. Byli zdecydowanie zbyt radykalni. O ile Zepps i Stonesi faktycznie mogli się interesować (no i interesowali) okultyzmem (tak jak Blackmore nawet, który po jednym koncercie tak się naćpał, że chciał złożyć Glovera w ofierze czy coś takiego, nie pamiętam już tak dobrze) to u Sabbathów IMO to jednak była głównie kwestia image'u scenicznego. No chyba, że zarazili się nie tylko ubiorem i rekwizytami od Coven ale całą ideologią. Też w sumie możliwe, ale jednak krzyże mieli nieodwrócone Wink

Kapitan Wołowe Serce

Legenda głosi że te krzyże miały ich chronić przed jakąś klątwą, którą ktoś tam na nich rzucił Very Happy

Inna legenda głosi że Butler miał w latach 60tych satanistyczny epizod w swoim życiu. Poza tym jak człowiek jest cały czas na haju to bez trudu jest w stanie wziąć na serio teksty, które dzień wcześniej napisał dla hecy.

Niepokonany Herakles

Have you ever thought about your soul - can it be saved?
Or perhaps you think that when you're dead you just stay in your grave
Is God just a thought within your head or is he a part of you?
Is Christ just a name that you read in a book when you were in school?

When you think about death do you lose your breath or
do you keep your cool?
Would you like to see the Pope on the end of a rope
do you think he's a fool?
Well I have seen the truth, yes I've seen the light and I've changed my ways
And I'll be prepared when you're lonely and scared at the end of our days

Could it be you're afraid of what your friends might say
WHEN you believe in God above?
They should realize before they criticize
that God is the only way to love

Is your mind so small that you have to fall
In with the pack wherever they run
Will you still sneer when death is near
And say they may as well worship the sun?

I think it was true it was people like you that crucified Christ
I think it is sad the opinion you had was the only one voiced
Will you be so sure when your day is near, say you don't believe?
You had the chance but you turned it down, now you can't retrieve

Perhaps you'll think before you say that God is dead and gone
Open your eyes, just realize that he's the one
The only one who can save you now from all this sin and hate
Or will you jeer at all you hear? Yes! I think it's too late.

Pozdrawiam, andrzej_ustrzykidolne.

Yer Blue

Biedron

kobaian

Black Sabbath to dla mnie kwintesencja heavy metalu. Nazwa "heavy" stosowana w odniesieniu do twórczości popularnych kapel z lat 80' to pomyłka.

W okresie popularności pudel-metalu słuchałem raczej piosenek Tadeusza Woźniaka dla dzieci, Akademii Pana Kleksa itp, więc ominął mnie okres popularności KiSSów, Bon Jovi i tym podobnych. Dlatego jakoś nie utożsamiam określenia "heavy metal" z tymi kapelami. Na początku lat 90' (przynajmniej w mojej szkole) przez metal rozumiano głównie thrash i death. Pudel-metal nazywano "lekkim-metalem" i wciąż uważam, że jest to jedno z najtrafniejszych określeń tego rodzaju muzyki (coś jak "fałszywe złoto"). Smile

Okres działania kapeli z Ozzym uważam za najlepszy i właściwie jest on jedynym przemiotem moich muzycznych zainteresowań. Coś tam z DIO słyszałem, na tyle by wyrobić sobie zdanie, że takie granie mnie nie interesuje, choć psioczyć i krytykować nie zamierzam.

Spośród twórczości z pierwszego okresu odpowiada mi prawie wszystko, co słyszałem poza "Technical Ecstasy", z której to płyty lubię jedynie początek ostatniego utworu. Gdybym miał wybierać album, który mnie najbardziej przekonuje, byłby to chyba "Master of Reality".