Slayer

niszczuk

Undisputed Attitude fajne, warto się zabrać choćby w formie ciekawostki.

zuy_pan

Ja jestem orędownikiem cudowności "Show No Mercy"- to moja ulubiona płyta Zabójcy, słychać tam maksymalne produkcyjne niedoróby, ale jak to dodaje klimatu tej muzyce, nagrane toto gdzieś w piwnicy u Hannemana pewnie, jak się nagrało tak było, ale co tam, wyszło fantastycznie, taki surowy krwisty befsztyk upierdolony w piachu, coś wspaniałego, chrzęści, twarde, ale jakie smaczne. Oczywiście takie produkcyjne ideały od Rubina jak Reign in Blood, South... czy Seasons... też uwielbiam, ale nic u mnie nei przebija debiutu. Generalnie z płyt Slayera słabe jest Diabouls in Miusica (słabe jak na Slayera, bo tak to zjada np dokonania Metalliki czy Anthraxa z podobnego okresu bez popity) i nie bardzo podoba mi się brzmienie Divine Intervention (chociaż piosenki tam są dobre, ale brzmienie jakieś skopane).

Ostatnia płyta świetna, chociaż może w stylu bardziej "popowym", co jej w żadnym stopniu nie uwłacza, bo słucha się jej niezwykle przyjemnie a Playing with Dolls jest kawałkiem genialnym (moim zdaniem najlepszy z płyty)

Na koniec dodam, że już nie tak długo bo gdzieś między 1 a 3 czerwca Slayer wystąpi se w Warszawie i to po taniości, więc nie ma co się opierdalać.

Carpetcrawler

Kapitan Wołowe Serce

Koziołek Matołek to faktycznie świetny album, taki jeszcze mało Slayerowy. Słychać tutaj jak na dłoni, że grupa dzieciaków, która ten album nagrała inspirowała się w równym stopniu metalem jak i punkiem. Też lubię tam te wszystkie niedoróbki i młodzieńczą naiwność. Jeden z moich bardziej ulubionych Slayerów (na mojej liście, co ją opisałem stronę wcześniej jest na miejscu 5).

niszczuk

mi ta surowizna niestety nie wchodzi. nawet ze strawieniem "Bonded by Blood" Exodusa przez długi czas miałem problem.

Carpetcrawler

Niezły rozpierdol, Seasons in the Abyss i South of heaven najbardziej mi się podobało. W sumie wolę Metallicę, ale tutaj mamy muzykę bez żadnych kompromisów. Dobre żeby puścić na cały regulator jakiemuś sąsiadowi gustującemu w techno.

LadyxKate

Chyba jeden z moich ulubionych trashmetalowych zespołów. Jest konkret, jest nawałnica Very Happy

Jedyne co mi się najbardziej w tym zespole podoba, to gitara, wokal - przeciętny. Wiadomo, jak w to takiej muzyce, trzeba się trochę powydzierać. Ale duży, duży plus za takie albumy, jak: Reign in blood, God hates us all. To chyba dwa moje ulubione, ale także często lubię wracać do pozostałych.