Iron Maiden

Rune of Torment · Wysłany: Sob 11:47, 13 Marzec 2010 Temat postu:

Dla mnie to oni powinni zejść ze sceny po niewypale jakim był Fear of The Dark a płyty z Blazem nagrać pod innym szyldem. ALe to juz radykalne poglądy Laughing

Oczywiście co do nowej płyty rozum podpowiada 'chała' ale w sercu jeszcze tli się nadzieja Wink

Buka · Wysłany: Sob 15:32, 13 Marzec 2010 Temat postu:

No z Fear of The Dark, to pierwszy i ostatni utwór miażdżą, ale reszta...ekhm Very Happy

Ale potem przecież jeszcze mamy co najmniej Dance of Death..;> Chociaz przywykłam, że mało kto ten album lubi. Brave New World też nie takie złe w sumie.. Blood Brothers jest piękne. Ale nadzieję mam taką, że nowa płyta będzie peeeeeeeeeeeełnaaaaaaa zajebistych kompozycji. I nie trzeba będzie wyszukiwać pojedynczych dobrych kawałków, bo wszystko będzie składne i rzeźnickie, o.

Kapitan Wołowe Serce · Wysłany: Sob 15:37, 13 Marzec 2010 Temat postu:

Dla mnie Fear of The Dark i Brave New World to znakomite płyty. Ponadto X Factor też jest fajny, chociaż gdyby Harris to skondensował byłoby dużo lepiej (i w ogóle z Blazem jak najbardziej powinni grać jako Iron Maiden, po co zmieniać nazwę? Że to inny zespół? Tym lepiej!). Natomiast Virtual, Dance of Death i Matter uznaję za syf.

Buka · Wysłany: Sob 22:39, 13 Marzec 2010 Temat postu:

A ja tych dwóch płyt z Blazem jakoś nie trawię. Debiut z Paulem znakomity. Zresztą w ogóle te pierwsze płyty są najlepsze.

kozak92 · Wysłany: Nie 19:00, 14 Marzec 2010 Temat postu:

Mnie najbardziej do gustu przypadły The Number of the Beast, Powerslave i Dance of Death, ale lubię słuchać każdej ich płyty.
Swoją drogą pewnie po raz kolejny wpadną za rok do polski z wizytą Wink

rrafalg

"The Number Of The Beast" to najlepszy album, ale też najlepszy kawałek by Iron Maiden, ale za całą twórczość należy im się szacunek

Rune of Torment

Mam nadzieję, że mówisz o Hallowed Be Thy Name. W sumie z tym też się nie zgodzę, ale to jeszcze można zrozumieć. Mnie tam nadal najbardziej nieustannie niszczą takie numery jak Strange World, Purgatory czy nawet 22 Acacia Avenue.

kempes

Na oficjalnej stronie Iron Maiden [link widoczny dla zalogowanych] można za darmo pobrać najnowszy singiel zespołu. "El Dorado". Przesłuchałem i niestety stwierdzam, że nic specjalnego. Utwór wleciał jednym uchem i wyleciał drugim. Mam nadzieje, ze to tylko taka zagrywka, że to najsłabszy utwór, a nowy album będzie świetny.

Rune of Torment

Ja obawiam się, że to będzie najlepszy numer na płycie.

eddie

Kapitan Wołowe Serce

Nudne jak nie wiem. A ja głupi miałem nadzieję na dobry album Sad

kempes

kempes

The Final Frontier - Director's Cut

[link widoczny dla zalogowanych]

kempes

Właśnie przesłuchałem 'The Final Frontier", no i niestety. Nowy album=nic szczególnego. Można się posłuchać, ale wątpię, żebym wracał kiedykolwiek do tej płyty.

Rune of Torment

Ja słucham w tym momencie i jestem w kropce.

eddie

Rune of Torment jak przesluchasz to napisz czy warto, bo jak jest tak słaby jak singiel promujący to sobie głowy wogole nie zawracam....

Rune of Torment

Jestem w kropce, bo po pierwszym odsłuchu myślałem, że to gówno a po drugim uważam, że to druga najlepsza płyta Maiden w ostatnich 22 latach. To nie jest stare, proste, przebojowe Maiden - poza dwoma numerami. To jest ... ciekawe.

A Intro do albumu to być może najlepsze co kiedykolwiek zrobili Laughing

Kapitan Wołowe Serce

Właśnie zacząłem odsłuch nowego albumu. Zobaczymy co z tego wyniknie. Jak na razie aranżacje są bardzo interesujące, ale linie melodyjne brzmią jakby zespół od dawna był już wypalony. Nie wiem czy to nie będzie taki X Factor kolejny. Posłuchamy, zobaczymy...

EDIT: zbliżam się do końca. Płyta jest prawie dwa razy za długa Sad

. Ale jakby się streścili byłoby całkiem fajnie. Naprawdę niezły album.

Kapitan Wołowe Serce

Zrobiłem sobie dzisiaj dzień z Maidenami. Bardzo dawno nie słuchałem ich płyt i byłem ciekaw co o nich teraz powiem. No i powiem takie coś - gdybym dzisiaj po raz pierwszy w życiu tego posłuchał uznałbym ich za zespół z lekka badziewny.

Najgorszy ze wszystkiego jest wokal. Podniosłe wycie co jakiś czas przechodzące w odgłosy jak z bajek dla dzieci. Muzyka jest bardzo barwna, ale warstwa lukru na wierzchu przeraża. A do tego teksty, których staram się nie rozumieć, ale nie do końca mi się to udaje. To czasami sprawia wrażenie, jakby Dickinson brał podręcznik do historii dla szkół podstawowych i odśpiewywał go patetycznie, dodając jakieś pseudo-operowe wokalizy.

Śmieszy mnie ten zespół. Mam do nich spory sentyment i przyznam, że się nie nudziłem dziś przy ich muzyce, tym nie mniej nie udało mi się poczuć znów jak piętnastoletni dzieciak. Nie będę po nich jakoś bardzo jechał, bo doskonale pamiętam jak czytałem pierwszy raz Tolkiena przy ich płytach (Somewhere in Time, Seventh Son of a Seventh Son i Fear of the Dark), ale jestem już chyba za stary na takie coś.

A i jeszcze jedno - największy żal bierze przy pierwszych czterech albumach, ze szczególnym wskazaniem na The Number of the Beast i Piece of Mind. To już naprawdę jest skrajna wiocha.

Aramis d'Herblay · Gość

Też niedawno sobie odświeżałem ich ulubione kawałki sprzed 3-4 lat i nie miałem takiego uczucia. To że ich melodyjne riffy czesto można nazwać wioską wiedziałem już wtedy tj. jak ich słuchałem pełną parą pod koniec gimnazjum. Że brzmienie mieli "lukrowate" też wiedziałem. Nie trzeba specjalnej wiedzy żeby to zauważyć.